Rozdział 14

389 29 1
                                    

Konsekwencje wyboru Czary Ognia

Harry przed chwilą skończył rozmawiać z Cedrikiem i stał zagubiony w Sali Wejściowej. Nie chciał jeszcze wracać do Wieży Gryfonów. Wiedział, że nikt mu nie uwierzy. Wszyscy bedą myśleć, że oszukał Czarę i zgłosił się.
No może Ron i Hermiona mu uwierzą. Ewentualnie Ginny, bliźniaki i Nevile.

Było jasne będzie celem nienawiści większości szkoły. Cedrik też to wiedział i podobało mu się to tak samo jak Harremu. Czyli wcale. Puchon zapewnił go o swoim wsparciu, ale oboje wiedzieli, że to nie będzie wystarczające. Diggory był Prefektem i miał autorytet, ale jak to mugole mówią, czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. Czyli po prostu kiedy Cedrika nie będzie w pobliżu nie będzie żadnej pewności, że Puchoni, a co dopiero reszta uczniów uszanuje prośbę prefekta, aby zostawić Harrego w spokoju. 

Czarnowłosy westchnął. Oczy nabiegły mu łzami, które jednak odpędził mrugając wściekle. To nie była na to pora. Musiał wymyśleć co dalej i się uspokoić. Załamać się może kiedy będzie sam w swoim łóżku otoczony zaklęciami wyciszającymi. Teraz... teraz powinien poprosić o radę. Nie ma szans, żeby Dumbledore mu pomógł. Zrozumiał to niedawno. Mimo tego, że Syriusz radził mu zaufać McGonnagal to nie chciał obciążać tym opiekunki domu i nie do końca jej ufał mimo wszystko. Gdy poszedł do niej szukając dyrektora w pierwszej klasie w czasie afery z Kamieniem Filozoficznym nie uwierzyła mu. Jedyne osoby do których mógł napisać to Syriusz i Profesor Lupin. Czyli jego celem była Sowiarnia. Było tam zimno, ale zawsze znajdowały się tam przybory do pisania listów. Napisanie listów było teraz jego priorytetem. Gryfonom stawi czoło potem.  

Wreszcie zdecydowany już miał iść kiedy zobaczył Percyego Jacksona wychodzącego ze schowka na miotły. Widząc również wychodzącego Profesora Neptuna Harry doszedł do wniosku, że amerykański nauczyciel musiał rozmawiać z Percym o Turnieju i prawdopodobnie o komplikacji jaką był Harry. Przynajmniej po zachowaniu chłopaka w pokoju zaraz po wyborze kandydatów Potter miał pewność, że siedemnastolatek nie ma nic przeciwko piątemu uczestnikowi. 

- Harry - zawołał Percy podbiegając do czternastolatka. - miałem nadzieję, że cię złapię. Jak się czujesz? Odprowadzić cię do twojego Pokoju Wspólnego? Znaczy bardziej ty będziesz prowadzić, ale czy mogę ci towarzyszyć? 

Harry lekko podskoczył, gdy Percy się zbliżył. Nie miał nic do Jacksona, ale nie lubił, gdy osoby, których dobrze nie znał były tak blisko niego. Amerykanin zdawał się to zauważyć, bo natychmiastowo dał Harremu trochę więcej przestrzeni odsuwając się. 

- Tak w zasadzie nie chciałem iść jeszcze do Wieży Gryffindoru. - przyznał Potter uśmiechając się blado. - zamierzałem iść do Sowiarni napisać i wysłać listy. Jeśli chcesz możesz iść ze mną. Chciałeś wcześniej żebym ci pokazał gdzie to jest. 

- Bardzo chętnie pójdę z tobą. Na prawdę muszę napisać do Annabeth. Jeśli nie informuję jej zbyt długo o tym gdzie jestem i co robię może się skończyć źle. - powiedział wyższy nastolatek gdy zaczęli iść w stronę Sowiarni. - wiesz, że kiedyś kiedy spotkaliśmy się po dłuższym czasie, kiedy po prostu nie miałem jak do niej pisać albo dzwonić zastosowała na mnie chwyt judo? I to przed ponad dwoma setkami ludzi? Do mamy z resztą też muszę napisać. Nie chcę jej martwić. Może mi wtedy dać szlaban na niebieskie jedzenie.  

Harry roześmiał się. Mimo groźnego wyglądu i niebezpiecznej magicznej aury Percy od razu poprawił mu humor. Nie znali się długo, ale czuł się dobrze w towarzystwie półboga. 

- Do kogo będziesz pisać? - spytał lekkim tonem Percy, gdy wspinali się po krętych schodach prowadzących do Sowiarni. Harry zawahał się przed odpowiedzą. 

Turniej - Harry Potter i Percy Jackson crossoverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz