Chciałbyś się zemścić?

432 30 116
                                    

Pov.Alex

Wstałem o dziwo, o godzinie 06:00 rano. Chciałem pograć jeszcze chwilę na tablecie lecz okazał się rozładowany, załamany wstałem leniwie z łóżka i zszedłem do kuchni. Zrobiłem sobie herbatę i usiadłem na blacie, usłyszałem skrzypienie schodów i po chwili w kuchni pojawił się zaspany Will. "Nie śpisz już? Jest wcześnie." Powiedział ochrypniętym głosem. "Wiem." Odpowiedziałem szybko i zabrałem się za popijanie herbaty. Gdy ją wypiłem wykąpałem się, ubrałem i wysuszylem włosy. Wpadłem na pomysł aby iść na spacer więc udałem się szybkim krokiem do chłopaka, po kilku minutach proszenia zgodził się więc zadowolony udałem się na kanapę czekając aż ten się przebierze. Jak wyszliśmy z domu zaczęliśmy się kierować do parku, na lody. W dzieciństwie kochałem tam chodzić, choć nie za bardzo mogłem. Wzięliśmy po dwie gałki, ja śmietankową i pistacjową, a Will czekoladową i kawową. Po tym jak zjedliśmy chodziliśmy sobie po parku. Nagle szatyn szarpnął mnie i pociągnął w jakąś uliczkę, spojrzałem na niego zdezorientowany a on zakrył mi ręką buzię. Po chwili puścił mnie i wciągnął głębiej w uliczkę.

Q:Co ty robisz?!

W: Cicho bądź, idziemy.

Q: Czemu tędy?!

W: Zamknij się i idź.

Q: Powiedz mi o co chodzi.

W:Kurwa idź a nie pierdol!- Nie odpowiedziałem tylko zacząłem biec za nim. Dotarliśmy do jakieś meliny. Wilbur otworzył drzwi i wszedł do środka kierując się po schodach w dół. Rozglądałem się chwilę po domu ale gdy straciłem chłopaka z oczu szybko udałem się za nim. Stał na środku pokoju i wpatrywał się w ścianę, to wyglądało przerażająco, podszedłem niepewnie do niego i szturchnąłem lekko w ramię, gdy ten zwrócił na mnie uwagę zapytałem cicho "O co tu chodzi?".

W:To nie jest ważne.

Q:Jak nie jest? Gdzie my w ogóle jesteśmy?

W:W piwnicy nie widać?

Q: Dlaczego tu jesteśmy? Co to byli za ludzie?

W: Boże, miałem u nich dług za narkotyki, potem zabiłem im kolegę i teraz zapewne chcą mnie zabić.

Q: Brałeś narkotyki? Zabiłeś człowieka?! Na cholerę ty mnie porwałeś? Nie mam zamiaru mieszać się w jakieś mafię!

W:Ale po to tutaj jesteś kochanie, na początku mi się spodobałeś więc zacząłem cię obserwować. Nigdy bym się nie spodziewał że taki słodziak jak ty ma tak okropnie życie. Powiedz, nie chciałbyś się zemścić? Nauczę cię strzelać. Wiem że chcesz się wyżyć na kimś, za krzywdę którą wyrządzili Ci rodzice. Nie chcesz im pokazać że są w błędzie i potrafisz więcej niż im się wydaję? Pomyśl o tym, pomyśl jak ludzie cię traktowali. Jak śmiecia, nic nie wartą zabawkę. Nie chcesz się zemścić? Nie chcesz pokazać że jedyne śmieci to Oni?

Q: Nie będziesz mną manipulować!!

W: Nie manipuluję. Spójrz na to inaczej, zawsze każdy znęcał się nad tobą, więc ty zacznij znęcać się nad nimi. Chcesz mieć władzę prawda? Lubisz ją, wręcz kochasz. Każdy cię nie lubił, wyładowywałeś gniew na grach, zrób to na ludziach. Poczuj tą władzę, przewagę. To oni będą się bać, nie ty.

Q:P-przestań!

W:Chyba że wolisz śmierć.- Zaśmiał się cicho.

Q:Co?

W: Cóż, mogę cię przecież zabić, skoro z pomocy nici. Nie jesteś mi wcale potrzebny, a przecież cię nie wypuszczę. Nie chcemy abyś poszedł na policję kotku.

Q: Wolę jedno ciało od kilku.

W: Znalazł się kurwa bohater, może naćpiesz się znowu?!

Q: Robiłem to tylko dlatego żeby się oderwać od tego wszystkiego!

W: Nie moja wina, i tak masz tu lepiej!

Q: Lepiej?! Tt widziałeś moje ciało?! Jest całe w bliznach i innych ranach, przez ciebie!

W: Mówię Ci kurwa że nie chciałem tego robić!

Q: Chuj mnie ti czy chciałeś, zrobiłeś! Po za tym kurwa, zgwałciłeś mnie!

W:Lepiej aby zgwałcił cię porywacz niż koledzy z klasy!

Q:....Wiesz co? Jesteś kurwą.

W:Moja wina że cię koledzy gwałcili?

Q:Zamnij się kurwa!- Moje oczy się zaszkliły.- Zachowujesz się jaj śmieć! Pierdolony idiota!

W: Uważaj na słowa.

Q:Bo co? Znowu mi coś zrobisz a potem Będziesz przepraszać?

W: Przestań.

Q: Śmieć!

W:Do cholery Alexis. Uspokój się.

Q:Nikogo nie zabiję.- Wrzasnąłem. Will podszedł do mnie łapiąc moją twarz w dłonie.

Q: Puść mnie.

W:Jak się teraz czujesz?

Q: Źle.

W:A jak się czułeś z faktem że się nad tobą znęcali?

Q: Okropnie?

W:A jak się czujesz z tym że masz okazję się zemścić?

Q:Lepiej...

W:Kogo najbardziej nienawidzisz?

Q: Wszystkich.

W: Pomyśl sobie tak, jesteś w piwnicy i mordujesz tych którzy się nad tobą znęcali. Jak się czujesz?

Q:Do-... Dobrze..

W: Zemsta, zadowala cię to?

Q:Tak.

W:Chcesz się nauczyć strzelać?

Q:Tak.- Nagle pociągnął mnie w stronę wyjścia z piwnicy. Wyszliśmy z domku i udaliśmy się na łąkę. Stanął za mną i włożył do rąk pistolet, złapał mnie za dłonie i kierując nimi strzelił w jakiegoś ptaka. "Widzisz? Nie jest to takie trudne. Spróbuj." Powiedział szybko. Puścił moje ręce a ja skierowałem w ptaka, czułem że się lekko trzęsę ale strzeliłem. Pudło. Uczyliśmy się do wieczora, gdy jak kolwiek potrafiłem używać broni Will powiedział żebyśmy się zbierali. Szliśmy jakimś laskiem do domu gdy usłyszeliśmy szelest krzaków. "Cicho, sprawdzę to." Szepnął. Okazało się że to tylko królik, na szczęście. Gdy byliśmy już w domu szybko się wykąpaliśny i poszliśmy spać.

You're mine || Quackbur Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz