Jesteś moim bohaterem!
Zapukałem- zero odzewu. Jak oni tu traktują gości? Może jest tutaj gdzieś ukryry dzwonek? Ah... je@#ć, zacząłem pięścią nawalać w drzwi by mnie ktoś usłyszał. W końcu drzwi się uchyliły. Nie była to Toga tylko jakaś typiara. Możliwe, że jej matka.
-Dzień dobry?- Przywitała się niepewnie, w końcu nie wiedziała czego ma się spodziewać.
-Zejdź mi z drogi. Muszę zobaczyć się z Togą. Już.- Powiedziałem warcząc przez zęby.
-Jest chora.- Na jej słowa uderzyłem pięścią w ścianę.
-Kłamiesz! Wiem o tym, że jej nie wypuściliście do szkoły. Ani na spotkanie z nami.- Znów wywarczałem.Kobieta się zmieszała, a za nią stanął mężczyzna. Pewnie jej mąż. Jak zobaczył mnie i moje wrogie nastawienie to chwycił za drzwi i próbował je zamknąć, jednak przez moją stopę którą szybko wcisnąłem na próg nie mógł tego zrobić.
-Błagam zostaw naszą rodzinę w spokoju!- Powiedziała w końcu kobieta, a ja już miałem ochotę zrobić z jej twarzy rozkruszony tynk.Ba, nawet zdjąłem rękawiczkę już i wymierzyłem dłoń w jej stronę.
-Nie daruję wam tego co robicie Todze. Ona ma marzenia i przyjaciół w tej szkole, a wy ją od tego odsuwacie!- Podniosłem głos. Wtedy usłyszałem te głośne irytujące...
-TOMUUUUU!- Toga stanęła za rodzicami i pomachała rękami znad ich głów.Tak bardzo mnie to rozkojarzyło, że nie zdążyłem wymierzyć sprawiedliwości. Wcisnęła się między nich, a jej rodzice od razu złapali ją za ramiona ze strachem w oczach.
-Toguś, miałaś być w pokoju.- Wyszeptała do niej matka.
-Już mi lepiej. Jestem winna wyjaśnienia mojemu przyjacielowi.- Uśmiechnęła się serdecznie. Rodzice popatrzyli po sobie porozumiewawczo i puścili jej ramiona.Podekscytowana Toga w końcu mogła chwycić mnie za dłoń i zaciągnąć do środka domu. Zacisnąłem właśnie TĄ DŁOŃ w pięść bojąc się, że jeszcze jej zrobię krzywdę gdy nie będę się kontrolować.
Na szczęście dla niej, nie wiem czy dla mnie, ale przeżyła. Oprowadziła mnie po domu i opowiadała różne historyjki typu "o mając 5 lat w ten kant stołu uderzyłam głową". No fajnie, że się cieszy i widzę, że jest zdrowa, ale czemu jej rodzice chodzą za nami? I czemu nie puścili jej do szkoły?
-O, a tym nożem.- Toga zaczynając kolejną historyjkę wyjęła nóż do mięsa z kuchennej szafki, a jej tata od razu się rzucił w jej stronę.
-Odłóż ten nóż.- Powiedział zaniepokojonym głosem. Toga odłożyła nóż spowrotem.
-Lepiej nie opowiadaj tej historii słonko.- Mruknęła mama w jej stronę. Toga pokiwała głową.Co tu jest do ch#ja grane???
-Dlaczego rodzice nie puścili cię do szkoły?- Zapytałem prosto u źródła. Toga nie zignoruje mojego pytania, za to rodzice jej nie uciszą, a przynajmniej mam taką nadzieję.
-To było z troski o mnie.- Powiedziała z lekkim uśmiechem. Oh widzę już co planuje, ale takie pół prawdy to może swojemu chłopakowi wciskać bo nie jest za bystry.-Coś się wydarzyło w USJ o czym nie wiem?- Zadałem kolejne pytanie.
-Nie.- Odpowiedział ojciec na co matka szturchnęła go w ramię.
-Mamo, tato, ja muszę powiedzieć.- Toga spojrzała na nich, a mama wystawiła dłonie w jej stronę.
-Kochanie... miałaś nie mówić. Obiecałaś nam.- Powiedziała łagodnie, ale ja wyczułem w tym nutkę manipulacji.
-Tomurze ufam.- Odparła zdecydowanie.Dlaczego mi tak łatwo zaufała? O to też ją muszę zapytać.
Złapała mnie za nadgarstek i poprowadziła do kolejnego pokoju gdzie jeszcze nie byliśmy. Oczywiście jej rodzice ruszyli za nami na co Toga się obróciła.
-Nic mu się nie stanie. Przyrzekam, ale dajcie nam pogadać we dwójkę.- Otworzyłem szerzej oczy... "Nic mu się nie stanie?"
-Dobrze. Ale ja i tata będziemy tutaj w salonie. Po rozmowie przyjdźcie do nas...- Powiedziała wycofując się do wspomnianego pomieszczenia nadal nie odrywając od nas wzroku.Toga otworzyła drzwi i zaprosiła mnie wskazując dłonią pokój. Zwykły. Biurko łóżko, dywan, szafka. Jedyne niestandardowe były zaciągnięte zasłony, dlatego w środku było ciemno. Ona zapaliła światło, w tym czasie usiadłem na krześle przy biurku.
-Możesz mi wszystko wyjaśnić? Niekomfortowo mi.- Zacząłem ją poganiać. Ona zamknęła drzwi i usiadła na łóżku. Nie uśmiechała się i złożyła dłonie.-Mam dobrych rodziców tylko martwią się o mnie.- Powiedziała i przerwała. Zamrugałem kilka razy.
-I co? I to ku#$a tyle?- Zapytałem, a ona pokręciła głową.
-Mam dziwne quirk, ale je lubię. Lubię krew. Ją widzieć, smakować, czuć.- Zaczerwieniła się na policzkach gdy o tym mówiła. Pewnie była jedyną dziewczyną która lubi okresy...-Najbardziej lubię krew swoich najbliższych.- Przyznała i zerknęła na mnie przez krótką chwilkę by znów opuścić głowę w dół. Pewnie chciała zobaczyć moją reakcję. Ale po co? Raczej każdy byłby zaniepokojony na moim miejscu jak i ja.
-Starałam się latami to kontrolować. Rodzice jak i ja ukrywaliśmy moją sadystyczną naturę. W końcu osoby takie jak ja kończą w zamknięciu w pstchiatrykach, a nie w posadzie bohaterów.- Zacisnęła dłonie i poprawiła nerwowo spódniczkę. Po chwili usłyszałem nawet pociąganie nosem.-W USJ jak Twice się zranił w głowę, po tym jak straciłeś przytomność to jego krew wyglądała tak dobrze na nim... chciałam widzieć jej więcej... móc jej posmakować i zmienić się w niego, w końcu tak bardzo go kocham!- Jej wyznanie miłości nawet powiedziała głośniej i uniosła głowę. Popatrzyła załzawionymi oczami prosto w moje oczy. Nie miałem jakiś widocznych emocji na mojej twarzy. Nawet zaniepokojenie minęło, gdy usłyszałem że starała się to kontrolować.
-To dlatego nie byłaś na spotkaniu ani w szkole.- Zastanowiłem się na głos gdy ocierała łzy rękawem. Skinęła jedynie głową w odpowiedzi.-Toga, lubisz swoje quirk. Sama to powiedziałaś. Dzięki tej mocy możesz się stać wszystkimi osobami jakie kochasz.- Podsumowałem by powiedzieć coś na pocieszenie jednak mi przerwała.
-Ale siebie nienawidzę!- Pociągnęła znów nosem, a ja się lekko uśmiechnąłem.
-Czy taka super moc nie czyni z ciebie kochanej osoby? Poza tym chcesz zostać bohaterką. To też jest super w tobie.- Pocieszyłem ją mówiąc to co uważałem... zdziwiło mnie to, że naprawdę tak uważałem.
-Chciałam zostać bohaterką, bo myślałam że cierpienie moich bliskich nauczy mnie, że sadyzm jest zły.- Przyznała kręcąc głową zawiedziona sobą.
-W USJ pomagałaś nam i się martwiłaś o nas. Jasne, że się nadajesz na bohaterkę. A krew możesz zdobyć w bardziej humanitarny sposób.- Mrugnąłem do niej oczkiem.
-Uważasz, że mam potencjał na bycie bohaterką? I że mam fajne quirk?- Zapytała zdziwiona wstając.-Jasne, że tak. Ty, Dabi, Twice.- Wzruszyłem ramionami. -Nadajecie się do tego.-
-Ty też Tomura. Jesteś moim bohaterem!- Powiedziała z uśmiechem typowym dla niej i mnie objęła.Czy tak wygląda posiadanie przyjaciół? Podoba mi się.
----------------------------
Od autorki:
Przepraszam za zwłokę, ale praca wakacyjna mnie naprawdę pochłonęła. Jeszcze rzadziej będą rozdziały. Dlatego też postanowiłam teraz napisać rozdział bez polsatu.
Mam masę pomysłów więc proszę cierpliwie zaczekajcie aż je napiszę i opublikuję 🙏🏻
Uwielbiam was moi drodzy za taki pozytywny odbiór tej książki.
Mogę wam zdradzić, że teraz planuję zrobić więcej akcji by się nie czytało tego jak takie flaki z olejem
Do następnego kochani
CZYTASZ
My Villain Academia (Bnha)
FanficJest to mirror universe inaczej zwane też opposite au, czy reverse au. W opowiadaniu nasi złoczyńcy stają się bohaterami bądź uczniami szkoły bohaterskiej, a bohaterowie stają się złoczyńcami. Opowiadanie zawiera elementy komedii, dramatu jak równie...