Rozdział 10

267 28 5
                                    

Ignacy kazał ludzi Rodrigo ulokować blisko domu aby byli na wyciągnięcie ręki. Otavia i Rodrigo przywieźli ze sobą chyba z 10-ciu swoich ludzi. Rodrigo dogadał się z Ignacym, że tyle wystarczy. Coś czuję, że ojciec odjebie taką szopkę, że rozpierdoli wszystkich. Po nim to wszystko można się spodziewać. Miejmy jednak nadzieję, że wszystko potoczy się po naszej myśli.


Po przekroczeniu progu domu Otavia i Rodrigo przywitali się ze wszystkimi. Mój wzrok od razu utkwił na Wiktorii, była przerażona tym wszystkim. Nie ma co się jej dziwić. Dostała taką dawkę informacji i jeszcze jej ktoś grozi. Otavia i Rodrigo nie chcieli ani nic jeść ani odpocząć, to od razu wszyscy usiedliśmy sobie wygodnie w salonie aby obgadać cały plan działania. Musimy być przygotowani na wszystko.

- Dobrze skoro jesteśmy wszyscy to najpierw muszę wam powiedzieć, że skoro Alexander sam pofatygował się do nas, moi ludzie pofatygują się do jego burdelu w San Francisco. Za dużo ich ma aby wszystkie na raz zaatakować, dlatego zaczniemy od jednego. - Powiedział Ignacy.

- Jak ty to planujesz zrobić? Chcesz aby te kobiety ucierpiały? - Zapytał się Rodrigo.

Mimo tego, że nie pochwalamy jego działań to nikt nie chce aby niewinne osoby ucierpiały. Te wszystkie kobiety i tak już za dużo wycierpiały będąc zmuszane do prostytucji.

- Przecież są to dziwki to po co mamy się nimi przejmować! - Powiedział Artur.

Śmieje się w duchu bo widzę po siostrze, że już ledwo panuje nad sobą, a przecież jest tu dopiero kilka minut. Jeżeli Artur nie dostanie wpierdol dzisiaj to będzie to cud. Ale w sumie należy się mu za to, że jest taki pewny siebie.


- Otavia... - Rodrigo od razu upomniał Otavie bo pewnie sam też to zauważył. Z resztą zdążył ją wystarczająco już poznać i wie na co stać moją siostrę. Jednak nie wszyscy tutaj obecni znają ją i nie wiedzą co ona potrafi.

- Artur udam, że nie słyszałem tego. - Powiedział Ignacy mierząc groźnym wzrokiem w Artura. - Wracając Rodrigo do twojego pytania, to mają wszystkie dziewczyny bezpiecznie wyprowadzić i je porozsyłać. Sam wiesz, że nie wszystkich uda nam się ocalić ale mają się starać aby jak najwięcej przeżyło.

- A inni ludzie? - Zapytał się Rodrigo.

- Skąd masz tam taką ilość ludzi? - Zapytała się też Otavia.

- A co ty taka ciekawska jesteś? Nie udawaj, że się na czymś znasz. Ja to nie zawracałbym sobie w ogóle głowy tymi dziwkami. Kilka w te czy w te nie zrobi różnicy.

- Artur! - Krzyknęła Zuza.

No i Otavia nie wytrzymała ale jeszcze panowała nad sobą.

- To po co my mamy bronić twoją dziewczynę? Od razu dajmy ją na stracenie skoro masz takie zdanie? Co tamte dziewczyny różnią się czymś od twojej siostry czy dziewczyny? - Otavia powiedziała groźnym głosem.

- Moja siostra i dziewczyna nie puszczają się z każdym.

- A ty do chuja myślisz, że one robią to z przyjemności? - Rodrigo złapał Otavie za dłoń aby ją zatrzymać.

Rossi Family secrets ( vol.4 Marco) (+18) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz