Rozdział 33

270 27 6
                                    

Jechaliśmy w milczeniu, Abella wciąż siedziała mi na kolanach, a ja ją jedynie delikatnie gładziłem po ramieniu. Nie wiem czemu ale pasuje mi taki spokój. Wsłuchiwałem się w jej unormowany oddech i bicie jej serca. To mnie uspokajało, na tyle, że przestałem myśleć tak o spotkaniu z Wiki. Jak zajechaliśmy pod mój dom podziękowałem ochroniarzowi i oboje weszliśmy do środka. Abella od samego progu zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu.

- Ładnie tu masz. Mało miejsca ale jest w tym urok.

- Otavii zależało abym był jak najbliżej niej. Odległość 5 minut drogi stąd to wystarczająca odległość aby dała mi swobodę. - Zaśmiałem się pod nosem.

- Nie jest taka zła.

- Nie ale teraz jest inna, a może nie jest? - Wzruszyłem jedynie swoimi ramionami.

- Co masz na myśli?

- Napijesz się czegoś?

- Z wielką chęcią.

- Mam jakieś wino i whisky.

- Whisky poproszę.

Poszedłem do kuchni nalać nam alkoholu, Abella przyszła za mną.

- To co z tą Otavią?

- Właściwie to dopiero ją poznaje. - Upiłem łyk alkoholu, a Abella zrobiła to samo. -  Nie mieliśmy dobrego kontaktu wcześniej, ale to nie jest temat na dzisiaj. - Podszedłem do niej, objąłem ją w pasie, przybliżyłem się do niej i złączyłem nasze usta w czuły pocałunek.

Złapałem za jej policzki i czule ją głaskałem nie przestając jej całować. Abella zarzuciła mi ręce na szyję i odwzajemniała wszystko. Podniosłem ją do góry i posadziłem ją na stół. Stanąłem między jej nogami, wciąż pieszcząc ją czule. Zacząłem błądzić po jej idealnym ciele. Abella zaczęła wyginać się pod wpływem mojego dotyku. Chcę jej dać coś innego niż do tej pory miała. Zasługuje aby być potraktowana wyjątkowo. Zasługuje na to bo ona jest wyjątkowa.

Podniosłem ją do góry i zaniosłem do sypialni, postawiłem ją delikatnie na podłodze i odwróciłem ją do siebie tyłem, odpiąłem jej sukienkę i pozwoliłem aby sunęła się po jej ciele. Nie odwróciła się, czekała aż wejdę w nią tak jak zawsze od tyłu i ostro. Niestety nie tym razem. Odwróciłem ją do siebie co było szokiem dla Abelli, lecz szybko złączyłem nasze usta nie dając jej możliwości analizowania.

Położyłem ją najdelikatniej na łóżku, nie przestając pieścić jej ciała. Na chwilę oderwałem się od niej i sam się rozebrałem. Zacząłem sunąć językiem po jej szyi, piersiach. Byłem najdelikatniejszy jak tylko potrafiłem. Nie zasysałem jej skóry, nie gryzłem, lecz tylko mój język sunął po całym jej ciele, pozostawiając po sobie mokry ślad. Nie omijałem żadnego milimetra jej ciała. Najbardziej wrażliwszym punktem były jej piersi i brzuch. To tu jęczała niesamowicie, nakręcając mnie coraz to bardziej. Rozchyliłem jej nogi i schyliłem się do jej cipki. Jak tylko mój język dotknął jej najczulszego puntu zaczęła wić się z rozkoszy.

- Ochh!

Delektowałem się nią, była taka słodka, gorąca, ciasna i kurwa w tej chwili tylko moja. Poczułem jak jej podniecenie rośnie z sekundy na sekundę. Nie zwolniłem tempa, mój język idealnie tam pasował, idealnie wyczuł, którymi miejscami ma się zająć. Wszystko zaczęło kumulować i chciałem dać jej orgazm inny niż zwykle. Wsadziłem w nią dwa palce, po których Abella wygięła plecy w łuk, skrzyżowała na mnie swoje nogi i przycisnęła moją głowę do siebie. Zaczęła trząść się cała, aż czułem każde jej drganie. Spijałem wszystko i nie mogłem nadziwić się tym wszystkim. Była taka idealna.

Nikt jeszcze nigdy tak nie doszedł przy mnie i dzięki mnie, nawet Wiki nie miała nigdy takiego silnego orgazmu. Niepotrzebnie pomyślałem o niej. Wspomnienia znów zaczęły nachodzić jedno po drugim. Wyłączyłem się całkowicie. Przeniosłem się do świata, w którym byłem szczęśliwy z Wiki. Byłem w tym świecie, do którego chcę wrócić. Chcę znów zobaczyć jej uśmiech, orgazm, chcę dać jej samo szczęście. Widzę jej szczęśliwą twarz, uśmiech aż w końcu zobaczyłem jej zimną, bez emocji twarz, jak mówi mi, że mnie nie kocha, że dla niej te słowa nic nie znaczą, że kocha Artura. Złość zaczęła rosnąć we mnie. Czułem się jakby coś we mnie zaczynało buzować, a ja jestem na jakiejś granicy, z której za chwilę spadnę. I spadłem jak przypomniałem sobie jej dzisiejsze wyzwanie, że mnie kocha. I ja mam w to niby uwierzyć? Czuję jak moja dusza spadła z ogromnej odległości, jak za chwilę roztrzaska się na milion kawałków i pozostanie już taka na zawsze.

Rossi Family secrets ( vol.4 Marco) (+18) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz