Pov. Jasper
Otworzyłem oczy i je przetarłem. Było dość wcześnie rano. Usiadłem na krańcu łóżka, pozwalając moim nogom bezwładnie zwisać w dół. Cicho ziewnąłem i wstałem, podchodząc do okna. Chwila... Przecież dzisiaj jest Wielkanoc ! Szybko się ubrałem, sznurując swoje sznurówki i wybiegłem z pokoju, kierując się do pokoju moich rodziców, którzy w tej chwili smacznie sobie spali. Otworzyłem im drzwi na ościerz i krzyknąłem.
- Wstajemy ! Jest Wielkanoc ! - tata szybko poderwał się do siadu i jakimś cudem spadł z łóżka, a Encre powoli i spokojnie przecierał oczy.
- Jasper... Jest siódma rano... Daj nam jeszcze spać - wymamrotał i zakrył sobie głowę poduszką. No co za śpiochy z nich. Encre jeszcze rozumiem, ale tata ? Tato, nie obraź się, ale jesteś leniem.
Wdrapałem się na ich łóżko i zacząłem po nim skakać. Encre odkrył się i usiadł na łóżku, pomagając mojemu tacie wstać, a on sam przytrzymywał jedną ręką swoją czaszkę i niewyobrażalnie jęczał, jakby przeżył wybuch wojny nuklearnej. Encre wstał i pogłaskał mnie po czaszce. Wybuchnąłem śmiechem.
- A teraz wstawać lenie ! Jest Wielkanoc trzeba to dobrze wykorzystać ! - tata walnął głową o poduszką i stęknął z bezradności.
Pov. Encre
Staliśmy w bramie zamku i wpatrywaliśmy się razem z Fallacy'm w Geno, który tłumaczył nam i dzieciakom zasady zbierania jajek. W tym roku oboje z Reaper'em zgodnie uznali, że najlepiej będzie jeśli dorośli też będą mogli dołączyć do zabawy. Zaproszeni byli nawet Suave, Luxure i Eric, oraz pokojówki i lokaje, lecz ostatni troje z wymienionych odmówili. Dlatego to właśnie oni chowali jajka i mieli kategoryczny zakaz jakiegokolwiek podpowiadania innym o ich położeniu.
- Ten, kto będzie miał najwięcej jaj w koszyku wygra nagrodę w postaci wielkiego czekoladowego królika, który został zamówiony w pobliskiej cukierni. No dobrze czy wszyscy gotowi ?
Zacisnąłem mocniej dłonie na rączce swojego koszyka. To nie tak, że chciałem wygrać. Chciałem, żeby dzieciaki dobrze się bawiły, a dla mnie była to zwykła dziecięca zabawa. Tak jakbym cofał się w czasie o kilkadziesiąt lat i znów był dzieckiem.
Rozpoczęły się więc zawody. Zaczęliśmy przeszukiwać ogród w poszukiwaniu kolorowych jajek. Zbierałem kolejne jajka, leżące na ziemi, w krzakach i drzewach i wkładałem je do swojego koszyka. To cudowne uczucie. Znów móc poczuć się dzieckiem i nie martwić się niczym czym powinniśmy. W końcu to to uczucie kiedy możemy beztrosko się bawić, nie mając żadnych, ale to żadnych kłopotów na głowie i nie obchodzi nas to co powinniśmy robić. To takie wspaniałe.
Chwyciłem kolejne jajo i włożyłem je do koszyka. Obróciłem się i oczywiście zderzyłem się z Fallacy'm. Jaja z naszych koszyków rozsypały się, a jeden z koszyków uwiesił się na mojej głowie. Rozejrzałem się w dwie strony, a kiedy usłyszałem śmiech koszyk podniósł się do góry. Fallacy zaśmiał się i zaczął zbierać jajka do koszyka po równo. Następnie podał mi dłoń i pomógł wstać, podając mi jeden z koszyków.
- Wszystko dobrze ? - spytał, a ja przytaknąłem skinięciem głowy. Zaśmiałem się cicho i zacząłem iść szukać jajek w krzakach. Usłyszałem ciche parsknięcie Fallacy'ego. Chwyciłem kolejne jajko i schowałem je do koszyka. Uśmiechnąłem się sam do siebie i sięgnąłem po kolejne jajo. Nie no już nie dam rady. Ta ciąża wymęcza mnie szybciej. Usiadłem na ławce, stojącej przy zamku i odłożyłem koszyk obok, przypatrując się okolicy.
Pov. Jasper
Mój koszyk powoli napełniał się jajkami, tak, że nie było już praktycznie w nim miejsca. Tak bardzo chciałem wygrać bo wizja czekoladowego, ogromnego królika była dla mnie czymś cudownym. Chwyciłem do ręki kolejne jajo i włożyłem je do koszyka. Wspiąłem się na drzewo i ściągnąłem z niego kolejne, zeskoczyłem z gałęzi i z ogromnym szokiem stwierdziłem, że nie ma mojego koszyka. Zacząłem się rozglądać i nagle zauważyłem mały niebieski ogonek. Rozejrzałem się i podszedłem do niego. Kilka jajek wypadało z koszyka, a pośród pozostałych szydrowało jakieś zwierzę. Podszedłem bliżej i zobaczyłem małe skrzydełka. Był to smok...
Podniósł główkę i spojrzał na mnie, wydając z siebie zabawne dźwięki. Uklęknąłem obok i uśmiechnąłem się, a smok wskoczył mi na rękę i zaczął się łasić. Pogłaskałem go po głowie i uśmiechnąłem się. Był tak cudowny. Miał śliczne szaro - niebieskie skrzydła i takie malutkie łapki. Popatrzyłem na niego. Był taki śliczny. Pogłaskałem go za uszami i się uśmiechnąłem.
Był taki słodki i taki uroczy. Polizał mnie po rękach i się uśmiechnął. Odwzajemniłem uśmiech i wziąłem go na ręce. Wtedy usłyszałem szelest. Zobaczyłem dwa duże smoki zbliżające się w moją stronę. Jeden był niebieski, miał śliczne niebieskie pióra, a drugi szare jak popiół skrzydła. Ten drugi trzymał w zębach mniejszego smoka, który smacznie sobie spał. Niebieski smok podszedł do mnie, a malutki smoczek na moich rękach polizał go po nosie i pomachał ogonkiem. Zaśmiałem się i podałem dużemu smokowi malutkiego. Uśmiechnąłem się, a smok przejął malutkiego smoczka w zęby i delikatnie pochylił głowę.
Pogłaskałem go po głowie, a smok rozłożył skrzydła. Wzbił się szybko w powietrze i wzleciał wysoko w górę. Uniosłem głowę i się uśmiechnąłem, zbierając z ziemi jajka. Wtedy usłyszałem gwizdek. Zbieranie jaj się zakończyło. Czym prędzej chwyciłem koszyk i pobiegłem do wejścia do zamku, gdzie okazało się, że wszyscy już tam czekają. Przeliczyliśmy wszystkie jaja i okazało się, że oboje z bliźniakami mieliśmy remis !
Po chwili Geno przyniósł dużego czekoladowego królika i położył go przed nami. Na początku chcieliśmy wszystko zjeść sami, ale po chwili namysłu podzieliliśmy się ze wszystkimi.
***
Siedziałem, wpatrując się w niebo. Na nim widziałem niewyraźne kontury smoków przemieszczających się niebem. Uśmiechnąłem się i odchyliłem głowę.
***
Rozdział Wielkanocny ! Wszystkiego najlepszego i najlepszych Świąt Wielkanocnych
CZYTASZ
Vampireverse Wampirze Kły Część 2
AdventureDalsze losy młodej Pary Fallacy'ego i Encre'go. Co się stanie w tym tomie ? I co przeszkodzi młodej parze w życiu ?