Rozdział 13

38 6 6
                                    

Rozdział ten dedykuję Flexys ponieważ lubi roz@#$%dol

Zobacz 13 rozdział akurat się trafił na dedykację dla ciebie 😉

Plus ultra

Musieliśmy się skulić ponieważ nie dało się wytrzymać gorąca które biło od starcia się mocy Endeavora i Dabiego.

Gdy poczuliśmy podmuch powietrza piekącego naszą skórę i krzyk Dabiego wiedzieliśmy, że jest źle.

Żyjemy bo zdołał odeprzeć atak, ale drugiego raczej nie przeżyje. Toga musiała dojść do tego samego wniosku bo chwyciła Dabiego za płaszcz który kopcił się jeszcze na rękawach i zaciągnęła go w drugą stronę by się schować gdziekolwiek.

Chwyciłem Dabiego za ramię by szybciej zdołać go zaciągnąć razem z Togą.
-Ale ból...- Syknął Dabi przez zęby.

Toga wypatrzyła miejsce gdzie przy bramie były schody za którymi się schowaliśmy.
-To świetna okazja bym wezwał mojego ojca.- Wystawiłem dłoń do Togi by mi podała swojego iphona. Podała mi bez zastanowienia telefon, a po jej twarzy pełnej strachu i zmartwienia wiedziałem, że tak samo jak my wszyscy chce uciec stąd.

Podniosłem się i popędziłem w stronę bramy.

Ch@j jasny. Została zaspawana, najpewniej przez Endeavora, jednak zapomnieli o mojej mocy.

Ugryzłem rękawiczkę i ją zdjąłem zębami przez zajętą drugą rękę w której trzymałem telefon Togi i przycisnąłem pięć palców do bramy.

Już się niszczyła pod moimi palcami gdy oberwałem w sam środek dłoni.

Pocisk przebił ją na wylot, łącznie z bramą. Krzyknąłem krótko i usłyszałem pisk w uchu przez huk z jakim przebiły się metalowe wrota.

Z dłoni ciekła mi krew. Obróciłem się i zobaczyłem Lady Nagant. Szybko kucnąłem gdy jej druga kula chciała przebić moją czaszkę niczym wrota chwilę wcześniej.

Cholera, taki ma być mój koniec? Chciałem stąd uciec a nie zostać zabitym w środku.
-No dawaj szmato! Obiecuję, że jak się zreinkarnuję to jako jakieś posrane gówno z piekłarodem będę cię nawiedzać tak długo aż ci łba nie odgryzę!- Wydarłem się a ona wycelowała we mnie.

Gdy wytrzeliła wzdrygnąłem się, ale moją wizję w ostatnim momencie przysłoniła czarna mgła. Od razu ją poznałem!

-Czarno mglisty!- Zawolałem by nie zdradzać jego imienia. Przede mną pojawiły się jego bystre żółte oczy. Sprytnie, ukrył swoje ciało gdzieś wśród mgły by nikt go nie skrzywdził.
-Ja, ja chciałem do ciebie zadzwonić ale mój telefon...- Zacząłem się tłumaczyć, ale jego oczy wygięły się w półksiężyce, tak można poznać jego uśmiech mimo że ust nie ma widocznych.

-All for one wiedział co się wydarzy, kazał mi być w gotowości. Zjawiłem się od razu gdy mi wydał polecenie.- Odpowiedział, a ja się podniosłem z ziemi.

-Proszę, weź stąd mnie i moich... znajomych.- Tak ich określiłem a Kurogiri spojrzał w bok gdzie chowali się właśnie oni przy schodach.
-Najpierw muszę określić kto jest następcą All Mighta.- Powiedział a ja otworzyłem szerzej oczy.

-Wiedziałem, że ten zielonowłosy to następca, ale jest tak beznadziejny, że nie ma czym się przejmować.- Mruknąłem.

Kurogiri cofnął część swojej mgły by pokazać mi co się dzieje wokół.

Zobaczyłem zabaweczki tworzone przez All for One'a. Koło dziesięciu Nomu się zebrało, walczyło z Lady Nagant która już nie miała szans mnie ustrzelić bo sama walczyła o życie, a kilka pozostałych Nomu ruszyło w miejsce gdzie wcześniej był Endeavor.

Tam też zobaczyłem All for One'a. Zaczął się roz@#$%dol. Afo się wku@#wił i chce wszystko rozwalić.

-Już jesteście bezpieczni. All Might się nie zjawi. Już jest skończony od kiedy ma następcę.- Kiwnąłem głową na jego słowa, a w tym momencie podbiegł do nas Dabi.

-Ej ty. Tomura.- Spojrzałem na niego, a on złapał mnie dłonią za ramię. Poczułem zapach spalenizny i czułem że Dabi nie ma nawet sił zacisnąć dłoni na moim ramieniu.

-Ej, ty się tak dogadujesz teraz z bohaterami. Weź tamtemu powiedz by Endeavora zostawił mi.- Wskazał mi All for One'a.
-Sam mu to powiedz. On nie jest głuchy.- Prychnąłem.

-Uszu u niego nie widzę więc skąd mam wiedzieć.- Uśmiechnąłem się głupkowato na jego słowa. Zdziwiłby się jakby zobaczył Afo jako ziemniaka bez hełmu.

-EJ, ALL FOR ONE! ZOSTAW TEGO BRZYDKIEGO Z BRODĄ DLA MNIE!- Wydarł się, a bohater którego zawołał zwrócił się w naszą stronę i pokazał kciuka w górę.

Wtedy też nas od All for One'a oddzieliła ściana lodu.

Cholera, to o tym mówił Twice?
-Niedobrze.- Mruknął Dabi. -Musimy wrócić do naszych.- Obejrzałem się w ich stronę.

Twice biegł w naszym kierunku, a tuż za nim powstała ściana lodu.
-Ktoś chce nas rozdzielić.- Mruknąłem przerażony.
-Mój brat.- Dabi zrobił kilka kroków w stronę gdzie zrodziły się bryły lodu. Ruszyłem za nim i zobaczyłem chłopaka o dwukolorowych włosach z zielonowłosym chłopaczkiem na rękach.

-Czyli to on go uratował...- Odwróciłem się w tył.
-Czarno mglisty, weź nas stąd!- Ponownie zawołałem ale jego mgła zniknęła. Nawet tego nie zauważyłem. Spanikowałem.
-Gdzie on... Gdzie mój tata...- Zacząłem się panicznie drapać po szyi nie zwracając uwagi na brak jednej rękawiczki.

-Tam!- Twice pokazał palcem na postać utknięta w bryle lodu.
-Dabi musisz go uwolnić. On nas stąd zabierze.- Dabi na moje słowa wystawił ręce przed siebie by je pokazać. Były całe w pęcherzach.
-Nie dam rady.- Mruknął a ja myślałem, że coś we mnie pęknie. Naprawdę się bałem o Kurogiriego.

-Luz.- Twice swoją miarką pospiesznie zmierzył Dabiego a po sekundzie już przy nim stał klon, który wskazał bryłę lodu z uwięzionym Kurogirim.
-Ja i Twice roztopimy lód.- Powiedział i pobiegł razem z Twice'm.

-Ty zajmij mojego brata. Nie jestem w stanie z nim walczyć w takim stanie. Nie mogę umrzeć zanim nie będę w stanie zniszczyć go i tatę na raz.- Kiwnąłem głową na jego słowa, a gdy się oddalił do pozostałej dwójki poczułem niewyobrażalny gniew.

W moją stronę zmierzała osoba która zamknęła Kurogiriego w bryle lodu, a w jego ramionach była osoba która posiadła moc przeznaczoną do zabicia mojego drugiego opiekuna.

Klęknąłem na ziemi zrzucając drugą rękawiczkę i po prostu przycisnąłem dwie ręce do ziemi nie dbając o to co mi się stanie. Chciałem by pod tą dwójką osób rozstąpiła się ziemia do samego środka.

-JAK TO MÓWI TEN BLOND CH@J PRZEZ KTÓREGO TAK BARDZO NIENAWIDZĘ ZŁOCZYNCÓW! PLUS ULTRA SKU@#$SYNY!- Wydarłem się.

Faktycznie, słyszałem potem Dabiego gdy on pełny nienawiści do brata jednak chciał bym go zostawił przy życiu by to on go kiedyś zabił.

I słyszałem Kurogiriego który mi odradzał przeciążania mocy. I wołał mnie z drugiego imienia.

Ale jakie to miało znaczenie? Jedyne co mnie trzymało przy życiu po śmierci rodziny była... chęć niszczenia wszystkiego czego nienawidzę.

A nienawidzę Deku, tego dwukolorowego brata Dabiego i wszystkich.

Wszystkich którzy krzywdzą moją nową rodzinę i przyjaciół.

----------------------------

(Przepraszam za zwłokę, ale myślę że teraz ogólnie rozdziały będą się pojawiać rzadziej za co przepraszam, ale będę je nadal pisać więc o to się nie martwcie. Do następnego)

My Villain Academia (Bnha)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz