Rozdział 10

424 27 16
                                    

Magazyn w Nowym Jorku. Miejsce spotkań herosów jadących do Hogwartu. 

Trójka herosów udająca się na wymianę do Szkoły Magii stała lub siedziała  w pobliżu swoich rzeczy. Były jeszcze z nimi inne osoby, ale to ta trójka najbardziej rzucała się w oczy. A to przez nowiutkie mundurki ich jeszcze niedawno nieistniejącej szkoły. 
Dostali je dopiero poprzedniego dnia. Od września były projektowane przez Afrodytę i jej dzieci zarówno z obu obozów. 
Składały się z purpurowych spodni (lub dowolnie spódnic) i marynarek, białych lub czarnych koszul, na które można było dodatkowo założyć czarny sweter lub kamizelkę. Krawaty oraz wszystkie wykończenia były w kolorze pomarańczowym. Na marynarkach, swetrach i kamizelkach wyhaftowane były połączone symbole greckiego i rzymskiego obozu półbogów.  

Mimo krzykliwych barw jakimś cudem miało to klasę. Mundurki były też zadziwiająco wygodne. Bez problemu dało się w nich walczyć. Miały też wszyte ukryte kieszenie do których mieściły się różdżki oraz drobna broń.

- Na pewno macie wszystko? - dopytała po raz kolejny Sally Jackson. 

- Tak mamo. 

- Wziąłeś wystarczająco dużo ambrozji i nektaru? 

- Tak mamo. Poza tym w szkole jest pielęgniarka. 

- Założę się, że będziesz często u niej gościć Glonomóżdżku. - parsknęła Annabeth. 

- Masz Orkana? Różdżkę? - Annabeth, Clarisse, Chris i Bill stali z boku uśmiechnięci przyglądając się rozmowie syna z matką. Weasleyowi Pani Sally bardzo przypominała jego mamę. 

-  Oczywiście, tak mamo. - odpowiedział Percy. 

- Książki? Pergaminy? 

- Mamo, na prawdę mam wszystko... - westchnął Percy. Pani Jackson wzięła głęboki wdech w celu zadania kolejnego pytania, ale przeszkodził jej głęboki głos. 

- Jestem przekonany, że Percy ma wszystko, Sally. - miękko rzekł Posejdon, który zjawił się nie wiadomo kiedy. - w razie czego zawsze będziesz mogła mu coś wysłać sowią pocztą lub Hermes Ekspresem. 

- Panie Posejdonie - Chris podskoczył zaskoczony i niezgrabnie się skłonił.  

- Tato? - zdziwił się Percy - co ty tu robisz? 

- Czy to nie oczywiste? To ja pojadę z wami do Hogwartu. - oznajmił szeroko uśmiechnięty bóg. 

Clarisse zamarła w szoku. Chrisowi opadła szczęka. Annabeth zmarszczyła brwi, ale po chwili wzruszyła ramionami. 

- Ale czy nie istnieje prawo... - zaczął Bill, ale bóg mu przerwał. 

- Spokojnie, już od jakiegoś czasu jest łagodzone. Mój brat sam na to nalegał. A teraz zbieramy się. - zakończył energicznie klaszcząc w ręce. 

- A jak mamy się dostać do Anglii? - spytała Clarisse krzyżując ramiona na piersi. 

- Przeniosę nas w pobliże jeziora Loch Ness. Stamtąd polecimy na pegazach, są już na miejscu gotowe do lotu. Wasze rzeczy pojawią się w Hogwarcie na długo przed nami.  Wszystko jasne? - herosi tylko pokiwali głowami. Posejdon machnął ręką. Zarówno kufy jak i plecaki uczniów zniknęły, aby pojawić się w Hogwarcie. 

Turniej - Harry Potter i Percy Jackson crossoverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz