Bakugo pov.
Tej samej nocy wracam do kryjówki, oczywiście sam.
Tej samej nocy zostaję zaciągnięty do sali tortur za nie usłuchanie rozkazów Tomury.
Następnego poranka, po nocy pełnej krzyków i bólu, zasypiam przypięty do metalowego słupa tuż obok Todorokiego.
Dopiero w południe zostaję wyciągnięty, opatrzony i wyleczony przez Garakiego, który przeprowadza ze mną coś na kształt rozmowy wychowawczej i zaznajamia niejako z twardym charakterem mojego szefa. Bo przecież ja nie wiem, że to sadysta, źródło zniszczenia czy człowiek o trudnej przeszłości. Jakbym był debilem, to może można by mi to wytłumaczyć, ale sorry. Coś w tej głowie mam i sam potrafię ocenić sytuację.
Po powrocie do pokoju, całkowicie wyczerpany, padam na łóżko i przesypiam wówczas pół dnia. Budzę się dopiero wieczorem, czując jak czyjaś dłoń delikatnie głaszcze mnie po ramieniu. Jak przez sen słyszę też słowa:
– Moje biedactwo. Jak on mógł doprowadzić cię do takiego stanu? Nie daruję mu tego.
Potem znów odpływam w sen i nie słyszę nic więcej.
Budzę się wypoczęty kolejnego dnia po dziesiątej rano. Wstaję spod kołdry, którą zapewne przykrył mnie Nerd, ale jego nie dostrzegam.
„Musi być na dole" – zauważam w myślach i po przeciągnięciu się oraz wyprostowaniu zależałych kości, wychodzę na korytarz. Schodząc po schodach co krok słyszę jak strzelają mi stawy i czuję, jak bardzo to boli, a kiedy jestem już w kuchni, słyszę wrzawę rozmów. Toga i Twice jak zawsze flirtują, zaś Shigaraki i Dabi o coś się kłócą. O coś związanego z Todorokim, ale nie skupiam się na tym. Aktualnie poszukuję...
– Deku? – wołam, licząc że mi odpowie.
– Wyszedł wcześnie rano – zauważa Spinner, który pojawia się za mną nie wiem kiedy.
Pochmurnieję i na myśl o tym, że będę teraz sam ze sobą wśród osób, które mnie torturowały... Mam zwyczajnie ciarki.
– Okej – odpowiadam smętnie, czując jak opuszczają mnie siły.
Kurwa, stałem się mega cykorem.
„Katsuki, to tylko Shigaraki. Jesteś od niego silniejszy. A to, że się wczoraj dałeś, było tylko winą twojej słabej woli".
Fukam na tę myśl i podchodzę do blatu w kuchni, by zrobić sobie śniadanie. Szybko wyciągam potrzebne mi składniki, a następnie wykładam je na trzy, posmarowane masłem, kanapki. Na koniec męczę się jeszcze z tymi głupimi zaczarowanymi naczyniami, które omal nie atakują mnie, gdy otwieram szafkę.
Co jest nie tak z tym miejscem?!
***
Mija godzina.
Dwie...
Dwie i pół.
Czas jakby stoi w miejscu, bo poza moim codziennym treningiem All for One, który trwał raptem chwilę, nie mam co robić. Deku nadal nie wraca, a ja mam niemałe wrażenie, że coś mu się stało. No bo po kiego licha miał gdzieś wychodzić na dłużej niż nieco ponad godzinę? Po co w ogóle miałby wychodzić?
Szybko odnajduję Shigarakiego, bo może chociaż on wie, gdzie zniknął mój alfa.
– Niestety. Możesz go poszukać jeśli nie dasz się złapać.
Mrugam na te słowa i zaciska pięści zestresowany.
Dlaczego Deku wyszedł stąd nic nikomu nie mówiąc? Myślał, że co? Że po tych wszystkich torturach nie będę go potrzebował?!
CZYTASZ
Następca mocy || Villain Bakugo x Deku
Fanfiction!!!Zakończone!!! Kiedy Bakugo wraca z komisariatu do domu, a na następny dzień idzie do szkoły, nie da się niezauważyć jak bardzo zmieniły się jego stosunki z rodziną, kolegami czy nawet nauczycielami. Wiele osób w jego wieku uznaje go za osobę, któ...