xvii.

3.3K 291 21
                                    

Harry

Otworzyłem zaspane oczy, gdy usłyszałem zamieszanie na zewnątrz. Hałasy i krzyki były idealnie słyszalne z racji, że moja kwatera była zrobiona z prymitywnego materiału.

Przetarłem oczy dłonią i zaciągnąłem się mocno powietrzem. Do moich nozdrzy dotarł przyjemny zapach, który identyfikowałem z tylko jedną osobą - Noel.

Przekręciłem głowę na bok, by od razu móc ujrzeć jej piękną twarz pogrążoną w głębokim śnie. Jej wargi były delikatnie rozchylone i opuchnięte od wszystkich pocałunków, które dzieliliśmy poprzedniej nocy.

Ta namiętność i pożądanie, które zrodziły się pomiędzy nami były nie do opisania. Wystarczyło, że dotknęła mojej skóry, a ja byłem cały w płomieniach. Pragnąłem jej jak nikogo innego dotąd.

Na wspomnienie poprzedniej nocy, uśmiech sam wkroczył na moją twarz. Myśl, że to ja byłem tym pierwszym, któremu oddała się całkowicie była wspaniała. Nie wiedziałem, że kiedyś tak bardzo będzie zależało mi na kimś i na jego bezpieczeństwie, ale wtedy już wiedziałem, że oddałbym wszystko - nawet własne życie, by tylko ona była bezpieczna i szczęśliwa.

Ucałowałem jej skroń i delikatnie odsunąłem się od niej. Wstałem z łóżka i narzuciłem na siebie koszulę i spodnie.

Wyszedłem z namiotu i ujrzałem wszystkich moich ludzi w ogromnym popłochu. Wszyscy zdawali się być bardzo przejęci czymś o czym nie miałem jeszcze zielonego pojęcia.

Wzrokiem szukałem kogoś kto mógłby wytłumaczyć mi w czym tkwi problem. Oczywiście trafiło na Johna, który ze spokojem siedział przy jego namiocie i czytał książkę.

Podszedłem do niego prędko, uważając by po drodze nie wpaść na kogoś.

- Co tu się dzieje? - zapytałem.

- Oh, Harold już wstałeś - odparł, gdy tylko spojrzał na mnie. - Już grubo po dwunastej.

- Tak późno? - podrapałem się za uchem, czując dyskomfort, gdy John odpowiedział kiwnięciem głowy. - W każdym razie, możesz mi powiedzieć co to za zamieszanie?

Zmiana tematu zawsze wydawała się być najlepszym pomysłem w sytuacjach niekomfortowych jak ta zaistniała. Pierwszy raz zdarzyło mi się tak długo spać - po raz pierwszy od dłuższego czasu spało mi się tak dobrze.

- Nadciąga burza, wszyscy starają się chować, co tylko mogą by nie uległo zniszczeniu - wytłumaczył z delikatnym uśmiechem na twarzy. - Gdzie Noel?

- Uhm, śpi.

- To dziwne, zawsze wstawała bardzo wcześnie, bym uczył ją tajników zielarskich.

- Była wczoraj bardzo zmęczona, gdy się kładła, nic dziwnego, że wciąż śpi - mówiłem, starając się wytłumaczyć jej nieobecność.

- Zastanawiam się po czym tak bardzo była zmęczona - powiedział, wracając spojrzeniem na książkę w jego dłoniach. Wydawało mi się, że on wszystko wiedział, wiedział że spędziliśmy wspólnie noc z Noel.

W momencie, gdy chciał coś jeszcze dodać, usłyszałem głośny dźwięk grzmotu. Spojrzałem w niebo, by dostrzec wszystkie ciemne chmury kumulujące się na niebie.

- Mówiłem - powiedział, przewracając na następną stronę. - Clarence upiekł bułeczki w gospodzie. Są w naszej jadalni.

- Dzięki za informację - odpowiedziałem z zamiarem odejścia.
-  Harold - odwróciłem się, gdy usłyszałem głos Johna. - Cieszę się, że wszystko idzie po twojej myśli.

I wtedy już wiedziałem, że miał pojęcie o tym, co wydarzyło się poprzedniej nocy.

*
Zabrałem kilka małych bułeczek i przetworów, które znalazłem na jednym ze stołów w jadalni i szybko powędrowałem do siebie. Deszcz zaczynał już kropić więc najmądrzej było się schronić.

Kiedy tylko wszedłem do środka niemalże nie upuściełem całej tacki z jedzeniem.

Noel stała zaraz przy moim łóżku, naga, owinięta tylko cienkim prześcieradłem. Poczułem kumulujące się we mnie ciepło i potrzebę dotknięcia jej skóry.

Odłożyłem tacę na stolik i podszedłem do dziewczyny, która stała do mnie plecami, próbując związać swoje piękne, długie włosy.

Położyłem dłonie na jej talii, przyciągając ją do mnie i od razu całując ją w szyję. Po jej ciele przeszedł dreszcz, który sprawił, że znów się uśmiechnąłem.

- Dzień dobry - powiedziałem między pocałunkami, znacząc ślady na jej skórze. - Czy zabrzmi to niegrzecznie jeśli powiem ci, że wyglądasz pięknie w samym prześcieradle?

Wtedy ona odwróciła się twarzą do mnie i uśmiechnęła się delikatnie. Podziwiałem jej twarz, nie pomijając żadnego detalu.

- A czy będzie to niegrzeczne jeśli zrobię to? -  mówiła, wypuszczając z dłoni materiał, pozwalając mu opaść na ziemię i dając mi najpiękniejszy widok na świecie.

***
Heloł!  Oto kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się podobał x

Piszcie co myślicie x

Darling // h.s. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz