Magazyn w Nowym Jorku. Miejsce spotkań herosów jadących do Hogwartu.
Trójka herosów udająca się na wymianę do Szkoły Magii stała lub siedziała w pobliżu swoich rzeczy. Były jeszcze z nimi inne osoby, ale to ta trójka najbardziej rzucała się w oczy. A to przez nowiutkie mundurki ich jeszcze niedawno nieistniejącej szkoły.
Dostali je dopiero poprzedniego dnia. Od września były projektowane przez Afrodytę i jej dzieci zarówno z obu obozów.
Składały się z purpurowych spodni (lub dowolnie spódnic) i marynarek, białych lub czarnych koszul, na które można było dodatkowo założyć czarny sweter lub kamizelkę. Krawaty oraz wszystkie wykończenia były w kolorze pomarańczowym. Na marynarkach, swetrach i kamizelkach wyhaftowane były połączone symbole greckiego i rzymskiego obozu półbogów.Mimo krzykliwych barw jakimś cudem miało to klasę. Mundurki były też zadziwiająco wygodne. Bez problemu dało się w nich walczyć. Miały też wszyte ukryte kieszenie do których mieściły się różdżki oraz drobna broń.
- Na pewno macie wszystko? - dopytała po raz kolejny Sally Jackson.
- Tak mamo.
- Wziąłeś wystarczająco dużo ambrozji i nektaru?
- Tak mamo. Poza tym w szkole jest pielęgniarka.
- Założę się, że będziesz często u niej gościć Glonomóżdżku. - parsknęła Annabeth.
- Masz Orkana? Różdżkę? - Annabeth, Clarisse, Chris i Bill stali z boku uśmiechnięci przyglądając się rozmowie syna z matką. Weasleyowi Pani Sally bardzo przypominała jego mamę.
- Oczywiście, tak mamo. - odpowiedział Percy.
- Książki? Pergaminy?
- Mamo, na prawdę mam wszystko... - westchnął Percy. Pani Jackson wzięła głęboki wdech w celu zadania kolejnego pytania, ale przeszkodził jej głęboki głos.
- Jestem przekonany, że Percy ma wszystko, Sally. - miękko rzekł Posejdon, który zjawił się nie wiadomo kiedy. - w razie czego zawsze będziesz mogła mu coś wysłać sowią pocztą lub Hermes Ekspresem.
- Panie Posejdonie - Chris podskoczył zaskoczony i niezgrabnie się skłonił.
- Tato? - zdziwił się Percy - co ty tu robisz?
- Czy to nie oczywiste? To ja pojadę z wami do Hogwartu. - oznajmił szeroko uśmiechnięty bóg.
Clarisse zamarła w szoku. Chrisowi opadła szczęka. Annabeth zmarszczyła brwi, ale po chwili wzruszyła ramionami.
- Ale czy nie istnieje prawo... - zaczął Bill, ale bóg mu przerwał.
- Spokojnie, już od jakiegoś czasu jest łagodzone. Mój brat sam na to nalegał. A teraz zbieramy się. - zakończył energicznie klaszcząc w ręce.
- A jak mamy się dostać do Anglii? - spytała Clarisse krzyżując ramiona na piersi.
- Przeniosę nas w pobliże jeziora Loch Ness. Stamtąd polecimy na pegazach, są już na miejscu gotowe do lotu. Wasze rzeczy pojawią się w Hogwarcie na długo przed nami. Wszystko jasne? - herosi tylko pokiwali głowami. Posejdon machnął ręką. Zarówno kufy jak i plecaki uczniów zniknęły, aby pojawić się w Hogwarcie.
CZYTASZ
Turniej - Harry Potter i Percy Jackson crossover
FanficWojna z Gają się zakończyła. Świat herosów jest chwilowo bezpieczny, choć już zbierają się nad nim chmury. Ale przeznaczeniem Słońca jest się nimi zająć. Siódemka poszła w swoją stronę, zgodnie ze swoimi planami. Percy nareszcie ma okazję zająć się...