Pov. Encre
- Na pewno dasz radę to przenieść ? - spytałem przy śniadaniu Fallacy'ego, który nie udolnie próbował przenieść kilka ciężkich pudeł z jednego końca sali na drugi. Wampir zaśmiał się, podszedł do mnie i lekko pomasował moje ramiona.
- Ty masz O D P O C Z Y W A Ć. Ja się tym zajmę - skąd wzięła się inicjatywa, że miałem odpoczywać ? No więc dzisiaj rano bardzo źle się poczułem i zwróciłem zawartość żołądka na podłogę. Fallacy to zobaczył i kazał mi odpoczywać.
Wypiłem trochę soku z porcelanowego kubka po czym spojrzałem na wampira rozbawiony. Ile wkładał w to wysiłku. A gdybym mu powiedział, że musi tylko magicznie powiedzieć proszę ? Wstałem, nie zważając na protesty Fallacy'ego po czym wytworzyłem atrament, który delikatnie i bezpiecznie przeniósł wszystkie pudła w wyznaczone im miejsce.
- Skarbie przecież powiedziałem, że sobie poradzę - dotknął mojego policzka, a ja złapałem jego dłoń i spojrzałem w jego oczy. Pocałowałem go w czoło i uśmiechnąłem się. - Idę do swojego pokoju. Muszę odpisać na kilka listów.
Kiwnąłem głową i założyłem ramiona na piersi. Wampir wyszedł przez duże drzwi, a ja jeszcze chwilę wpatrywałem się w miejsce drzwi. Otrząsnąłem się z tego dziwnego uczucia i wyszedłem przez ogromne drzwi komnaty. Wszedłem do swojego pokoju, zamykając drzwi. Spojrzałem na kartkę leżącą na moim biurku. Był to rysunek, który zacząłem rysować dla Songe. Przedstawiał on piękne goździki (chodzi o kwiaty), a ich delikatne płatki przykrywał śnieg. Podszedłem do okna i spojrzałem na spadające płatki śniegu, roztapiające się na parapecie.
Może to nie był środek zimy, ale jednak ciągle padał śnieg, a na dworze było zimno. Dotknąłem zamarzniętej szyby i przejechałem po niej palcem. Ostatnio dość często zacząłem rozmyślać. Co by się stało, gdyby jednak Fallacy mnie nie porwał ? Jakie życie nędznika bym teraz prowadził ? Czy Cruzar by mnie poślu- Nie fuj ! Co ja myślę !
Poklepałem się po policzkach. Może kiedyś ten pomysł był dobry, ale teraz po prostu niedorzeczny. Czemu życie jest takie trudne ?! Zdenerwowany kopnąłem w ścianę, która jednak była za twarda dla mojej stopy. Krzyknąłem z bólu i złapałem się za nogę, skacząc na jednej z nóg jak pacan. Spojrzałem na okno.
Płatki śniegu zatrzymały się z każdą minutą kiedy moje uczucia zmieniały się. Odetchnąłem, a płatki znowu ruszyły stukając o parapet. Kiedyś ta magia mnie wymęczy. A jeśli nie psychicznie to stuprocentowo fizycznie.
Wtedy o czymś sobie przypomniałem. Delikatnie wychyliłem się zza drzwi i wszedłem do swojej pracowni, starannie zamykając drzwi. Podszedłem do kufra z rzeczami Calamini i delikatnie go otworzyłem. Podniosłem delikatnie materiał leżący na wierzchu i przejechałem po nim ręką.
Materiał delikatnie się ugiął, a spód materiału zrobił się czarny. Czym prędzej odłożyłem materiał, a materiał wrócił do poprzedniego koloru. Zacząłem przeszukiwać rzeczy Calamini, wyrzucając niektóre poza moje pole widzenia. W końcu wyciągnąłem z drewnianego pojemnika książkę. Otworzyłem ją i zacząłem kartkować zeszyt. Były w nim zapisane jakieś zapiski, a na dole narysowana była róża.
"Kiedy kryształowy dzień nastanie, każdy płatek kwiatu się rozpadnie. W ciemności pojawi się ona, największa wampirza zmora" ( to wcale nie tak, że dałam to z mojej drugiej książki Untouchable nie wcale-sarkazm)
Wtedy jakaś część mnie straciła kontrolę. Coś wręcz nakazywało mi namalować kwiat, który znajdował się na dole strony. Usiadłem przy płótnie, złapałem za pędzel i zacząłem pracę. Kwiat powiększał się z każdą sekundą, tworząc przepiękne wzory.
CZYTASZ
Vampireverse Wampirze Kły Część 2
PertualanganDalsze losy młodej Pary Fallacy'ego i Encre'go. Co się stanie w tym tomie ? I co przeszkodzi młodej parze w życiu ?