Chłopak cholernie mocno zacisnął rękę na moim nadgarstku, z oczu zaczęły lecieć mi łzy. Zacząłem się wyrywać lecz ten tylko umocnił uścisk jeszcze bardziej.
Q:Puść mnie do cholery! To boli!- Krzyknąłem płacząc, miałem nadzieję że mnie zostawi co o dziwo się udało. Puścił moją rękę a ja odrazu ją zabrałem.
W:A-alex..ja przepraszam. Nie chciałem!
Q:Czego nie chciałeś?! Złapać mnie za nadgarstek i nie chcąc mnie puścić? Daj mi spokój! - Pobiegłem szybko do pokoju, przykrywając się kołdrą. Zacząłem płakać, dlaczego on się tak zachowuje? Po chwili zasnąłem. Obudziłem się jak było już ciemno, przebrałem się w bluzę i poszedłem do łazienki. Po kąpieli zacząłem suszyć sobie mokre włosy, zobaczyłem pod prysznicem maszynkę, zapewne Will'a. Zawahałem się. Niepewnie wziąłem maszynkę w ręce i uderzyłem nią kilka razy o ścianę, aż pękła. Usiadłem przy ścianie i podwinąłem rękaw, spojrzałem na swoją rękę gdzie widziały stare rany. Potrząsnąłem głową na boki odrzucając natrętne myśli. Przyłożyłem żyletkę do skóry, nacinając ją. Przyglądałem się krwi wypływającej z rany, czułem satysfakcję. Zrobiłem jeszcze kilka cięć i wróciłem do pokoju. Zdecydowałem że coś obejrzę więc poszedłem do kuchni gdzie spotkałem Wilbur'a. Wziąłem z szafki chipsy i z lodówki energetyka, kierując się spowrotem do pokoju.
W:Alex, poczekaj- Złapał mnie za nadgarstek na co syknąłem z bóli, a ten spojrzał na mnie pytająco i zabrał dłoń. Cholera.
W:Co się stało? Przepraszam.
Q:Nic, co chcesz?
W:To moja wina prawda?
Q:Nie wiem o co Ci chodzi, mogę już iść?- Chłopak mnie puścił, a ja odrazu poszedłem do pokoju. Puściłem sobie film i zacząłem oglądać. Po 15 minutach zobaczyłem że Wilbur wchodzi do pokoju, usiadł obok na łóżku obok mnie. Zatrzymałem film i spojrzałem na niego.
W: Słuchaj...co się dzieje?
Q:Nic.
W: Przepraszam za moje zachowanie.
Q:Nie rozumiem cię, najpierw mnie gwałcisz, potem każesz się ciąć. Teraz nie dajesz mi iść i ściskasz mi rękę, a teraz przepraszasz?
W:Zrozum, że nie robie tego specjalnie.
Q:W takim razie powiedz. Dlaczego to robisz?
W:Nie mogę.
Q: Dlaczego?
W:...um..
Q:Tak myślałem, wyjdź.
W:Czekaj, na prawdę nie mogę Ci powiedzieć.
Q:Ok, nic się nie stało. Wybaczam, a teraz wyjdź.
W:Na prawdę nie chcę byś się mnie bał, wiem że to niemożliwe ale zależy mi na lepszej relacji.
Q: Mogłoby być możliwe gdybyś zachowywał się normalnie.
W:Tak wiem, ale...ja nie potrafię.
Q: Obejrzymy razem film?
W:Huh?..um, jasne.- Oparliśmy się obaj o ścianę i włączyliśmy film. Stykaliśmy się ramionami, czułem się trochę niekomfortowo lecz nie reagowałem. Do 6 nad ranem oglądaliśmy różne filmy, zdecydowaliśmy że wyjedziemy na spacer. Szybko się przebraliśmy i wyszliśmy z domu. Chodziliśmy po parku gdy nagle kogoś zobaczyłem, zatrzymałem się i spojrzałem na Will'a.
W:Co?
Q: Chodź szybko.- Złapałem go za rękę i wciągnąłem do sklepu, popatrzył na mnie zdezorientowany, ale ja tylko powiedziałem "Chce mi się pić". Kupiliśmy wodę i wróciliśmy do parku.
W:O co chodziło?
Q: Szła tam moja matka.
W: Wolałeś uciec do sklepu niż do niej?
Q:Wole być gwałcony niż wyzywany przez nią.
W:Alex.
Q:Idziemy do lasku?
W:Pogadamy o tym później, chodźmy.- Chodziliśmy jeszcze z 30 minut po lesie aż wreście wróciliśmy do domu.
W:Co byś chciał na śniadanie?
Q: Nic.
W:Co byś chciał?
Q:Nie wiem, co ma mało kalorii?
W:Alex, co chcesz zjeść?
Q: Sałatkę?
W:Kiedy coś jadłeś?
Q: Dziś chipsy.
W: Coś bardziej kalorycznego, odżywczego.
Q:Nie wiem, umm.. ostatnio wrapa.
W: Idę zamówić pizze, bez dyskusji. Zjesz tyle ile będziesz mógł.
Q:Ale..-Przerwał mi.
W:Bez ale.- Cicho wzdychnąłem i usiadłem w salonie włączając telewizor. Po około 40 minutach przyjechało jedzenie, Szatyn przyszedł do salonu z pizzą i postawił ją na stole, a sam usiadł obok. Położył również dwa talerze i położył sobie kawałek. Wziąłem sobie jakiś mały kawałek i oparłem się o oparcie spoglądając raz na chłopaka a raz na jedzenie.
W: Zjedz tyle ile dasz radę.
Q: Dlaczego jesteś taki miły?
W:Bo chcę Ci pokazać że potrafię.
Q:Nie wiem czy chcę ją jeść.
W: Spróbuj.
Q:No okej.- Wziąłem kawałek w rękę i popatrzyłem na niego, ugryzłem trochę i odrazu odłożyłem talerz na stół.
Q:Nie mogę już.
CZYTASZ
You're mine || Quackbur
Подростковая литератураAlex po dużej kłótni z rodzicami postanawia wyjść się przewietrzyć. Podczas spaceru, cały czas towarzyszy mu uczycie obserwowania. Poczuł się senny więc postanowił wrócić do domu, nagle kilka metrów od niego pojawiła sie postać.