Rozdział 11

728 31 14
                                    


Płyty WINGS przyniosły im taki sukces, jak jeszcze nigdy wcześniej. Liczniki w Internecie szalały, filmiki na Youtube osiągały kosmiczną liczbę wyświetleń. Nim się obejrzeli, byli na językach większości mediów, nawet wykraczając poza Koreę. Czuli wielką radość, ale również przytłoczenie. Rosnące nimi zainteresowanie przekroczyło ich oczekiwania i staff oraz menager Sejin zaczęli się martwić o swoich podopiecznych. Chłopcy ćwiczyli jeszcze ciężej, często zamykając się w pokojach, śpiewając albo komponując w samotności. Wena ich nie opuszczała, ale wciąż było im mało. Chcieli sprostać coraz większym wymaganiom fanów, często zarywając noce lub zapominając jeść. Ich szef nawet osobiście przyniósł im pizzę, bojąc się, że któryś z Bangtanów sam wychyli się ze swej nory. Efekty ich pracy były niesamowite, ale wszyscy widzieli, że chłopcy się przemęczają.

Pewnego dnia, do siedziby Big Hitu przyszedł list. List z taką wiadomością, że staff postanowił chwilowo zataić ją przed Bangtanami i najpierw pozwolić im na zasłużony odpoczynek. Niewiele myśląc postanowili zrobić im... kolejne wakacje.

Chłopcy siedząc w samolocie nie mogli uwierzyć, że już drugi raz w tym roku mają wolne. Początkowo protestowali mówiąc, że są w doskonałej formie twórczej i fizycznej, ale członkowie staffu widząc zapadnięte oczy Jina, nerwowe triki Hobiego, chodzącego w kółko Jimina, zajadającego stres Tae, milczącego Kooka, nadpobudliwego Rapa, który odpowiadał im rymami oraz obgryzione palce Sugi zdecydowanie zaprzeczyli.

Kierunkiem był Dubaj.

Kraj gorący i inny, daleki od ich zmartwień w Korei. Nim się spostrzegli, poczuli się wolni od stresu, który im fundowała narastająca sława. Tu znów mogli być anonimowi, odłożyć telefony, spojrzeć na siebie z dystansem i odetchnąć.

Po długim locie i tak nagłej zmianie klimatu, nikt nie miał siły na rozmowę, więc przespali noc jak baranki, budząc się w zaskakująco wyśmienitych humorach. Czekały ich przygody. Oczywiście nie były to całkowite wakacje, kamery ich nie opuszczały, lecz tym razem zwracali na nie mniejszą uwagę.

Podzieleni na grupy, wsiedli do dwóch samochodów. W jednym znaleźli się Kookie, Jimin i Yoongi, w drugim Tae, Namjoon, Jin i Hobi. Cieszyli się, grali, słuchali muzyki, podziwiając krajobraz, który zmieniał się na coraz bardziej piaszczysty. Wany wiozły ich na pustynię. Mijali dzikie zwierzęta i pokonywali pagórki, czując się jak na wzburzonym morzu. Gdy słońce chyliło się ku zachodowi, wysiedli na sesję zdjęciową.

Było niewyobrażalnie pięknie.

Jiminowi aż dech zaparło, gdy ujrzał widok, który się przed nim rozpostarł. Bezkresny horyzont z piasku, suchy ocean. Spokojny, ale również przerażający. Wszyscy byli zachwyceni, choć nie każdy płonął entuzjazmem.

Jimin widział, że Kookiego i Tae coś dręczy i nie była to już zwykła sprzeczka. Oboje się unikali, a jak już dochodziło między nimi do jakiegoś kontaktu, to ograniczał się on wyłącznie do wzajemnego obrzucania piorunującymi spojrzeniami. Wiele razy próbował ich pocieszyć, ale ani razu nie podzielili się z nim swoimi zmartwieniami. Oczywiście domyślał się, o co może chodzić, ale nie przekraczał granic ich prywatności, wierząc, że przyjaciele jakoś sami dojdą ze wszystkim do ładu. Zobaczył, jak V idzie w stronę Kookiego, lecz zanim zdążył się zaniepokoić, porwał go Yoongi. Na swoją relację również patrzył przez pryzmat ich sytuacji i choć starał się być obojętny, nie potrafił oszukać galopującego serca.

- Chodź! Mają nawet deski snowbordowe! Rozumiesz? Będziemy jeździć po piasku!

Rozpromienił się momentalnie i pognał razem z nim na górę. Dawno nie widział rapera tak uśmiechniętego i udzielającego się do kamery. Cięgle mówił. Zbiegał i wbiegał po wydmach, staczał się ze zbocza, szarpał się z innymi, bawiąc się w berka jak dziecko. Jimina rozczulał ten widok. Obserwował, jak czasami chwyta za aparat i robi zdjęcia okolicy. Jego skupiony profil wzbudzał w nim najgorętsze uczucia. Cieszył się, że mogą być w tym momencie razem, nie ukrywając w oczach zachwytu. Suga śmielej go dotykał, rozmawiał... na co Jimin bardzo się peszył. Czy to było... zaproszenie? Na razie jeszcze bał się to stwierdzać. Musiał być pewny.

Za kulisami [Taekook, Yoonmin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz