Noel
// kilka tygodni później //
Ciężko żyje się z świadomością, że na każdym kroku czyha na ciebie niebezpieczeństwo - w szczególności jeśli jest się brankę wojenną.
Nienawidziałam tego, że jestem czyimś pieprzonym trofeum.
Dlaczego została odebrana moja wolność? W imię czego? Nie jestem nikim ważnym. Mój ojciec nie jest zbyt znaczącym władcą, więc dlaczego jest tak jak jest?
Nigdy nie sądziłam, że codziennie będę płakała w poduszkę. Ten wyjazd miał przynieść mi barwną przyszłość, a nie wojnę i bycie zakładnikiem.
Westchnęłam i odwróciłam głowę w lewą stronę. Moje oczy przyzwyczajone były już dawno do ciemności, więc to co działo się dookoła było dla mnie widoczne.
Niedaleko łóżka, na którym leżałam, spał Harold na prymitywnej leżance. Oddychał spokojnie i miarowo, śpiąc wyglądał, jak mały chłopiec. Jego loki opadły na czoło, jego wargi były delikatnie rozchylone. Śpiąc nie wyglądał jak żołnierz, który jest zdolny do zabijania innych ludzi.Przyznam, że jego zachowanie w ostatnich czasie było naprawdę zadziwiające. Nie zachowywał się jakbym była jego zakładniczką. Traktował mnie z delikatnością i rozwagą. Gdybym nie wszystkie okoliczności powiedziałabym, że się o mnie troszczy.
Mimo tego, jak bardzo wdzięczna byłam za jego ochronę, nie potrafiłam tak dłużej żyć. Gdyby naprawdę chciał mnie ustrzec dałby mi wolność. Pozwoliłby mi wrócić na zamek mojego wuja.
Na myśl nasuwało mi się tylko jedno. Jedynym wyjściem była ucieczka, a pierwszym krokiem było...zamordowanie przywódcy.
Delikatnie podniosłam się na łokciach, wzrokiem szukając zbroi Harolda. Po chwili zastanowienia zdecydowałam się przejść do działania. Wstałam, czując ból w szyi - tamci ludzie mocno mnie poturbowali. Ruszyłam w stronę, gdzie Harold zwykł się przebierać i od razu chwyciłam za sztylet, który doczepiony był do zbroi.
Odwróciłam się na pięcie i krótko później klęczałam przy jego leżance. Przyjrzałam się bliżej jego twarzy. Był naprawdę dobrze wyglądającym, młodym mężczyzną. Nie rozumiałam dlaczego zdecydował się wybrać taką ścieżkę jaką kroczył. Dlaczego mordowanie ludzi było dla niego normalnością? Jaki widział w tym pożytek?Westchnęłam i zanim zdążyłam nad tym głębiej pomyśleć, usiadłam na jego torsie okrakiem, by w razie czego uniemożliwić mu jakikolwiek ruch.
Przyłożyłam sztylet do jego gardła. Moje dłonie trzęsły się nie miłosiernie. Nie do końca wiedziałam czy byłam do tego zdolna, ale teraz nie było już odwrotu.- No dalej - usłyszałam nagle jego zaspany głos. Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że jego oczy wciąż są zamknięte. - Zrób to, Noel.
- Skąd wiedziałeś, że to ja? - zapytałam, drżącym głosem. Nie potrafiłam zachować zimnej krwi.
Jego powieki uniosły się, a jego oczy patrzyły prosto w moje.
- Poczułem twój zapach - odpowiedział pewnie. - Naprawdę wspaniale pachniesz.
Sapnęłam nagle, gdy poczułam, jak chwyta za moje łokcie i zapobiega tym samym drżeniu moich rąk.
- Zrób to - odparł stanowczo. - Wystarczy, że wepchniesz nóż głębiej.
- Nie boisz się?
- Śmierci? - zapytał. - Nie, oczywiście, że nie. I tak wszyscy kiedyś umrzemy. Co to za różnica czy teraz czy za 20 lat?
- Nie boisz pozostawić swoich bliskich? Nie martwisz się o to, co inni będę czuli?
- Zapewniam cię, że nikt nie będzie po mnie płakał - odpowiedział, sunąc dłońmi w górę moich ramion,pozostawiając na nich przyjemny dreszcz.
- Nie bój się Noel - powiedział, chwytając mnie mocniej za ramiona i nagle odwracając nas, że tym razem to ja leżałam pod nim.
Ostrze nadal przytknięte było do jego gardła, a jego oczy wciąż skupione były na moich.
- Noel - wyszeptał, schylając głowę, coraz niżej. Mimo wolnie moja dłoń, trzymająca sztylet, także odsuwała się.Nagle poczułam przyjemny dotyk jego warg na swoich. Całował moje usta z delikatnością. Sprawiał, że ogarniało mnie błogie uczucie. Nawet nie wiem, kiedy sztylet wysunął się z mojej dłoni i wylądował na piasku, a jego dłoń powędrowała na moje udo, odsuwając przy tym materiał mojej nocnej koszuli.
Nie obawiałam się jego dotyku - był przyjemny i koił.
Jego usta wciąż całowały moje, a gdy wcisnął mocniej moje udo, zmuszając mnie do pisknięcia, wykorzystał to i wsunął w moje usta swój język. Nigdy nie czułam czegoś takiego, nikt nigdy nie dotykał mnie w taki sposób.- Noel - jęknął w moje usta, ale tym razem w jego głosie słyszałam nie tylko pożądanie, ale także i troskę, która pozwoliła mi zatonąć w jego ramionach.
***
Co o tym myślicie?
Podobał wam się ich pierwszy pocałunek? Xx
Piszcie xx
CZYTASZ
Darling // h.s.
FanfictionUczestnik konkursu "Skrzydlate słowa" On był jednym z najbardziej odważnych i dzielnych wojowników jakich miała Anglia. Ona była siostrzenicą króla upadającej Irlandii. Wojna nigdy nie była dobrym czasem na miłość, a jednak ich dwójka mimo wszyst...