Rozdział 34

239 26 10
                                    


Kiedy otworzyłem oczy Abella wciąż była wtulona we mnie. Spała spokojnie, zapatrzyłem się na nią. Była idealna, a do tego miałem ten zaszczyt, że ją poznałem i teraz była ze mną. Nie chcę jej zranić. Nie chcę zrobić jej tego co zrobiła mi Wiki. A doskonale wiem, że nie mamy ze sobą przyszłości. A co jeśli ona zrobi sobie jakąś nadzieję? Lubię ją ale to tyle. W moim sercu wciąż jest Wiki i nie sądzę aby coś się zmieniło. A nie chcę jej zniszczyć tak jak zniszczyła ona mnie.

- Nie myśl tyle z samego rana.

Abella otworzyła oczy i przeciągnęła się na łóżku. Z rana wygląda tak ślicznie. Różni się od tych wszystkich, których poznałem. Jest wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju.

- Ej znowu to robisz.

Podniosła się lekko i dotknęła mojego policzka. Przymknąłem oczy na chwilę i delektowałem się jej dotykiem. Po krótkiej chwili otworzyłem oczy i spojrzałem na nią.

- Robię co?

- Odpływasz.

- Nie odpływam, lecz boję się, że ciebie zniszczę.

- Spokojnie bardziej nie da się mnie zniszczyć.

- Nie powinniśmy się spotykać.

- Marco jeżeli nie chcesz, przecież nie zmuszam ciebie do tego. Pamiętasz brak jakichkolwiek zobowiązań.

- To nie o to chodzi. Robię ci krzywdę. Wczoraj wykorzystałem ciebie na zemście na niej.

Odwróciłem wzrok od niej. Nie wiem czemu ale nie mogę znieść jej spojrzenia.

- Kochasz ją?

- Tak. - Odpowiedziałem bez zastanowienia.

- Chcesz opowiedzieć mi co się takiego stało?

- A chcesz tego słuchać? - Odwróciłem się do niej z sarkastycznym uśmiechem na twarzy.

- Marco nasza sytuacja jest jasna. Sypiamy ze sobą bo jest nam dobrze, ale nie czujemy nic więcej  prócz pożądania.

Kiwnąłem jej głową, że zgadzam się z nią. No bo przecież tak jest.

- Nie musisz traktować mnie jakbyś miał mnie czymś zranić.

- Jak ci wspomniałem wczoraj z Oatvią nie miałem za dobrej relacji. Nie tylko z Otavią bo i zresztą rodzeństwa też. Jakiś rok temu postanowiliśmy to zmienić. Dużo się dowiedzieliśmy, że nasz najstarszy brat opiekował się  nami cały czas. A my myśleliśmy, że jest po stronie ojca. Twierdziliśmy, że razem będziemy silniejsi. I tak jest ale każdy z nas zapłacił za to jakąś cenę. Domenico musiał poświęcić swoją miłość aby była bezpieczna po czym został postrzelony przez ojca. Davide wziął potajemnie ślub z przyszłą narzeczoną Domenico. A Otavia, wiesz, że Carmen nie jest Rodrigo.

- Wiem.

- Carmen jest owocem gwałtu na zlecenie ojca. Rodrigo był naszym wrogiem znaczy wrogiem ojca. To długa historia, ale zakochali się w sobie. Otavia stała się naszym wrogiem, tak twierdził ojciec ale Davide zaczął przeciwstawiać się ojcu. Później okazało się, że ja nie jestem synem Filippo. Matka miała romans z Ignacym i tak powstałem. Ojciec torturował matkę, a jak zorientowaliśmy się z Davide i poszliśmy ją uwolnić to ją zabił. Nigdy nie była dla nas matką ale jednak nią była. Hej śmierć bolała nas wszystkich. I tak stałem się wrogiem Filippo. Poleciałem do Ignacego i tam poznałem Wiktorie. Od razu coś zaiskrzyło ale była dziewczyną Artura. Pożądanie zwyciężyło, zakochałem się w niej. Myślałem, że ze wzajemnością, ale na koniec i tak wybrała jego, twierdząc, że ja byłem tylko jej pocieszeniem. Prosto w twarz powiedziała mi, że kłamała, że mnie kochała, a wczoraj powiedziała mi, że jednak mnie kocha i Artura też.

Rossi Family secrets ( vol.4 Marco) (+18) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz