Rozdział 1 ~ Zmącone szczęście

452 169 104
                                    

Mei

Od trzech miesięcy mieszkaliśmy z Gguk'iem w Busan. Chłopak zaocznie kończył studia. Ja zaś, miałam internetowe zajęcia na ASP. To było zawsze moje marzenie. Jeon chciał, byśmy osiedli w willi z ochroną, monitoringiem oraz płotem pod napięciem. Zamiast posiadłości zajmowaliśmy domek, w cichej dzielnicy. Przebywał tam z nami Jimin, który był szefem ochroniarzy pracujących u nas.

Po śmierci Junghyun'a i naszej ucieczce, miałam do niego pretensje, bo naraził Jeongguk'a mówiąc mu o mojej umowie ze starszym Jeon'em. Złość szybko minęła, bo jak wiadomo chłopak potrafił topić lód na sercu w mgnieniu oka. Ponadto to dzięki niemu, byłam szczęśliwa z czarnowłosym.

Ten przechodząc żałobę po śmierci brata, oddalił się ode mnie na dwa tygodnie. Mimo jego stosunków z Junghyun'em, zdawałam sobie sprawę, że mój chłopak miał dobre serce, dlatego cierpiał po stracie członka rodziny. Równocześnie zaczął nosić białe ubrania, zamiast czarnych. Byłam zaskoczona jego nowym stylem, jednak w dalszym ciągu podobał mi się tak samo, jak wcześniej.

Wspierałam go jak tylko mogłam, ale także nie narzucałam mu swojej obecności, ponieważ wiedziałam, że tak trzeba. Od tych trzech miesięcy byliśmy szczęśliwą parą. Jeongguk swoją czułością sprawiał, że go uwielbiałam. Często spędzaliśmy czas w romantyczny sposób, czasem nawet chłopak zabierał mnie na randkę do miasta. Te chwile sprawiały nam ogrom radości.

Zdarzało się niestety, że następnego dnia rano wysłuchiwaliśmy zaczepnych tekstów Jimina, który słyszał moje jęki. Czułam się wtedy okropnie zawstydzona, a mój chłopak zwracał przyjacielowi uwagę.

Brązowowłosy prowadził mój trening, jak poprzednio robił to Hoseok. On niestety został w posiadłości i nie za bardzo mieliśmy ze sobą kontakt. Czasami wysłał nam sms, gdyż nie mogliśmy się ani komunikować telefonicznie, a już tym bardziej spotykać. Przez to ojciec czarnowłosego, by nas od razu odnalazł.

Tuż po ucieczce zatrzymaliśmy się w domu mamy chłopaka, ale na całe szczęście spędziliśmy tam tylko trzy dni. Czwartej nocy pan Jeon wysłał tam ludzi, którzy wysadzili domek w powietrze. Mimo, że uciekliśmy stamtąd zanim to się wydarzyło, przez najbliższy tydzień budziłam się z krzykiem. Mój chłopak załatwił dla mnie u znajomego aptekarza, tabletki nasenne oraz na uspokojenie.

Wszystko to działo się dlatego, że miejsce, w którym obecnie mieszkaliśmy znajdowało się w Busan. Stało się tak, ponieważ Jeongguk stwierdził, że jego ojciec nie będzie nas tutaj więcej szukał. Stwierdził, iż "najciemniej pod latarnią". Niechętnie przyznałam mu rację.

Mój strach minął ostatecznie w pół miesiąca, gdy nasze życie zmieniło się w małą sielankę, zamkniętą w tym ślicznym domku. Bardzo mi się podobał, był uroczo urządzony. Czarnowłosy załatwił go z całym wyposażeniem. Posiadał trzy sypialnie i dużą łazienkę na piętrze, na dole zaś toaletę, salon, przestronną kuchnię oraz niewielki hol. Za domem znajdował się ogród, w którym Jeongguk polecił posadzić dla mnie białe piwonie. Wtedy też dowiedziałam się, że to były również ulubione kwiaty jego zmarłej mamy.

Jeśli chodzi o panią Jeon, to nie poruszałam sama tego tematu. Czekałam, aż czarnowłosy sam to zrobi i w końcu ta chwila nastała. Podczas jednej z naszych randek w salonie, zaczął o niej opowiadać. Słuchałam nie przerywając mu. Gdy skończył zapytał co sądzę o słowach, które Junghyun wypowiedział przed śmiercią. Niestety podejrzewałam, iż ich ojciec mógł ją zabić. Powiedziałam o tym chłopakowi dodając, że jego brat musiał niestety po kimś odziedziczyć charakter. Te słowa dały do myślenia czarnowłosemu.

Tygodnie mijały, a my zaczęliśmy zapominać o całym bólu oraz cierpieniu. Nawet ja z czasem nie pamiętałam prawie, a właściwie przestałam wspominać o tym, co mnie spotkało z ręki Junghyun'a. Moje serce było wolne od urazy do niego.

Jednocześnie widziałam, że nie było tak samo z moim chłopakiem. Dosyć często poruszał temat wypadku, w którym straciła życie jego mama. Domyślałam się, że chciał poznać prawdę, czy jego ojciec rzeczywiście byłby zdolny to zrobić. Miałam jednak nadzieję, że nie myślał o zemście.

Któregoś dnia zapytałam go o to czy faktycznie wtedy, kiedy miał się odbyć mój ślub, pierwszy raz chwycił za broń. Potwierdził, że nigdy wcześniej nie miał pistoletu w dłoni. Po tamtej sytuacji ani razu też nie widziałam tego powtórnie. Jeongguk wyjaśnił, iż nie chciał zostać zabójcą, a to niosło za sobą owe narzędzie.

●●●

Pewnego razu czarnowłosy oznajmił, że zabiera mnie do restauracji na kolację. Podekscytowana, zaczęłam się bez zwłoki szykować. Po prysznicu przypomniałam sobie o tej bieliźnie, którą miałam pod suknią ślubną podczas ucieczki. Odnalazłam ją w szafie.

Po chwilowym namyśle, włożyłam ją na siebie, z pończochami oraz pasem do nich. Zamierzałam właśnie ubrać na to białą sukienkę, kiedy drzwi się otworzyły i stanął w nich Jeongguk. Zamarliśmy jednocześnie.

─ Prze... przepraszam ─ wydukał, gdy dotarło do niego co mam na sobie.

Planował od razu wyjść, jednak go zatrzymałam, mówiąc:

─ Zostań.

Chłopak znów spojrzał w moją stronę. Na twarzy miał wymalowane niedowierzanie, jakby nie zrozumiał co powiedziałam. Za moment zaczął się zbliżać, a w jego oczach ujrzałam to głębokie uczucie, którym mnie darzył i tak samo gorące pożądanie. Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka, po czym przełknęłam ślinę. Czarnowłosy zaraz znalazł się obok i szepnął:

─ Jesteś przepiękna. Kocham Cię, Mei.

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, chłopak zawładnął moimi wargami. Pocałunek nie był zachłanny, ale niezwykle zmysłowy i równocześnie bardzo czuły. Oddałam się temu, a niebawem oboje leżeliśmy na pościeli.

Uprawianie miłości z Jeon'em było nieziemskim przeżyciem i nigdy żaden z takich razów nie przypominał poprzedniego. Odnosiłam wrażenie, że to też powodowało, iż z każdym dniem kochałam go mocniej, jeśli to w ogóle możliwe.

Po tych gorących chwilach, wzięliśmy wspólny prysznic i zamiast wyjść na kolację, zostaliśmy w domu, gdzie razem przygotowaliśmy jedzenie.

Siedzieliśmy na kanapie przed telewizorem i delektowaliśmy się potrawami, min. kurczakiem smażonym w sezamie czy moimi ulubionymi warzywami w cieście tempura, a także swoim towarzystwem. To był cudowny wieczór.

Około dwudziestej dołączył do nas Jimin i obejrzeliśmy we trójkę horror "To". Nigdy wcześniej go nie widziałam i nieźle mnie przestraszył. Chłopcy podśmiewali się z tego.

Przed północą rozeszliśmy się do pokoi. W ramionach czarnowłosego momentalnie zasnęłam.

Jeongguk

Rankiem po wspaniałym dniu spędzonym z Mei, obudziłem się niewiarygodnie wypoczęty. Gdy szykowałem dla nas śniadanie, wspominałem ten nieziemski stosunek, który odbyliśmy wczoraj. Jęki dziewczyny sprawiały, że każda komórka w moim ciele drżała i pragnęła słyszeć ich więcej. Jest wspaniała w każdym calu. Kiedy miałem podać jedzienie, do kuchni weszła niebieskooka.

Przywitała mnie pocałunkiem, po czym pomogła mi, zanieść naczynia do salonu. Skonsumowaliśmy posiłek w ciszy, patrząc sobie w oczy i uśmiechając się.

Jak miałem zaprosić moją dziewczynę na spacer, zadzwonił telefon. Wyświetlał połączenie od Jung'a, więc bezzwłocznie odebrałem. Aczkolwiek nie usłyszałem głosu przyjaciela.

─ Radzę po dobroci, byś wrócił do domu. Inaczej nigdy więcej, nie zobaczysz Hoseok'a żywego.

Był to mój ojciec. Po tych słowach rozłączył się, a ja usiadłem zrezygnowany na kanapie. W tym momencie wyraz twarzy Mei zmienił się, na bardzo zmartwiony i zaczęła dopytywać co się stało.

• • • • • • • • • • • •

Witam w drugiej części historii Mei i Jeongguk'a 😏

Liczę, że ta też wam się spodoba, jak pierwsza 🥰

𝑵𝒂𝒔𝒕𝒆̨𝒑𝒄𝒂 | 𝐉𝐄𝐎𝐍 𝐉𝐄𝐎𝐍𝐆𝐆𝐔𝐊Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz