Mei
Stałam oparta o drzwi mojej sypialni parę minut. Zdenerwowanie nie znikało, jednak postanowiłam, że muszę nad nim zapanować. Wzięłam kilka głębszych oddechów, po czym wyjęłam telefon z kieszeni spodni. Odblokowałam urządzenie i sprawdziłam godzinę. Dochodziła szesnasta. Gdy zamknęłam oczy, próbowałam znaleźć rozwiązanie, by uratować ukochanego. Jeongguk jest dla mnie najważniejszy na równi z maleństwem, prędzej sama zabiję Jihwan'a niż pozwolę, by on go skrzywdził!
Po chwili w podświadomości ujrzałam obraz Jina. Byłam lekko zaskoczona, ponieważ znałam go bardzo krótko i tak naprawdę nie miałam pewności czy mogę mu zaufać. Aczkolwiek nie było innego wyjścia, a poza tym moja intuicja zwykle się nie myliła. Skoro o nim pomyślałam, to musi coś znaczyć. Od razu wysłałam mu wiadomość, że mam do niego bardzo pilną sprawę. Odpisał niemal w tym samym momencie, iż pojawi się w ciągu kwadransa.
Od jego odpowiedzi czekałam, jak na szpilkach. Chodziłam po pokoju, nie mogąc się uspokoić. Na szczęście czas się nie dłużył i niebawem usłyszałam pukanie. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Kim'a oraz Nabi, która oznajmiła, że mam gościa, po czym przypomniała o posiłku. Zapytałam czy Jin ma czas, by dołączyć, a on pokiwał głową. Wtedy uprzedziłam ciemnowłosą i zaraz odeszła.
Zaprosiłam chłopaka do środka i nie zwlekając, przedstawiłam sytuację. On bez zastanowienia odparł, iż załatwi transport dla Jeongguk'a, którego przewiezie w bezpieczne miejsce. Podziękowałam mu i lekko przytuliłam. Następnie Kim wysłał jakąś wiadomość, po czym znów na mnie spojrzał, a wtedy rzuciłam:
─ Przypominasz mi Taehyung'a, on także zawsze palił się do pomocy ─ w moich oczach pojawiły się łzy ─ brakuje mi go.
Mężczyzna westchnął i popatrzył z jakąś nostalgią w okno, czego nie do końca zrozumiałam. Wydawało mi się, że oni się nie znali. Gdy ponownie przeniósł wzrok na moją twarz, rzekł:
─ Nie we wszystkim byliśmy podobni, ale w tym tak. Tae był moim młodszym bratem.
Musiałam zrobić niezwykle zszokowaną minę na tą wieść, gdyż Jin zaśmiał się cicho. Kiedy otrząsnęłam się z zaskoczenia, przekazałam mu kondolencje. Przyjął je kiwając głową. Nie chciałam naciskać na chłopaka, który znów zapatrzył się w okno. Zamierzałam odczekać kilka minut i zaproponować, byśmy zeszli do jadalni, lecz wtedy na powrót się odezwał:
─ Taehyung mi o Tobie opowiadał. Myślałem, że buja opisując Cię jako słodką, a jednocześnie ogromnie odważną dziewczynę ─ nasze oczy ponownie się spotkały, gdy dokończył ─ ani trochę się nie pomylił.
Poczułam ból w sercu i równocześnie wzruszenie oraz tęsknotę za przyjacielem. Nie byliśmy może blisko, niemniej doszłam do wniosku, iż zasłużył na to miano. Rozpłakałam się, a Jin się zbliżył. Padliśmy sobie w objęcia. Momentalnie wyszeptałam przeprosiny, za śmierć brata, lecz on nie chciał tego słuchać. Powiedział, że to nie była moja wina i nawet w najmniejszym stopniu tak nie uważa.
Po chwili Kim posadził mnie na łóżku, zajmując miejsce tuż obok. Zaczął opowiadać o ich wspólnym dzieciństwie, a ja coraz bardziej się uśmiechałam. Potem ja mówiłam o tym co przywołałam z pamięci, jak opiekował się mną, gdy zostałam pobita przez Junghyun'a. Na opowieść o lizaku, który mi dał, dostrzegłam łzy w oczach Jina. Podobno jak on skręcił kiedyś kostkę i Tae mu ją opatrywał, też go poczęstował.
Wspominaliśmy, płakaliśmy i śmialiśmy się jeszcze jakiś czas. W pewnym momencie rozległo się pukanie. Była to Nabi, która powiadomiła nas, że obiad czeka. Podziękowałam, po czym jak dziewczyna wyszła, zaproponowałam chłopakowi, by umył ręce. Gdy on to zrobił, ja udałam się do łazienki. Oprócz dłoni, opłukałam także policzki. Potem razem zeszliśmy na dół. W jadalni czekał Jimin.
CZYTASZ
𝑵𝒂𝒔𝒕𝒆̨𝒑𝒄𝒂 | 𝐉𝐄𝐎𝐍 𝐉𝐄𝐎𝐍𝐆𝐆𝐔𝐊
Fiksi PenggemarDruga część "Dwóch braci" Po śmierci swojego starszego syna, Jeon planuje odnaleźć Jeongguk'a, by ten został jego następcą, a także po to żeby dokonać zemsty, za zabicie Junghyun'a. Według niego winę za śmierć syna, ponosi Mei. Czy dziewczyna przeży...