Kiedy otworzyłem oczy Abella wciąż była wtulona we mnie. Spała spokojnie, zapatrzyłem się na nią. Była idealna, a do tego miałem ten zaszczyt, że ją poznałem i teraz była ze mną. Nie chcę jej zranić. Nie chcę zrobić jej tego co zrobiła mi Wiki. A doskonale wiem, że nie mamy ze sobą przyszłości. A co jeśli ona zrobi sobie jakąś nadzieję? Lubię ją ale to tyle. W moim sercu wciąż jest Wiki i nie sądzę aby coś się zmieniło. A nie chcę jej zniszczyć tak jak zniszczyła ona mnie.- Nie myśl tyle z samego rana.
Abella otworzyła oczy i przeciągnęła się na łóżku. Z rana wygląda tak ślicznie. Różni się od tych wszystkich, których poznałem. Jest wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju.
- Ej znowu to robisz.
Podniosła się lekko i dotknęła mojego policzka. Przymknąłem oczy na chwilę i delektowałem się jej dotykiem. Po krótkiej chwili otworzyłem oczy i spojrzałem na nią.
- Robię co?
- Odpływasz.
- Nie odpływam, lecz boję się, że ciebie zniszczę.
- Spokojnie bardziej nie da się mnie zniszczyć.
- Nie powinniśmy się spotykać.
- Marco jeżeli nie chcesz, przecież nie zmuszam ciebie do tego. Pamiętasz brak jakichkolwiek zobowiązań.
- To nie o to chodzi. Robię ci krzywdę. Wczoraj wykorzystałem ciebie na zemście na niej.
Odwróciłem wzrok od niej. Nie wiem czemu ale nie mogę znieść jej spojrzenia.
- Kochasz ją?
- Tak. - Odpowiedziałem bez zastanowienia.
- Chcesz opowiedzieć mi co się takiego stało?
- A chcesz tego słuchać? - Odwróciłem się do niej z sarkastycznym uśmiechem na twarzy.
- Marco nasza sytuacja jest jasna. Sypiamy ze sobą bo jest nam dobrze, ale nie czujemy nic więcej prócz pożądania.
Kiwnąłem jej głową, że zgadzam się z nią. No bo przecież tak jest.
- Nie musisz traktować mnie jakbyś miał mnie czymś zranić.
- Jak ci wspomniałem wczoraj z Oatvią nie miałem za dobrej relacji. Nie tylko z Otavią bo i zresztą rodzeństwa też. Jakiś rok temu postanowiliśmy to zmienić. Dużo się dowiedzieliśmy, że nasz najstarszy brat opiekował się nami cały czas. A my myśleliśmy, że jest po stronie ojca. Twierdziliśmy, że razem będziemy silniejsi. I tak jest ale każdy z nas zapłacił za to jakąś cenę. Domenico musiał poświęcić swoją miłość aby była bezpieczna po czym został postrzelony przez ojca. Davide wziął potajemnie ślub z przyszłą narzeczoną Domenico. A Otavia, wiesz, że Carmen nie jest Rodrigo.
- Wiem.
- Carmen jest owocem gwałtu na zlecenie ojca. Rodrigo był naszym wrogiem znaczy wrogiem ojca. To długa historia, ale zakochali się w sobie. Otavia stała się naszym wrogiem, tak twierdził ojciec ale Davide zaczął przeciwstawiać się ojcu. Później okazało się, że ja nie jestem synem Filippo. Matka miała romans z Ignacym i tak powstałem. Ojciec torturował matkę, a jak zorientowaliśmy się z Davide i poszliśmy ją uwolnić to ją zabił. Nigdy nie była dla nas matką ale jednak nią była. Hej śmierć bolała nas wszystkich. I tak stałem się wrogiem Filippo. Poleciałem do Ignacego i tam poznałem Wiktorie. Od razu coś zaiskrzyło ale była dziewczyną Artura. Pożądanie zwyciężyło, zakochałem się w niej. Myślałem, że ze wzajemnością, ale na koniec i tak wybrała jego, twierdząc, że ja byłem tylko jej pocieszeniem. Prosto w twarz powiedziała mi, że kłamała, że mnie kochała, a wczoraj powiedziała mi, że jednak mnie kocha i Artura też.
CZYTASZ
Rossi Family secrets ( vol.4 Marco) (+18) ZAKOŃCZONE
RomanceOkazało się, że słynny Filippo Rossi nie jest moim ojcem. Szczerze? Ulżyło mi i to bardzo. Wiedza, że nie jestem synem potwora, pozwoliła mi odetchnąć z ulgą. Ale za tym idą same problemy. Nie mogę pokazać się na Sycylii. W domu, w którym byłem wych...