Pomoc w pracy domowej #1

202 3 0
                                    

Harry Potter

Tak jak w każdy popołudniowy czwartek szłam do biblioteki. Profesor Mcgonagal zawsze zadawała nam coś w ten dzień, tym razem był to esej o transmutacji ludzkiej. Zajęłam wolny stolik i zabrałam się za pisanie, po chwili zauważyłam jak ktoś się do mnie dosiada, był to oczywiście Harry. Posłałam mu pytające spojrzenie na co on uśmiechną się zakłopotany.

-Hej.. mogę się dosiąść?-zapytał

-Jasne siadaj- odpowiedziałam mu

Nie czekając dłużej chłopak zasiadł obok mnie wyjmując skrawek pergaminu a następnie oboje wzięliśmy się do pracy nie zwracając na siebie uwagi. Po około godzinie spakowałam do torby napisany już esej. Byłam dobra z transmutacji i rozumiałam ten temat dlatego nie przewidywałam oceny innej niż wybitny, czego nie mogę powiedzieć o moim towarzyszu. W czasie gdy ja zapisałam cały pergamin  Harry  zapisał na nim tylko nagłówek. Zajrzałam ponownie do torby po czym wyjęłam pergamin z ważnymi informacjami.

-Widzę że nie idzie ci za dobrze. Trzymaj- podałam mu wspomniany wcześniej papier- masz tu wszystkie potrzebne informacje, może nie napiszę tego za ciebie ale powinno ci to w jakiś sposób pomóc- dodałam

Chłopak uśmiechnął się do mnie promiennie i przyjął kartkę

-Nie wiem jak mogę ci się się odwdzięczyć-powiedział nadal się uśmiechając

-Podziękujesz mi po tym jak dostaniesz coś powyżej nędznego-odpowiedziałam po czym odeszłam

Ron Weasley

-Hej [T/I]- usłyszałam podczas obiadu w wielkiej sali. Odwróciłam się w stronę głosu a widząc znajomego rudego chłopaka uśmiechnęłam się lekko- Masz chwile?

-Tak o co chodzi?

-Mogłabyś mi pomóc z pracą na eliksiry? Ostatnio Snape się na mnie uwziął i ciągle coś zadaje, a wiem że jesteś z nich dobra...-spytał nieśmiało chłopak.

-Jasne! Co tam masz?- dopytałam gdy szliśmy już w stronę biblioteki

-Muszę napisać dwie strony pergaminu odnośnie amortencji.

Na słowa chłopaka przytaknęłam lekko głową dając mu znak że rozumiem po czym usiedliśmy przy wolnym stoliku w bibliotece i zabraliśmy się do pracy

Draco Malfoy

Piątek po lekcjach u ślizgonów oznaczał najczęściej przygotowania do imprezy. Tak było i tym razem jednak ja nie uczestniczyłam w przygotowaniach tak jak dotychczas, a to wszystko  przez dodatkowy esej z transmutacji. Nigdy nie lubiłam profesor Mcgonagall i myślę że ona również za mną nie przepadała patrząc na do że dawała mi szlabany i dodatkowe prace z dosłownie nic. Dlatego siedziałam teraz w salonie mojego domu i myślałam co dostanę z tej pracy, trolla czy okropny?                                                                                                                                      W pewnym momencie poczułam jak ktoś się do mnie dosiada, nim jednak zdążyłam się odwrócić usłyszałam znajomy głos

-Nad czym tak myślisz? Za godzinę impreza, a Blaise tak łatwo ci jej nie odpuści- powiedział Malfoy zaglądając na pergamin przez moje lewe ramie.

-Transmutacja, Mcgonagall zadała mi dodatkową prace i chce mieć już to z głowy- powiedziałam

Chłopak wyją mi kartkę spod rąk i przeczytał temat pracy

-Transmutacja ludzka- przeczytał nagłówek po czym oddał mi pergamin-mam dla ciebie propozycje- powiedział co zwróciło moją uwagę.

-Napiszę to za ciebie, w zamian za drobną przysługę 

-Co to będzie za przysługa?

-Na razie nic od ciebie nie chcę, jak przyjdzie mi coś do głowy to ci o tym powiem- mówiąc to chłopak patrzył na mnie próbując wychwycić moją reakcje. Gdy zobaczył że się zastanawiam dodał- Radzę ci to dobrze przemyśleć, drugiej takiej okazji nie będzie.

Po chwili zastanowienia podałam chłopakowi pergamin na co niezauważalnie się uśmiechną. 

Fred Weasley

Siedziałam w bibliotece pisząc, a w zasadzie starając się napisać wypracowanie z transmutacji. Tak.. naprawdę nie mogę uwierzyć że jestem już na czwartym roku. Jeśli chodzi o moją relacje z bliźniakami prawie nic się nie zmieniło. Większość rzeczy robimy razem m.in. żartujemy przez co ja również zasłynęłam  w całej szkole, jednak o tym później.

Nagle za drzwiami biblioteki usłyszałam huk, następnie śmiech.... to bliźniacy. Po chwili od zdarzenia dosiadł się do mnie Fred,

-Gdzie bliźniaka zgubiłeś?- spytałam patrząc jak siada obok mnie.

-Jakiego bliźniaka- spojrzał na mnie pytająco na co ja lekko się zaśmiałam- aaaaa ten bliźniak

-No innego nie masz- wtrąciłam

- Nie wiem polazł gdzieś. Co piszesz?

-Wypracowanie na transmutacje- odpowiedziałam mu zerkając na kartkę

-Pomogę ci- na jego słowa zaśmiałam się doniośle, a on trzepnął mnie lekko w głowę- Okej wiem, może nie za dobrze się uczę ale to akurat umiem perfekcyjnie- dodał z wyczuwalną w głosie dumą zabierając mi pergamin

-Jeśli dostanę przez ciebie trolla to przysięgam że łeb ci ukręce i nogi z dupy wyrwę- zagroziłam

-Dobra, bez nerwów krasnalu- oznajmił prześmiewczo po czym zabraliśmy się do pracy

George Weasley

Zazwyczaj dobrze się uczę jednak mój pobyt w skrzydle szpitalnym trochę pokomplikował. Profesor Snape zadał nam esej z tematu który przerabialiśmy na lekcji podczas mojej nieobecności, więc jak można się domyślać, nic nie umiałam. Siedziałam w bibliotece tępo gapiąc się pergamin gdy w pewnym momencie ktoś się do mnie dosiadł

-Hej [T/I] jak się czujesz?  Co piszesz?- spytała osoba siedząca obok mnie. Odwróciłam głowę w stronę głosu i widząc Georga uśmiechnęłam się lekko

-Czuję się dobrze i piszę esej na eliksiry- oznajmiłam zerkając na papier

-Z tego co widzę kiepsko ci idzie- oznajmił patrząc w tym samym kierunku co ja

-Ta

-Ej ale nie smutaj, pomogę ci. Akurat ten temat umiem na wybitny- poklepał mnie lekko po ramieniu po czym położył prawie pusty pergamin pomiędzy nas.

O dziwo zajęło nam to dużo krócej niż przypuszczałam. Okazało się że George naprawdę nieźle tłumaczy i mam nadzieję że dzięki niemu dostanę coś powyżej nędznego.

Cedric Diggory

Od rozpoczęcia roku szkolnego minęły 3 miesiące. Mój kontakt z Cedricem zmienił się o 180 stopni. Mimo że nie chodzimy na ten sam rok zawsze udaje nam się spotkać i porozmawiać. Właśnie szłam na błonia na spotkanie z chłopakiem, a raczej je odwołać. Niespodziewanie profesor Snape zadał nam esej na temat z którego totalnie nic nie rozumiałam. Gdy dotarłam na umówione przez nas miejsce Ced uśmiechnął się do mnie. Widząc że chce coś powiedzieć od razu zaczęłam swoją wypowiedź

-Hej Ced, sorrki ale jednak nie mogę się z tobą spotkać. Snape zadał nam esej z tematu którego nic nie umiem, iii sam rozumiesz

-Mogę ci pomóc- oznajmił podnosząc się z miejsca na którym przed chwilą siedział- z czego konkretnie masz ten esej?- zapytał

-Naprawdę? Emmm muszę napisać o właściwościach, zastosowaniu i przygotowaniu eliksiru wielosokowego

-Szybko pójdzie, choć, im szybciej zaczniemy tym szybciej gdzieś wyjdziemy- oznajmił chłopak po czym położył swoją rękę na moich plecach i lekko popchał w stronę szkoły

Chłopak sumiennie tłumaczył i wyjaśniał mi wszystko czego nie rozumiałam. Dzięki niemu esej napisałam na co najmniej zadowalający (a przynajmniej taką mam nadzieję)i zrozumiałam cały temat, i to w zaledwie  godzinę!

***

1019 słów

Harry Potter Boyfriend ScenariosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz