2. Czerwona kominiarka i cyrkonie

18.3K 480 453
                                    

Solan P.O.V

Stałem przed lustrem i przejechałem ręką po moich brązowych włosach. Dziś jadę kolejny raz na tor, żeby zebrać kolejne pieniądze ludzi, którzy myśleli, że ich znajomi wygrają i stawiali na nich pieniądze. Zawsze kończyło się tak samo. Wygrywałem, zbierałem cały hajs i uśmiechałem się do nich cwanie. Zazwyczaj wkurwieni schodzili z toru. I to mnie bawiło. Na każdym wyścigu znajdowały się osoby, które chciały ze mną się ścigać. I myślały, że wygrają. Żadne z nich nie wygrywało. Byłem królem toru. Mieli do mnie szacunek i respekt. Bali się mnie. Zapraszali na aftery bądź po prostu domówki. Chcieli móc pochwalić się reszcie, że król toru był na imprezie u nich. Lubiłem to.

Lubiłem też, kiedy laski kręciły się koło mnie i mojego czarnego Dodge'a. Puszczały uwodzicielskie oczka i uśmiechy. Ale kończyło się to jedną nocką. To nie przez ojca czy matkę moją pasją są wyścigi. To przez moich przyjaciół. Ojciec nie chciał mnie znać od moich narodzin, więc zostałem z matką. Po skończeniu osiemnastu lat musiałem się wyprowadzić od niej i to właśnie zrobiłem. Byłem wolny. Taki jak właśnie chciałem być od małego.

Spojrzałem na telefon, a tam wyświetlił się numer mojego przyjaciela. Tony był w moim wieku, miał niebieskie oczy i kasztanowe włosy, był wysoki mniej więcej mojego wzrostu i czasem lubił się pościgać

— Stary weź się rusz. Asha odchodzi tu od zmysłów. — powiedział przez słuchawkę Tony. Zaśmiałem się do telefonu. Asha to była nasza przyjaciółka. Była również w naszym wieku, ale zachowywała się jak mama. Pilnowała czy jesteśmy dobrze ubrani do pogody, rzadko piła na imprezach bo wiedziała, że któregoś z nas trzeba będzie ogarnąć, zawsze gdy się spotykaliśmy coś gotowała w mojej kuchni, radziła Tony'emu w sprawach z laskami i po prostu o nas dbała. Kochaliśmy ją jak siostrę, a ona nas jak braci.

-Solan przysięgam ci, że to jest ostatni raz, kiedy bierzesz w tym gównie udział jeśli nie zjawisz się tu za 5 minut!- wykrzyczała przez telefon.

-Złość piękności szkodzi, wiesz?- zapytałem żartobliwie.

-Nie wkurwiaj mnie tylko tu przyjeżdżaj.- usłyszałem warkot silników, muzykę i piski dziewczyn więc byli już na torze.

-Już jadę, czekajcie na mnie tam.- powiedziałem i się rozłączyłem. Zabrałem kluczyki z blatu, ubrałem buty i wyszedłem z domu. Po schodach zszedłem do podziemnego parkingu w moim bloku i wyjechałem do przyjaciół.

Po kilku minutach drogi zauważyłem Tony' ego i Ashe. Odwrócili głowy gdy ja zatrzymałem się obok nich. Uśmiechnęli się szeroko i podeszli do auta.

-Siema.- powiedzieli we dwoje. Przytuliłem Ashe, a z Tony'm zbiłem się barkiem.

-Z kim dziś się ścigam?- zapytałem, odpalając papierosa i opierając się o samochód.

-Jest tam kilka aut, więc większa stawka.- odpowiedział Tony. W oddali były 3 auta, a zawsze ścigałem się we dwójkę albo na pięć aut razem ze mną. Czyli jeszcze czekamy na jednego zawodnika.

-Są tam trzy auta. Wiecie coś na ten temat?- zapytała Asha.

-Podobno ktoś nowy będzie.- Powiedział Tony.- Skoro nowy to będzie jeszcze łatwiej niż się spodziewasz, mój drogi przyjacielu.

-W to nie wątpię.- odpowiedziałem cwanie.

-Proszę uważaj na siebie.- powiedziała Asha i przytuliła się w mój tors.

-Jak zawsze. Nie bój się, mała.- powiedziałem pewnie i pocałowałem ją w głowę.

Wsiadłem do auta i wciąż rozmyślałem o tym nowym zawodniku. Podjechałem na tor, ustawiłem się na swoim miejscu, wyszedłem z auta i czekałem na nowego zawodnika. Laski kręciły się obok mnie coś do mnie gadając.

Nagle zobaczyłem czerwone lamborghini . Podjechało na swoje miejsce nie patrząc na mnie tylko skupiając się na otoczeniu. Nie mogłem zobaczyć kto to jest, ponieważ ta osoba miała na sobie czerwoną kominiarkę. Do auta podeszła jakaś blondynka i oparła się o rozsuniętą szybę. Ubrana była w białe, luźne jeansy i różowy top. Chwilę rozmawiała z tą osobą, dopóki zauważyła, że każdy schodzi z toru, a to oznaczało, że dosłownie za minutę zaczynamy

Posłałem jeszcze wzrok moim przyjaciołom, którzy mieli zdezorientowane miny i wsiadłem do auta. Dziewczyna w króciutkiej miniówce i ledwo co zakrywający top( Nie żeby mi to przeszkadzało) stanęła na środku z flagą w kratkę i czekała aż będzie mogła ją opuścić. Gdy prowadzący odliczał spojrzałem na czerwone lamborghini, a osoba siedząca w nim złapała ze mną kontakt wzrokowy. Miała mocno niebieskie oczy. Spuściłem wzrok na dłonie. Były smukłe i chude. Miała długie, czerwone paznokcie wysadzenie cyrkoniami. Od razu rozpoznałem kobietę. Czyli ściga się z czteroma chłopami w tym jeden to król toru. Odważnie.

Posłałem jej cwany uśmieszek i opuszczenie flagi, odjechałem z jak największą prędkością. Dziewczyna została na tyle. Zaraz do mnie chciał wyrównać jakiś koleś w czarnym aucie, lekko zepchnąłem go z toru. Potem jakiś kolejny chciał mnie wyprzedzić, zajechałem mu drogę. Następnie podjechał do mnie typ w żółtym aucie i również go zepchnąłem. Zaśmiałem się, bo zaraz potem wyrównało ze mną czerwone lamborghini. Złapaliśmy kontakt wzrokowy, z jej oczu było widać pełen luz, a we mnie się gotowało. Zapatrzyłem się na jej oczy, a ta zdołała mnie wyprzedzić, przez co musiałem zwolnić.

-Kurwa mać!- krzyknąłem i walnąłem w kierownice. Wjechała na metę zarzucając samochodem. Zaraz po niej wjechałem i ja. Wyszła z auta, miała na sobie luźne, skórzane spodnie, czerwony, koronkowy gorset i czarno-czerwone jordany. Podbiegła do niej ta sama blondynka co wcześniej, rzuciła jej się na szyje, krzycząc. Dziewczyna zdjęła kominiarkę i rozpuściła długie, brązowe włosy z niskiego koka.

Miała porcelanową twarz, średnie usta, zadarty nosek, białe, równe zęby, na którym jednym z zębów była cyrkonia. Miała zrobione czarne kreski oraz dużo rozświetlacza. Wiem co to jest bo Asha tego używa i raz zmusiła mnie aby mnie tym pomalować.

Brunetka nie dowierzała i rozglądała się wokół. Ludzie zaczęli do niej podchodzić i cykać sobie z nią zdjęcia. Jeden typ chciał zbić sobie z nią piątkę, ale ona zrobiła mały odruch podnosząc lekko ręce do góry. Po chwili zorientowała się o co mu chodziło i przybiła z nim piątkę. Znałem ten odruch.

-Cholera dobra jest!- krzyknął Tony gdy do mnie podchodzili. Popatrzyłem na niego złym wzrokiem.

-Zamknij mordę, Tony.- powiedziała Asha i strzeliła go w tył głowy. Ja nie byłem zły. Byłem wkurwiony. Chyba nikt mnie tak mocno nie wkurwił niż ta dziewczyna. Wystarczyło kilka minut abym ją zdążył znienawidzić.

-Ma racje, jest w chuj dobra. Ale mnie wkurwiła więc jak coś to tego nie powiedziałem.- popatrzyłem na Ashe, która wybuchła śmiechem.

-Może pójdziemy jej po gratulować czy coś?- zapytał uroczo Tony.

-Chcesz ją przelecieć?- zapytała Asha.

-No, a ty byś nie chciała? Ona jest gorąca, ale jej przyjaciółka..

-Jesteś zjebany.

-Dobra chodźcie, chętnie pogadam z królową toru.- powiedziałem ironicznie.

Idąc do niej trzymałem najbardziej złowrogą twarz jaką tylko mogłem. Blondynka i brunetka trzymały się za ręce coś do siebie mówiąc.

Zrozumiałem, że będę ją nienawidzić całym swoim martwym sercem.

——————-
Kolejny rozdział.  Mam nadzieje że wam się spodoba!

Twitter: rtdautorka

Tiktok: ahdbhg_watt

Instagram: rtdautorka_

buziak!

Ride To Die 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz