#8 zesłany od samego Boga

95 4 0
                                    

~2 h później~

Po jakiś 2 godzinach jazdy dojechałam do małej wsi w której głównie mieszkają Polacy którym pomagam, więc nie powinni mnie wydać. Wjechałam do wsi, a mieszkańcy odrazu zwrócili na mnie uwagę.

Podjechałam do stajni gdzie wsiadłam i oddałam konia stajennemu, zdjęłam rękawiczki i wsadziłam do sakwy obok miednicy. Wyszłam z stajni i rozejrzałam się, tylko dzieci patrzyły na mnie, ale jakoś mi to nie przeszkadzało, bo to są tylko dzieci. Zaczęłam iść do najbardziej mi zaufanej gospody, która nie raz mi pomogła, a ja im.

Stanęłam pod drzwiami i zapukałam, jeszcze raz się rozejrzałam czy ktoś się na mnie patrzy, ale jednak teraz nikt i w sumie bardzo dobrze. Po tej krótkiej chwili od zapukania, drzwi się otworzyły, a ja usłyszałam głos.

-dzień dobry-usłyszałam dziewczyński głos

-dzień dobry-odpowiedziałam-mogę wejść-spytałam po krótkiej chwili.

Dziewczynka tylko kiwnęła głową na tak i mnie puściłam. Weszłam do środka, zdejmując pas na którym był miecz i położyłam go na stolik obok wejścia. Weszłam w głąb domu, gdzie znalazłam Bogdana, który siedział plecami do mnie.

-Polska-powiedział nagle.

-tia to ja-powiedziałam z lekkim zakłopotaniem.

-chodź tu moje dziecko-wstał i obrócił się w moją stronę.

Podeszłam do niego, aby mu pomóc, ale on jednak zabrał swoją rękę od mojej i powiedział.

-może jestem stary i ślepy, ale jeszcze umiem chodzić-powiedział spokojnie.

Ja nic nie odpowiedziałam tylko go przytuliłam, a on odwzajemnił mój przytulas. Przez chwili przytulaliśmy się bez słowa, gdy on powiedział.

-uciekłaś.

Puściłam się od niego jak poparzona i usiadłam, on po chwili też usiadł. Ujął moje ręce i powiedział:

-Polska, widziałem co dostałaś

-jak? Przecież od urodzenia jesteś ślepy-powiedziałam zdziwiona

On jedynie się zaśmiał i powiedział-jestem zesłany od samego Boga-powiedział.

Spojrzałam za okno które było po mojej lewej stronie.

-on dziś się wyklują wracaj tam, bo musisz je pierwsza zobaczyć, a one będą cię traktować jak matkę, tak uratujesz swój rud, proszę cię-zaczął błagać

Spojrzałam na niego i spytałam

-dziś?

On tylko kiwną głową na znak „tak". Wstałam i pocałowałam go w czoło, puścił moje ręce, a ja jego. Wychodząc z gospody wzięłam pas jednocześnie się żegnając, zapięłam pas i zaczęłam biec w stronę stajni. Weszłam do stajni i wzięłam konia od stajennego, rzuciłam mu kilka monet i powiedziałam:

-wykarm tym rodzinę.

Wsiadłam na konia i dałam mu łydkę żeby odjechać jak najszybciej. Jak prawie wyjeżdżałam to usłyszałam za plecami „dziękuję", pokiwałam ręką, aby wiedział że go słyszę.

~2 h później~

Byłam już na łące, ale nie mogłam wjechać przez bramę awaryjną więc musiałam wjechać tylnią bramą. Ruszyłam w stronę tylnej bramy, nadal miałam z tylu głowy to co powiedział Bogdan. Podjechałam pod tylnią bramę gdzie mnie natychmiast wpuszczono, z tego co zauważyłam to jeden strażnik gdzieś pobiegł, ale jakoś specjalnie mnie to nie interesowało. Wjechałam do stajnie gdzie siadłam ze konia i oddałam wodzę stajennemu, dopiero teraz przypomniało mi się o rękawiczkach w sakwie. Wyciągnęłam i włożyłam, zapięłam sakwę i jak najszybciej zaczęłam biec do swojej komnaty.

Byłam pod drzwiami, nadusiłam klamkę, ale drzwi nawet nie drgnęły. Powtórzyłam tą czynność jeszcze dwa razy, ale drzwi był w tej samej pozycji co wcześniej, w tedy przypomniało mi się że przecież włożyłam klucz do sakwy. Uderzyłam się ręką w czoło, przez własną głupotę. Wyciągnęłam klucz ze sakwy i włożyłam do otworu na klucz, przeciągnęłam klucz w prawą stronę i dopiero wtedy drzwi uległy i weszłam do środka. Zamknęłam drzwi za sobą i klucz wrzuciłam na stół, gdzie leżały inne klucze, od jakiś rzeczy. Podbiegłam do komina, aby zobaczyć jaja i wtedy zobaczyłam że mają co raz więcej tak jakby rys.

Wstałam od komina nadal myśląc o tym co powiedział Bogdan. Zdjęłam zimową pelerynę, zimowe oficerki, rękawiczki, pelerynę i rękawiczki położyłam na łóżko, a zimowe oficerki na podłogę obok łóżka.

 Zdjęłam zimową pelerynę, zimowe oficerki, rękawiczki, pelerynę i rękawiczki położyłam na łóżko, a zimowe oficerki na podłogę obok łóżka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(O to chodzi z tą zimową peleryną bo nie wiem jak to się nazywa :P Eddard Stark życiem)

Kiedy odkładałam oficerki to usłyszałam pukanie do drzwi, byłam trochę dziwiona tym faktem.

-Proszę?-spytałam zdziwiona, dlaczego? Nie wiem

Odrazu drzwi się otworzyły i IR wszedł do środka, pod szedł do mnie i zaczął mnie oglądać zapewnię, dla tego czy mi nic się nie stało. Po tym przytulił mnie i wtedy zauważyłam że w progu stali Prusy, Rzesza i Niemcy. Lekko odepchnęłam Imperium na znak, że mi to się nie podoba. On chyba zrozumiał bo puścił mnie i odszedł kilka cm ode mnie. Podeszłam do stołu, aby złożyć mapy, żeby nic nie zauważyli.

-gdzie byłaś?-spytał nagle Imperium

-za murami-odpowiedziałam nadal sprzątając mapy

-a to niby czemu?-spojrzałam na niego a on miał skrzyżowane ręce na klace piersiowej

-a co? Tego też mi nie wolno?-spytałam trochę poddenerwowana

-tak, przecież dobrze o tym wiesz

-o niczym nie wiadomo-podeszłam do szafy, aby odłożyć mapy

-Polska-wziął głęboki wdech-czemu musisz być taka?, co ja ci zrobiłem?-spytał tak jakby coś chciał ze mnie wymusić

Obróciłam się na pięcie i wtedy zauważyłam jak Prusy chciał chciał wziąść jaja. Chwyciłam za sztylet i rzuciłam prosto przed jego twarzą gdzie też się zatrzymał, bo wbił się w kamienie z których był zbudowany kominek. W komnacie zapadła cisza, a Prusak tylko się odsunął, od komina aby nie narobić sobie więcej kłopotów. Spojrzałam na Imperium i powiedziałam:

-wynocha-powiedziałam zimnie

IR chciał coś powiedzieć, ale szybko zrezygnował. Pokazał ręką, aby wszyscy. Po chwili usłyszałam zamykanie drzwi i zostałam sama, spojrzałam na kominek i podeszłam do niego. Spojrzałam na sztylet i chwyciłam za niego, zaczęłam go wyciągać. Po kilku minutach udało mi się wyjąc, spojrzałam na niego-trzeba go trochę na ostrzyć-pomyślałam i wsadziłam go do pokrowca. Spojrzałam na jaja czy na pewno z nimi wszystko okej. Wsadziłam rękę do ognia, aby je wyciągnąć. Wzięłam je na ręce i wsadziłam na łóżko, następnie przykryłam je kołdrą. Stanęłam przy łóżku i po prostu patrzyłam na nie, myślałam że może jakoś mi pomogą zdobyć przynajmniej Warszawę.

Moje przemyślenia przerwało mi pukanie do drzwi. Nie myśląc zaprosiłam do środka, po chwili drzwi się otworzyły i do środka wszedł Atis, który zamkną drzwi za sobą drzwi i powiedział:

-Polska, żołnierze są coraz bardziej nie cierpliwi-spojrzał na mnie

-powiedz im że dziś narodzi się piekło.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziś trochę dłuższy rozdział

Tron rodu §gerpol§countryhumans§Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz