Dzisiaj jest zakończenie roku szkolnego. Długo czekałam na ten dzień. Również dzisiaj wylatuje z babcią do Outer Banks.
Wstałam około godziny 6:35, i od razu poszłam pod prysznic. Zrobiłam skin care i lekki makijaż. Ubrałam się w miarę elegancko;
I zeszłam na dół zjeść śniadanie. Przed wyjściem spakowałam do torebki najpotrzebniejsze rzeczy, wychodząc oznajmiłam matce że wrócę za jakieś dwie godziny. Zapewne nawet mnie nie usłyszała bo leżała schlana w swojej sypialni.
*Po zakończeniu roku*
Wbiegłam na górę i dopakowywałam jakieś kosmetyki i parę ubrań.
-Luc!.-usłyszałam krzyk babci z dołu
-słucham?.-odpowiedziałam
-pośpiesz się! Za godzinę mamy lot!
-już schodzę!
Udało mi się znieść na parter walizkę.
-kurwa, jakie to jest ciężkie.-powiedziałam cicho sama do siebie taszcząc bagaż
-daj wezmę to.-odparła starsza kobieta
-nie babciu, dam radę
-no dobrze, chodź zamówiłam nam taksówkę. Już czeka
-okej
Zapakowaliśmy wszystko do bagażnika taksówki i ruszyliśmy na lotnisko.
*Po przylocie do Outer Banks*
-babciu?.-zaczęłam siedząc w nowym aucie babci podczas jazdy do naszego domu
-słucham kwiatuszku.-odpowiedziała
-opowiedziała byś mi coś o tacie i barcie?.-zapytałam zmieszana
-mama zawsze zmienia temat gdy zaczynam rozmowę o nim-uuhg.-powiedziała zmieszana
-Lucy, twój ojciec...był naprawdę dobrym człowiekiem, ale miał dziwne pasje które twoja matka nie zbyt popierała-jakie to były pasje?
-cóż...lubił zajmować się szukanie skarbów
-wow, to przecież ekstra. Udało mu się coś znaleść?
-nie, dlatego też twoi rodzice bardzo się kłócili. Głównie ich kłótnie wynikały z braku pieniędzy które twój ojciec pochłaniał na coraz to nowsze urządzenia pomocne w znalezieniu skarbu
-potem urodził się twój brat-jaki on był?
-twój brat? Heh no miał roczek gdy tata zabrał go i przeprowadził się na wyspę
, Ale był bardzo energicznym i uśmiechniętym dzieckiem-jaką wyspę?.-pytałam babcie coraz to bardziej zainteresowana
-dowiesz się w swoim czasie.-powiedziała z uśmiechem na twarzy kobieta
Gdy dotarliśmy na miejsce babcia wskazała mi mój pokój który znajdował się na samej górze. Tak właściwie to cały dom był piękny, białe wykończenia i jasno niebieskie dodatki sprawiały że wyglądał jak z jakiegoś wakacyjnego amerykańskiego filmu.
-lusy jak się rozpakujesz, to może mogła byś przejść mi się do sklepu za rogiem?.-zapytała babcia
-tak jasne!
Po ogarnięciu bagaży postanowiłam przebrać się w jakieś wygodne ciuchy
-a więc co mam kupić?.-zapytałam
-kilka pomarańczy...hmm...o i może mleko, sok i ser bo resztę mamy
-oki
Babcia dała mi pieniądze a ja wyszłam. Zbliżała się godzina 18.
Po zakupach wracałam do domu i robiłam coś na telefonie. Nie zauważyłam gdy przed mną pojawił się wysoki szatyn również robiący coś na telefonie. Jak pewnie się domyślacie weszliśmy na siebie
-o boże, przepraszam nie widziałam cię.-powiedziałam starając pozbierać pomarańcze które mi wypadły
-nic się nie stało.-zaśmiał się brunet pomagając mi zbierać owoce
-moja wina, gapiłem się w telefon-moja.-zaprotestowałam
-jestem tu pierwszy dzień a już takie rzeczy odwalam-pierwszy dzień?.-zapytał
-tak, przyjachalam tu z babcią na jakiś czas
-o super się składa!.-odparł uśmiechając się
-jak masz na imię?-Lucy, a ty?
-john b
-chciałabyś może wpaść do mnie jutro i no nie wiem poznać mnie i moich przyjaciół, opowiemy ci co nie co o okolicy-jasne! Jutro wpadnę, tylko gdzie dokładnie?
-podam ci mojego ig, zgadamy się później.- powiedział podając mi swojego Instagrama
-dziękuje.-odparłam
-ale muszę się już zbierać, do zobaczenia.-powiedziałam odchodzą na co chłopak zrobił to samo-do jutra!.-krzyknął
Next part....?👋💗
CZYTASZ
Miss Me..? { jj Maybank}
Fiksi Remaja"Poznaliśmy się przypadkiem, a teraz... nie możemy bez siebie żyć" W książce występują; sceny 🌶️ alkohol narkotyki samookaleczenie miłego czytania ❤️