Rozdział 1

1.3K 41 60
                                    


Postawił krok w swoim pierwszym małym dormie. Zjadało go dziwne uczucie. Już od progu wiedział, że tu będzie jego miejsce. Zdjął buty i rozejrzał się z ciekawością po korytarzyku. Zdziwiło go to, że mimo naprawdę małej przestrzeni, na prawej ścianie powieszono kilka szerokich półek ciągnących się przez całą długość pomieszczenia, przez co stało się niemalże klaustrofobiczne. Nie pomagało też to, że półki aż uginały się pod ciężarem poupychanych na nich na siłę najróżniejszych rzeczy. Z kolei to, że na podłodze walało się pełno śmieci nie zaskoczyło go w ogóle. W końcu mieszkali tu sami chłopcy. Nagle, w którymś z pomieszczeń jego nowego domu nastąpił głośny wybuch śmiechu. Lekko zdenerwowany przełknął ślinę i razem ze swoją walizką przemieścił się w głąb niewielkiego mieszkanka. W jego życiu nagle zaczęło zmieniać się tyle rzeczy, że ledwo za wszystkim nadążał.

- Oho. Kogo my tu mamy?

Przywitał go jeden z chłopaków, znienacka wyskakując z pokoju pełniącego funkcję salonu. Musiał usłyszeć, jak krzątał się przy drzwiach. - Czyżby to nasz maknae?!

- Dobrze cię widzieć, hyung.

Ulżyło mu, kiedy jako pierwszą zobaczył znajomą twarz. Hobiego poznał na jednym z treningów, gdy jeszcze oboje starali się o debiut. Polubił go od razu i bardzo się cieszył, że to właśnie z nim będzie w zespole. Za nim wyłonił się wyższy chłopak, którego też kojarzył. Ukłonił się z szacunkiem, ale zaraz zaczął się dusić, gdy chude ramiona J-Hope'a objęły go, zaczynając tulić i targać za włosy.

- Rany, czy ty też uważasz, że jest przesłodki?!

- Jak go zabijesz, to nie wiem, czy dalej taki będzie.

Kookie podziękował w myślach chłopakowi, gdy dzięki niemu raper postawił go z powrotem na ziemi. Spojrzał w oczy swojemu idolowi. To dzięki niemu mógł być tu dzisiaj. Rap Monster od zawsze mu imponował i już nie mógł się doczekać, aż przyjrzy się jego pracy z bliska.

- Dobrze cię wiedzieć, mały. - Starszy puścił mu oczko, lustrując go od stóp do głów. Jungkook, nie wiedzieć czemu, od razu poczuł do niego respekt i teraz rozumiał, co menadżer chciał mu powiedzieć przez słowa „lider zespołu". Tego raczej nie wybiera się na chybił trafił. Był ciekawy, czy przy bliższym poznaniu się dogadają.

- Fajnie, jesteśmy już w komplecie.

Zrobili miejsce, by mógł wejść do jadalni. Tutaj też było pełno półek wypełnionych rzeczami. Na samym środku stał niski stolik, na którym znajdowały się miseczki z parującymi chińskimi zupkami. Siedziało przy nim trzech kolejnych chłopaków.

- Posłuchajcie, to nasz nowy kolega Jungkook. Przyjmijcie go dobrze.

Kookie pomachał im nieśmiało, czując się dziwnie, gdy wlepiało się w niego tyle par oczu. Lider zaczął przedstawiać mu resztę zespołu.

- To jest Kim Seokjin. Nasz przystojny vocal. Hyung, który swoim uśmiechem będzie zdobywał kobiece serca.

Był to szczupły, wesoły chłopak, który akurat wciągał pałeczkami makaron i rozbryzgiwał rosół na pół stołu. Ukłonili się sobie pobieżnie, jednocześnie wymieniając rozbawione spojrzenie. Już czuł, że znajdą wspólny język. Bał się, że najstarszy członek zespołu będzie wyglądał groźnie, ale Jinowi daleko było do poważnej wizualizacji jaką miał w głowie, zanim tu przyszedł.

- Dalej mamy Min Yoongiego, znanego także jako Suga. Hiper uzdolniony raper, dzięki któremu nasze piosenki będą podbijać świat.

- Dokładnie tak jak mówi. - Pomachał mu czarnowłosy, chudziutki chłopak, który miał taki wyraz twarzy, jakby chciał go zabić i zasnąć jednocześnie. Ten paradoks wprowadził go w niemałą konsternację. Zupełnie nie wiedział, co o nim myśleć, ale ukłonił się grzecznie.

Za kulisami [Taekook, Yoonmin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz