15. Aria (Amelia)

103 18 0
                                    

Zostawił mnie sama, rozumiem zdenerwowałam go, ale czy to jest powód? No cholera nie, to nie jest powód i jeszcze dać mi 20 min na ogarnięcie się? To jest przecież niewykonalne. Jęczę sfrustrowana i zaczynam się zbierać. Musze dostać tą kamizelkę, żeby być bezpieczna, wiec muszę iść do pracy. Paręnaście godzin po tym jak mało nie umarłam z wychłodzenia i jak został tu ze mną cała noc i jeszcze naprawił zlew, cholera nie prosiłam go o to nie powinien w ogóle tego robić, na noc go też nie powinno być. Szybko sprzątam po śniadaniu, herbatę wylewam i kubki zostawiam w umywalce. Przebieram się i od razu wychodzę z mieszkania, zabieram też klucze, które dostałam od Nica, zamykam za sobą drzwi. Biegnę do baru i od razu staje za ladą widząc, że i tak się spóźniłam 10 min i biorę od pierwszego klienta zamówienie, zerkam z mój notatnik jak się go robi, chwile potem podaje mu drinka. Muszę się ich w końcu nauczyć na pamięć.

-Amelia?- Słyszę Idę, na co niechętnie się obracam. – Co ty tu robisz? Miałaś mieć wolne, po tym ci się stało.

- Ale się już się dobrze czuje, wiec mogę pracować tym bardziej, że brakuje wam ludzi.- Mówię uśmiechając się do niej.

- Tak, w gabinecie jest Szakal i przesłuchuje kandydatki tylko nie wiem czy na kelnerki czy na dziwki.- Śmieje się. – Wczoraj była jedna i dzisiaj już też a było słychać same jęki. Oh.. Tak.... Tak... Szybciej.... Nie przerywaj błagam. – Udaje przedrzeźniając je i razem z nią zaczynam się śmiać. – A potem było słychać jak się dławiła. Ciekawe czy wiedzą, że Anubis też będzie musiał z nimi rozmawiać.

- Ale chyba normalne rozmowy a nie takie jak.... – Muszę udawać w nim zakochaną wiec zmartwienie, że może mnie zdradzić jest idealne.

- On ma ciebie, wiec na pewno nie. Spokojnie. – Kładzie mi rękę na ramieniu. – Amelia nie panikuj on jest tu współwłaścicielem pamiętasz? Jeśli kogoś zatrudniają oboje się muszą podpisać dokumenty, co nie znaczy, że zawsze oboje rozmawiają. Z tobą rozmawiał tylko twój ukochany tak samo jak zwolnienie poprzedniej kierowniczki Anubis zdecydował i Szakal się podpisał bez problemu teraz pewnie będzie tak samo. – Uspokaja mnie, co jej bardzo dobrze wychodzi.

- Wiem przepraszam, muszę nauczyć się mu ufać. – A to nie będzie takie łatwe. Dodaje w myślach.

Na tym kończymy rozmowę, przychodzi coraz więcej osób i ledwo się wyrabiamy z dziewczynami, aby realizować zamówienia. Jest środek tygodnia a ludzi jest strasznie dużo jak nigdy wcześniej.

Właśnie siedzę na przerwie w małej szatni, na szczecie mam blisko jak bym dojeżdżała dwoma autobusami to też bym się przebierała jak Ita, i zastanawiam się gdzie się podział Nikodem. Sądziłam, że jeszcze dzisiaj na złość wręczy mi kamizelkę z dopiskiem „Własność Anubisa – Prez". Nie mam się, czym stresować chyba się nie rozmyślił. Z nią czuła bym się dużo pewniej tym bardziej, kiedy u nich w kraju jest Blood a maja przyjechać jeszcze inni. Ktoś na pewno mnie rozpozna mimo czarnych włosów i zmiany stylu ubierania się. Mogłam się z nim nie kłócić rano, ale nie mogę sobie pozwolić alby zrobił, co chce tym bardziej w moim mieszkaniu. Nic złego rano nie zrobiłam tylko niewinny żarcik. Musze przestać tyle nad tym myśleć już tyle czasu mnie nie znaleźli a byłam pod ich nosem, że może teraz też się to nie stanie. Po prostu wezmę wolne w pracy, zrobię duże zapasy jedzenia i zostanę w swoim mieszkaniu. To będzie najlepszy pomysł, jeśli niedostane kamizelki.

- Amelia! Koniec przerwy wracaj do pracy.- Słyszę głos nowej kierowniczki, od razu idę na nowo i staje za barem.

Staje za ladą i puki nie ma ludzi powtarzam, co idzie, do jakiego drinka żeby móc bardziej pomagać dziewczyną. Pod koniec mojej zmiany słyszę ryk kilkunastu motocykli a chwile potem wchodzi Nikodem, chociaż teraz powinnam chyba mówić Anubis widząc jego wkurwioną minę sama zaczynam się go obawiać a wiem ze nie mam podstaw, razem z resztą swoich ludzi przechodzą przez bar a ja zauważam jak ludzie odwracają wzrok. Boją się ich. Wchodzą na zaplecze i znikają w jego biurze gdzie słychać ich cichą rozmowę mimo to, co chwile słychać podniesione głosy, ale nic z tego nie da się wywnioskować, nie rozumiem ani słowa.

- Ciekawe, co się stało?- Nagle słyszę głos Ity obok siebie, przez co wyskakuje i momentalnie się odsuwam wystraszona.- Sorki, nie chciałam cię wystraszyć myślałam, że mnie zauważyłaś.

- Spoko. Też jestem ciekawa, co się mogło stać ze tacy wkurwieni tam weszli.- Odpowiadam Idzie.

- Nie obgadujcie szefa tylko wracać do pracy. – Mówi za nami kierownicza

- Od chwili, gdy obciągnęłaś Szakalowi i dostałaś awans jesteś jeszcze gorsza.- Słyszę nagle głos Ity, po czym odchodzi do stolików

Dostać awans za Loda. Chyba nigdy nie zrozumiem jak można aż tak nisko upaść.

Zostaje sama na barze i ledwo sobie daje rade, ale pociesza mnie myśl, że jeszcze chwile a na nocną zmianę przyjdą jeszcze 3 lub 4 dziewczyny i będę mogła iść do domu. W grafiku jest inaczej a przychodzą inaczej, dogadują się miedzy sobą i tak długo puki jest ktoś na noc nikt się w to nie wtrąca. Podaje kolejnej osobie drinka i widzę jak Blood wchodzi do baru, przez co z ręki wypada mi cały karton soku z czarnej porzeczki, którym się oblewam.

- Bloody hell, damn.- Klnę stojąc za barem

- Aria zawsze łączyła te dwa wyrażenia ze sobą, nie może to być przypadek.- Słyszę Blood'a i czuje jak oblewa mnie zimny pot z przerażenia.

Chowam się za barem bardzo spanikowana jak mogłam by taka głupia często tak mówiłam, to było pewne, że skojarzy się im skoro mnie szukają. Anubis jest w biurze a ja mam klucze od jego biura w kieszeni. Dotykam się po kieszeniach i je wyczuwam, ale wiem, że to jest bardzo zły pomysł, żeby tam iść, jednocześnie tylko on może mi zapewnić bezpieczeństw. Chujowa sytuacja

-Amelia wyjdź w tej chwili z pod tego baru goście czekają aż ktoś ich obsłuży! A ty siedzisz pod barem i.....

Kierowniczka zaczyna na mnie krzyczeć, ale kompletnie się tym nie przejmuje, ignoruję ją myśląc tyko, żeby być bezpieczną a to może mi zapewnić tylko Nikodem, więc puszczam się biegiem w stronę gabinetu, wymijając dziewczyny, które przyszły na swoja zmianę. Wpadam do gabinetu nie zważając na to, że drzwi uderzyły kogoś to za nimi stał. Patrzę na wszystkich i gdy Nikodem wstaje, domyślam się, że robi to z mojego powodu żeby powiedzieć ze mam wyjść, ale ja biegnę w jego stronę, przytulam się do jego boku.

-On wie. Domyślił się - mówię cicho, starając się powstrzymać łzy żeby inni nie widzieli.

-Syrenko – czuje jak kładzie mi dłoń na ramieniu a ja mam wrażenie ze chce mnie odepchnąć.

-Nie, proszę nie, nie rób mi tego, nie rób. – Mówię łamiącym się głosem. – Zrobię wszystko tylko błagam nie rób tego. – Teraz już mocze łzami jego koszulkę. Jestem cholernie przerażona.

Szakale Anubisa #1 NicodemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz