Pov. Encre
-Nie rozumiem co to ma znaczyć ! - krzyknął Geno do strażnika. Był roztrzęsiony. Nie było to nic dziwnego bowiem dzisiejszej nocy zniknęła Shino. Nie znaleziono jej nigdzie. Geno okropnie się denerwował. Reaper tak samo. Jego partner od rana krzyczał na wszystkich roztrzęsiony. Poniekąd rozumiałem go. Strata własnego dziecka to nic dobrego. Jasper'a nadal nie znaleziono, Fallacy odchodzi od zmysłów, a ja już kompletnie nie mam pojęcia co mam robić. Wszystko to nas drażniło. Nie byliśmy w stanie się nie denerwować.
- Genito spokojnie, wszystko będzie dobrze - Reaper próbował go uspokoić. Próbował przemówić mu do rozumu. Geno odwrócił do niego zapłakaną twarz i po prostu się do niego przytulił. Jak ktokolwiek mógłby porwać dziecko ? Tak niewinną istotę jeszcze niesplamioną, dorosłością życia ? - Znajdźcie ją. Natychmiast. - warknął Reaper.
- Paniczu, nie powinien panicz tutaj przebywać - Eric delikatnie położył dłoń na moim ramieniu. Spojrzał na mnie zmartwiony. Odetchnąłem głęboko i uśmiechnąłem się. - Zaprowadzę cię do twojej komnaty i przygotuję herbaty. - kiwnąłem głową i zacząłem iść wraz z lokajem. Jego uśmiech był jakoś dziwnie sztuczny i niepokoił mnie, aczkolwiek służba w tym miejscu cały czas była w dobrym humorze. Wszedłem do pokoju i usiadłem na łóżku, a Eric wyszedł po herbatę. Po chwili do środka wszedł Fallacy, widać było, że na jego twarzy znajdują się zaschnięte łzy. Nie dziwię mu się. Stracił swojego syna, dodatkowo ciągle kłóci się z Reaperem o to, że nie dopilnował jego dziecka. Nie rozumiem tego bo Reaper nic nie zrobił, ale myślę, że to dlatego, że Fallacy uważa, że jego dziecko zniknęło ponieważ służba i strażnicy nie byli wystarczająco przygotowani na taką sytuację.
Położyłem mu rękę na ramieniu i lekko się uśmiechnąłem.
-Musiny być dobrej myśli Fallacy..- powiedziałem, a wampir spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem i położył głowę na moim mostku. Nikt nie był na go przygotowany. Straż nie mogła przewidzieć, że ktoś postanowi uprowadzić dzieci. Nikt nie był przygotowany na zdrajcę. Nikt... - Wszystko będzie dobrze.
Przytuliłem go lekko. Fallacy popatrzył na mnie i lekko się uśmiechnął. Odwzajemniłem uśmiech natychmiastowo i pogłaskałem go delikatnie po plecach.
-Pamiętaj, że to nie jest niczyja wina z tego zamku, że nasze dziecko zginęło. Nie martw się. Starają się jak mogą żeby go znaleźć - Pocałowałem go w czoło. - Wiem, że teraz głównie napędza cię strach i to normalne. Próbujesz stłumić w czymś emocje, a tym czymś są strażnicy i Reaper. Znajdą ich.
Wampir przez chwilę nie odpowiadał, ale po chwili pocałował mnie w policzek.
- A jak ty sobie radzisz ? - spytał mnie.
- Całkiem dobrze -uśmiechnąłem się i pogłaskałem go po brzuchu.
- Miło mi to słyszeć - uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. W tym momencie do pokoju wszedł Eric z tacką z herbatą. Spojrzałem na niego i kiwnąłem głową, a lokaj położył tace na stoliku. Podniosłem filiżankę i upiłem łyk. Smakowała jakoś dziwnie, a gdy zapytałem o to lokaja, wytłumaczył się innym składem podanej herbaty. Wzruszyłem ramionami i dopiłem herbatę do końca. Odłożyłem filiżankę i uśmiechnąłem się, a Eric zabrał tacę z herbatą i wyszedł z pokoju, mijając w drzwiach Luxure.
- Lord Reaper prosi cię o przybycie Panie - zwrócił się do Fallacy'ego lekko się kłaniając. Mimo wszystko jego mina w przeciwieństwie do innych lokajów wyglądała na bardziej smutną. Posłałem mu uśmiech, a on lekko go odwzajemnił. Wyszedł zaraz za Fallacy'm zamykając drzwi.
Wstałem powoli i udałem się do łazienki z wiadomych potrzeb. Uklęknąłem przy toalecie i zwymiotowałem do niej. Mimo tego, że była to rzecz dość normalna zauważyłem też trochę krwi. Podniosłem dłoń do ust i poczułem pod palcami metaliczny zapach krwi. Wystraszony opuściłem szybko rękę i zakaszlałem. Kaszel zaczął mi ciągle dokuczać, a mnie trudno było nabrać powietrza. Zacisnąłem oczy i nachyliłem się nad toaletą. Kaszel brał jadę mną górę przez kilka dobrych minut, a krew nieustannie płynęła z moich ust. Nagle kaszel ustał. Miałem możliwość wzięcia oddechu. Podszedłem do lustra i dotknąłem swoich ust. Na jednych z moich oczu pojawiła się złoty kwiat. Próbowałem go jakoś zetrzeć albo usunąć, ale nie dało rady. Bolało mnie to. Osunąłem się o ścianie i zamknąłem oko. Co się dzieje...?
Pov. Fallacy
Podążałem za Luxure spokojnym krokiem. Może Encre ma rację. Może rzeczywiście niepotrzebnie obwiniam Reaper'a skoro to nie jego wina ? Westchnąłem cicho i wszedłem do sali. Reaper siedział przy krześle i uspokajał Geno, który siedział na krześle i płakał. Znowu prawdopodobnie przewiał się temat Shino. Geno naprawdę bardzo się o nią martwi. Tak jak ja o Jasper'a. Kiedy Encre opowiedział mi o tamtej sytuacji nie wiedziałem co mam robić. Westchnąłem cicho i położyłem mu dłoń na ramieniu. Geno wzdrygnal się, a ja lekko się usmiechnalem. Reaper także się uśmiechnął. Najwidoczniej rozumie jak bardzo brakuje mi Jasper'a.
- To ja zostawię was samych - odezwał się, wstał i wyszedł z pomieszczenia.
- Zdecydowałem aby zamek został zamknięty do odwołania. Jest to zbyt niebezpieczne w tej sytuacji. Roześlę strażników. Każdy będzie doskonale strzeżony. Nigdy więcej nie dojdzie do takiego incydentu - usmiechnalem się lekko i odetchnąłem z ulgą. Chcę tylko aby Encre był bezpieczny. Jednego członka mojej rodziny już straciłem, nie stracić kolejnej osoby. To by mnie już kompletnie zdołowało.
- Zajmij się tym, aby Encre i wasze dzieci dostały jak najlepszych strażników. Są głównym celem porywacza. Jeśli będą mieć ich, mogą mieć każdy powód by nas zaszantażować. Nie mogą pojmać ani Encre, ani twoich dzieci. Otocz też specjalną opieką Geno. To ich mogą wziąć za swój następny cel. Nie możemy do tego dopuścić. - kiwnął głową z lekkim uśmiechem.
- Nie martw się, zadbam o to by moja rodzina dostała jak najlepszych strażników tak samo jak Encre. Nie dam im szansy ich skrzywdzić ani porwać. Jednak musimy ustalić jakiś plan. Porywacz porwał nasze dzieci tylko po co ?
- Okup ?
- To bardzo możliwe. Może też wchodzić w grę uprowadzenie z różnych przyczyn. Jesteśmy rodziną królewską. Uprowadzenie członka takiej osoby może stać się jednocześnie problemem i ryzykiem próby objęcia tronu przez porywaczy.
- Ale dlaczego porywacz porwał dzieci ? I skoro Shino jest ranna to jaki mają cel w porwaniu jej ? Czy nie lepiej byłoby porwać zdrowszego i silniejszego członka rodziny ? Jeśli chcieliby go porwać aby przekabacić ich na swoją stronę, zaczęliby od tych bardziej sprawnych fizycznie. Nie rannych.
- To akurat racja. Nie możemy jednak wykluczać żadnej opcji.
Kiwnąłem głową. Jest tyle możliwości. Porwanie dla okupu, objęcie tronu, przekabacenie na swoją stronę. Każda teoria jest dobra i wydaje się okej, ale ma swoje słabe strony. Zastanawiam się co się teraz dzieje z Jasper'em. Boję się o niego...
Pov. Jasper
Obudziło mnie kapniecie wody na moją czaszkę. Otworzyłem zaspane oczy. Rana na czaszce nadal mnie bolała, a krew nieustannie się z niej sączyła. Podniosłem się do siadu i rozejrzałem się po pokoju.
- Shino.. - wyszeptałam, widząc w rogu słabą dziewczynkę. Podszedłem do niej i ostrożnie nią potrząsnąłem. - Shino obudź się. Proszę, musimy uciekać...
- Nie radziłbym co tego robić na twoim miejscu. - obróciłem się w stronę głosu.
- Co jej zrobiłeś ?! - krzyknąłem w stronę ciemności ze łzami w oczach.
- Nic co powinno cię interesować. Tylko na krótko wprowadziłem ją w stan uśpienia. Nie jest to trudne, obudzi się za kilka godzin - postać wyszła z ciemności, a ja dokładniej zobaczyłem znajomą sylwetkę.
- Nie, nie, nie ! To nie może być prawda !
- A jednak - zanim zdążyłem odpowiedzieć dostałem czymś ciężkim w tył głowy. Natychmiastowo straciłem przytomność.
CZYTASZ
Vampireverse Wampirze Kły Część 2
AdventureDalsze losy młodej Pary Fallacy'ego i Encre'go. Co się stanie w tym tomie ? I co przeszkodzi młodej parze w życiu ?