Rozdział 7

640 26 24
                                    


Pomimo położenia się o w miarę przyzwoitej godzinie, poranek był dla nich katorgą. Kookiego musieli dobudzać trzy razy, zanim w ogóle rozkleił oczy. Na wpół przytomnie się pakowali. W końcowym rozrachunku V poszedł spać z Jinem, żeby zrobić mu na złość i przez to oboje się nie wyspali. Tym razem na ulicach było zdecydowanie spokojniej niż dzień wcześniej. Słońce świeciło pięknie i gdy szli deptakiem przy porcie, mogli podziwiać skąpane w nim żaglówki. Powietrze było chłodne i świeże. Wybierali się na prom, który miał zabrać ich do kolejnego miejsca. Rejs miał trwać przez prawie całą dobę. Zajęli sobie miejsca przy wielkich oknach na pokładowej restauracji, by móc swobodnie podziwiać piękne fiordy. Kookie chciał usiąść przy szybie, ale V bezczelnie mu się wepchnął, rzucając na upatrzone miejsce swój plecak. Pokazał mu język i pobiegł do baru zobaczyć, jakie oferują jedzenie.

- I to ja jestem dzieciak, tak? - westchnął, choć nie potrafił się nie uśmiechnąć.

Jimin był bardzo podekscytowany na myśl o tym, że zobaczą tyle ciekawych rzeczy. Nigdy nie płynął jeszcze tak długo takim wielkim promem. Ciągle robili sobie zdjęcia. Potem podzielili pieniądze i zobaczyli, ile mogą przeznaczyć na posiłki. Rozporządzający wszystkim Suga, zaczął organizować im śniadanie. Byli niestety tak biedni, że posiłków jedną porcję musieli nawet podzielić na dwoje. Tae i Jin byli załamani i nie dopuszczali do siebie myśli, że może paść na nich.

- Ja jem osiem posiłków dziennie. Umrę - pociągnął nosem, patrząc na stół, gdzie leżało tylko kilka kanapek, które wybrali w sklepiku.

Ostatecznie to Kookie wygrał największą porcję i bez skrępowania się nią opychał.

- No ja nie wiem, chyba nie powinien dostać obiadu, skoro tak się nażarł rano. - Hobi był ewidentnie nieusatysfakcjonowany swoją porcją.

- Patrzcie, ma oczy jak psiak. - Rap wskazał na V, który ślinił się na widok drugiej kanapki.

Kookie nie był w stanie się opanować i przeklinając siebie za tą słabość, wyciągnął rękę, by dać mu gryza. Tae obdarzył go swoim najpiękniejszym uśmiechem.

- Nasz maknae jest za dobry.

- I za słodki.

- A mnie już nie dasz?! - Jin prawie wybuchnął z oburzenia.

Potem wyszli na pokład i oglądali góry. Wyciągnęli aparaty i uwieczniali wspomnienia. Nie wiedzieli na czym oko zawiesić, takie były piękne widoki. Kookie patrzył przez mały obiektyw i nagle natknął się na twarz Tae. W pierwszym odruchu chciał się odwrócić, ale został zauważony. Zawstydzony tym, że chłopak może pomyśleć, że robi mu zdjęcia z ukrycia, opuścił aparat. Spąsowiał, gdy Tae posłał mu perskie oko i opierając się o barierkę, znów popatrzył na góry.

Kookie aż zagryzł wargę, kiedy zdał sobie sprawę, że bezwstydnie gapi się na jego tyłek. Zażenowany sobą zszedł pod pokład, oglądać zdjęcia, które udało mu się zrobić.

- Zimnoooooo. - Suga pokręcił się chwilę na górze, ale chłód go pokonał. Chciał schować się w środku przed wiatrem, ale powstrzymał go Jimin, narzucając na niego swoją kurtkę.

- Co ty robisz, Park? Przeziębisz się.

- Ale jak pójdziesz, to ominą cię widoki. - Z jakiegoś powodu chciał je podziwiać właśnie z nim. - Mi jest ciepło.

- Aż tak cię rozgrzewam?

Jimin zarumienił się lekko. Zastanawiał się, co Yoongiemu ostatnio się stało, że tak często stosował tego typu zagrywki. Dziwny błysk, jaki za każdym razem pojawiał się w jego ciemnych oczach dodatkowo go dezorientował. Czyżby wyobraźnia płatała mu figle?

Za kulisami [Taekook, Yoonmin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz