Rozdział 8

46 5 4
                                    

Lady Nagant

Gdy porozwoziliśmy "przyjaciół" do domów mogłem powiedzieć śmiało że rozpocząłem upragniony weekend. Przeżyłem go w spokojnym pokoju na budowaniu doświadczenia w grach komputerowych.

Za to nowy tydzień w szkole okazał się być jeszcze większym koszmarem niż mogłem sobie wyobrazić.

Profesor dostał zwolnienie lekarskie więc na zastępstwo przyszła nowa nauczycielka. Bohaterka o różnych pseudonimach. Podwójny agent, snajper, dwulicowa bohaterka... a to wszystko dlatego że specjalizowała się w rozwalaniu organizacji przestępczych od środka.

Była genialnym strzelcem, przewyższa nie tylko innych daleko dystansowych bohaterów, ale też złoczyńców takich jak przykładowo złoczyńca "Snipe".

Lady Nagant.

Sztywna... nudna...surowa... ale przynajmniej ładna bohaterka. Ale kolejnym wielkim minusem było to, że od pierwszego dnia nienawidziła naszą klasę.

Sypały się uwagi, rozsiadała nas tak, że gdy Toga wcześniej siedziała w pierwszej ławce przed biurkiem nauczyciela, teraz siedziała przy samych drzwiach obok ściany po prawej stronie klasy. Twice za to na samym tyle przy oknie po lewej jak najdalej od niej.

Uwielbiała faworyzować uczniów, a jej idolem był nikt inny jak Kai Chisaki z klasy 1B...
Nie musiałem już tłumaczyć dlaczego te nadęte babsko mnie nie znosiło mimo, że nic nie zrobiłem. Wszystko przez tego debila.

Po korytarzu chodziłem w kółko zgrzytając zębami i drapiąc szyję, już nawet notatnik do bazgrolenia mi nie pomagał jak te babsko się pojawiło. A jej widok jak chodziła po korytarzu obok tego nadętego Kai'a w maseczce sprawiało, że chciałem krzyczeć. Jęczenie Togi o profesorze Stainie nie pomagało w próbach uspokojenia się.

Miałem jedną jedyną nadzieję... pani Pedagog. Zwolniłem się u niej z matematyki którą prowadziła właśnie Lady Nagant.

-Cieszę się Tomura, że się zjawiłeś.- Pierwszy raz czułem, że jej uśmiech to zbawienie dla mnie i to tylko przez tą Lady Nagant.
-Dowiedziałem się czegoś o Bubaigawarze.- I tak postanowiłem zwrócić rozmowę na tor dotyczący naszego ostatniego spotkania.

-Pewnie zmieniłeś sposób jego postrzegania o całe 180°.- Uśmiechała się nadal. -Tak, Jin przychodzi do mnie na rozmowy. Z tego co wiem to się lubicie.- Mina mi zrzedła po jej słowach.
-Pewnie on to pani powiedział tak?- Zapytałem a ona kiwnęła głową.

Nic nie rozumiałem. Toga nazywa mnie przyjacielem w samochodzie przy Kurogirim i dodaje mnie na grupę, Dabi już się zachowuje jakbym był w ich paczce, a Twice mówi pedagog, że się lubimy. Bez przesady, to że zmieniłem o nim zdanie nie świadczy o lubieniu się czy przyjaźni.

-W waszej paczce przyjaciół jest też Toga i Touya. Z nimi nie mam spotkań, ale tak samo myślę, że się nie zawiedziesz próbując ich lepiej poznać.- Wzięła ode mnie notatnik do którego dostęp miały tylko trzy osoby. Ja, Kurogiri i ona.
-A co do grona nauczycielskiego.- Zmarszczyła brwii widząc nowe wpisy.

-Nie znoszę tej całej Lady Nagant.- Prychnąłem wiedząc że w notatniku ująłem jej osobę w ostrzejszych epitetach.
-Może ona tak samo ma takie szlachetne powody do bycia bohaterką jak przykładowo Jin?- Zapytała.
-Wiem co pani ma na myśli. Żebym znowu nie patrzył na ludzi tak płytko, ale to że raz się pomyliłem nie znaczy że co do innych nie mam racji. Ona trzyma z Kai'em Chisakim.- Mruknąłem niezadowolony krzyżując ręce.

-Pamiętaj, że ta bohaterka to podwójny agent. Może chce wyeliminować gnębienie w szkole takim sposobem?- Pani się zaśmiała a mnie rozkojarzyły wibracje telefonu. Wyjąłem go z kieszeni i zrobiłem wielkie oczy. Na ekranie pojawił się kontakt "All for One" który czekał aż odbiorę.

-Przepraszam mam bardzo ważny telefon.- Powiedziałem odebrawszy telefon i udałem się pospiesznie za drzwi gabinetu. Przyłożyłem telefon do ucha.

-Cześć Tomura.- Przywitał się All for One.
-Serio? Witasz się tak jakby się nic nie stało? Nie ma cię od czterech dni i nie ma z tobą kontaktu. Poza tym...- Rozejrzałem się po korytarzu nieufnie mając nadzieję że nikt nie słucha. -...miałeś mieć starcie z All Mightem.- Dokończyłem ściszając głos.

On za to się roześmiał.
-Spokojnie. Nic mi nie jest, ale dowiedziałem się kilku niepokojących faktów co do działalności All Mighta.- To mnie już zainteresowało. Milczałem czekając aż dokończy swoją myśl ale on zamilknął.

-No zamieniam się w słuch.- Powiedziałem w końcu by go zachęcić.
-Nie mogę ci ich zdradzić.- Powiedział a ja nienawidziłem jak starał się być tajemniczy. Myślałem że albo rozdrapię ze złości tchawicę albo cisnę telefonem o ziemię jednak się wstrzymałem.

-Ucz się pilnie, niedługo się wszystkiego dowiesz.- Powiedział rozłączając się.

-TO PO CO DZWONIŁEŚ DO CHOLERY?!- Wydarłem się do telefonu a pani Pedagog otworzyła drzwi.
-Co się stało?- Zapytała.
-Pizzę zamawiałem.- Skłamałem na co jej brew poszła do góry.
-I dostawca dzwonił do ciebie żebyś ty zamówił pizzę?- Zapytała sceptycznie. Faktycznie jak tak teraz pomyślę to nie była to mądra wymówka.

-Mój tata jest dostawcą pizzy. Poza tym muszę zmykać na lekcje.- Wystawiłem do niej rękę a ona mi wręczyła notatnik.
-Powodzenia na lekcjach u Lady Nagant.- Powiedziała a ja się zaśmiałem ironicznie... powodzenie mi się przyda.

Otworzyłem drzwi klasy i od razu przy nich znalazła się właśnie ona.
-Ładnie tak się nie zjawiać na połowę lekcji?- Marszczyła brwii a ja otworzyłem szerzej oczy. Spojrzeniem szukałem pomocy wśród innych uczniów.

Toga przystawiła dłoń do ust jakby się bała co zaraz się wydarzy.
-Pompuj. Za każdą minutę na jakiej cię nie było.- Powiedziała nauczycielka podchodząc do tablicy by dokończyć temat z matematyki.
Pompować? Siła nie jest moją dobrą stroną. Opierałem się wyłącznie na moim darze w trakcie wszystkich dotychczasowych  zajęć.

-Nie słyszałeś? Zaczynaj.- Poganiała mnie a ja zbladłem jeszcze bardziej. Czułem na sobie wzrok tych wszystkich uczniów wyczekujących aż się wreszcie ruszę.

Zaczęła ogarniać mnie panika. Wtedy sobie też przypomniałem to co całe życie starałem się zapomnieć.

To nie tak, że nie lubię ludzi. Boję się ich oceny.

Tak jak mnie ojciec biologiczny zawsze oceniał.

-Shigaraki. Powiedziałam coś.- Nauczycielka stanęła przy mnie a ja kucnąłem by zacząć wyciskać pompki których nawet nie potrafiłem robić. A wszyscy patrzeli. Drapnąłem się w szyję i się zaśmiałem z uśmiechem.
-Przestań się szczerzyć!- Podniosła głos a ja starałem się trzymać moje nerwy na wodzy. Śmiech to był właśnie objaw moich słabych nerwów. Tak samo jak drapanie szyi.

-Mógłbym zdjąć rękawiczki do robienia pompek? Będzie mi łatwiej.- Zapytałem z cwaniackim uśmiechem. Klasa głośno, dramatycznie wzięła oddech wiedząc co się stanie.
-Obojętne. Po prostu zaczynaj!- Podniosła znów głos na co ja zdjąłem rękawiczki a po chwili podłoga wokół moich palców podczas robienia pompki zaczęła się rozpadać.

Lady Nagant chwyciła mnie za kołnierz i podniosła z ziemi zanim zrobiłem przejście na parter.

Ci dzielniejsi uczniowie wstali z ławek i się zbliżyli by zobaczyć szkody. Zrobiło się strasznie głośno. Lady Nagant trzymała mnie i sama ze zdziwieniem patrzyła na ziemię.

-Ma Pani to na co zasłużyła.- Mruknąłem prawie niesłyszalnie.

(Od autorki na koniec. Teraz mogą się pojawiać rzadziej rozdziały bo brakło mi zapasu a nie mam czasu pisać w takiej ilości. Proszę o cierpliwość a ja zrobię co w mojej mocy by się nadal pojawiały)

My Villain Academia (Bnha)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz