Rozdział 13

706 31 13
                                    


 Kiedy rozkleił oczy, uderzyło w niego jasne, rażące światło. Zamrugał boleśnie i skupił wzrok na czymś z dala od jego źródła.

Leżał na szpitalnym łóżku. Obok cicho pikała aparatura, do której był podłączony kabelkami i kroplówką. Próbował sobie przypomnieć, co się stało. Najpierw w jego głowie pojawił się pisk hamującego auta, potem to, jak wybiegł z hotelu, a potem to, co stało się jeszcze wcześniej.

Westchnął urywanym oddechem i skrzywił z bólu, który wytworzył się gdzieś w okolicy szyi.

- Obudziłeś się.

Wzdrygnął się ze zdziwienia, dopiero teraz zauważając, że ktoś przy nim siedzi. Był to Sejin, ich menadżer. Wyglądał blado. Wezwał lekarzy, by na niego spojrzeli. Po oględzinach i kręceniu się przy jego łóżku, znów zostawili ich samych mówiąc, że wyniki są pozytywne.

Gdy mężczyzna uznał, że Jiminowi już nic nie grozi i sprawnie kontaktuje, postanowił zacząć rozmowę. Zdecydowanie nie była to najlepsza ze wszystkich, jakie Park przeprowadził ostatnimi czasy, ale rozumiał, że konieczna.

Przez swoją głupotę mógł umrzeć. Gdy zdał sobie z tego sprawę, przeszedł go dreszcz.

Prócz lekkiego urazu głowy i obitego miejsca od maski samochodu, nie doznał poważnych obrażeń. Miał wielkie szczęście. Pamiętał tą chwilę i w jego myślach wyglądała znacznie drastyczniej. Całe zdarzenie miało pozostać między nimi, udało się to ukryć przed mediami. Menadżer długo go pouczał, a on przyjął wszystko z pokorą, nie mając usprawiedliwienia, wstydząc się, co wszyscy musieli przez niego przejść. Choć nie było to od niego wymagane, obiecał pokryć koszty szpitala i przeprosił za opóźnienie powrotu do domu. Już dawno powinni być w Korei. Sejin trochę zszedł z tonu i nie chcąc obwiniać go o wszystko, dodał na pocieszenie.

- Mamy też dla was niesamowicie ważne wieści. Reszta już o nich słyszała, więc czas, byś ty też się dowiedział.

Park próbował udawać zainteresowanie, ale z każdą chwilą czuł, jak się rozprasza. Ból głowy powracał. Najwyraźniej to nie mogło poczekać, więc słuchał.

- Zostaliście nominowani na Mnet Asia Music Award! W kilku kategoriach!

Jimin osłupiał. Brwi unosiły się coraz wyżej, i wyżej, i pewnie wyszłyby z czoła, gdyby mogły. Usta otworzyły i tak zostały, a menadżer szczerze cieszył się z jego reakcji. To zrobiło na nim wrażenie.

- No! Mam nadzieję, że to cię trochę pocieszy. Ważne też, że nic poważnego ci się nie stało. Dzisiaj cię wypiszą. Do wesela się zagoi! – Poklepał go po ramieniu.

Jimin kiwnął głową, nadal oszołomiony.

Szkoda, że serca też tak łatwo się nie naprawia, pomyślał.

Po wyjściu Sejina został sam, powracając w myślach niechętnie do ostatnich wydarzeń, które ciążyły mu na duszy coraz bardziej. Zapatrzył się na niebo za oknem i wzdychał, zaciskając palce na szorstkiej szpitalnej pościeli.

Czy niepotrzebnie powiedział za dużo? Czy zrobił jakiś błąd? Dlaczego to wszystko potoczyło się w takim złym kierunku? Może gdyby...

Gdyby, gdyby, gdyby...

- Jimin?

Ocknął się i zaskoczony spojrzał na gościa, który niespodziewanie zjawił się przy jego łóżku. Yoongi patrzył na niego zbolałym wzrokiem i przez chwilę zastanawiał się, czy to nie jego wyobraźnia. Zamrugał, ale niestety chłopak nie zniknął. Może niepotrzebnie wywołał go myślami. Przełknął ślinę, nie będąc na to gotowym.

Za kulisami [Taekook, Yoonmin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz