Rozdział 8

1.2K 48 15
                                    


- Dobra malutki - podniosłam motor - Musisz działać, za długo nad tobą siedziałam - przerzuciłam przez niego nogę i próbowałam odpalić silnik - Tak jest - wydarłam się, gdy po chwili zaczął warczeć.

- Udało się? - do garażu wbiegł Topper - Cholera możesz zostać mechanikiem - szeroko się uśmiechnął.

- Podasz mi ... - wskazałam na czarny kask, który leżał na szafce - Dziękuję - szybko założyłam go na głowę, wierzchem dłoni przetarłam szybkę - Wrócę późno - krzyknęłam, po czym ostrożnie wyjechałam z garażu.

Dostałam ten motor od taty, dwa lata temu. Strasznie pożarli się o to z mamą, bo stwierdziła że to jest niebezpieczne i nie dla dziewczyn. Tata wtedy mnie zabrał na trzydniową przejażdżkę, dopiero jak wróciłam, dowiedziałam się, że się pokłócili. Dwa miesiące później miałam wypadek, myślałam, że mama wywali motor na złom, dlatego zdziwiłam się, że został.

Zawsze lubiłam jeździć szybko, lubiłam się wygłupiać, tym razem jechałam ostrożnie. Dopiero z dala od ludzi przyspieszyłam, udało mi się chwilę pojechać na tylnym kole, czego nauczyłam się w dwa tygodnie. Kocham czuć wiatr na skórze, szczególnie gdy jadę szybko i jakby przecinam jego taflę. To niesamowite uczucie.

- Co jest - mruknęłam, gdy usłyszałam za sobą ryk silnika, obok mnie pojawił się ktoś inny na motorze

Chciałam odjechać, ale ten ktoś cały czas jechał za mną. Doszło do tego, że trochę się pościgaliśmy, co sprawiło mi niesamowicie dużo frajdy. W pewnym momencie osoba dała mi znak, żebyśmy zjechali na bok, w stronę wjazdu na wydmy. Widziałam, że to nie jest najlepszy pomysł, ale i tak to zrobiłam.

- Za szybko hamujesz - zaczęłam zdejmując z głowy kask. Odłożyłam go na siedzenia i przeczesałam palcami włosy - Dlatego jesteś wolniejszy.

- Będziesz mnie pouczać ? - to był Rafe, patrzył na mnie z tym głupim uśmieszkiem.

- Od kiedy jeździsz na motorze? - podobnie jak moja mama uważał, że nie jest to najbezpieczniejsze i wolał, żebym jeździła na rowerze. Sam nie chciał wsiąść na mój motor.

- Ponad rok - wyjaśnił odkładając kask - Miałaś się tak nie wygłupiać, jak jeździsz, pamiętasz jak to się ostatnio skończyło.

- Tym razem nad tym panowałam - wyjaśniłam sięgając po kask.

- Czekaj, proszę - podniosłam na niego spojrzenie - Możemy porozmawiać? - wskazał dłonią na wejście na wydmy - Nie chcę się kłócić, chcę porozmawiać. Daj mi dziesięć minut.

Chwilę mu się przyglądałam, zostawiłam kask i ruszyłam w stronę wejścia na plażę, on od razu skierował się za mną. Usiadłam na piasku, w miejscu, z którego był widok na ocean, lubię na niego patrzeć, szczególnie jak się stresuję.

- Nie mogę cię znowu stracić mając świadomość tego, że wróciłaś ...

- Rafe - zaczęłam.

- Wiesz, że cię kocham Riley i wiesz, że żadna inna dziewczyna nie będzie w stanie cię zastąpić - nie patrzyłam na niego, ale on cały czas patrzył na mnie - Wróciłaś, to coś znaczy.

- Chciałam wrócić do domu - przygryzłam lekko policzek.

- Wiem, ale w tym domu jestem też ja - podciągnęłam nogi do klatki piersiowej - Zawsze tu byłem i zawsze będę. Teraz ty też tu jesteś - splótł nasze palce - Możemy spróbować, co ci szkodzi.

- Rafe nie dogadywaliśmy się przed moim wyjazdem, cały czas się kłóciliśmy. Nie chcę być w takim związku - spojrzałam w jego oczy - Kochałam cię, dalej cię kocham, ale nie mam siły znowu wchodzić w takie coś. Mogę się z tobą kolegować, ale musisz mieć świadomość tego, że raczej do siebie nie wrócimy - blondyn smutno się uśmiechnął.

I'm here / JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz