Rozdział 4

299 8 1
                                    

W tamtym momencie byłam bardzo wystraszona, nie miałam pojęcia co się dzieje i dlaczego Joe tak bardzo zależy żeby mnie znaleźć. Kiedy weszliśmy już do pokoju spytałam:
- To dlaczego mnie tu zaciągnołeś?
- Dalej nie masz pojęcia? - Zapytał
- Emm nie - Odpowiedziałam zamyślona
- Masz iść ze mną na bal - Powiedział
- Mówiłam ci już, że idę z kimś innym, spóźniłeś się - Oznajmiłam
- Nie obchodzi mnie to, co chcesz w zamian za pójście ze mną a nie z nim? - Zapytał
- Nic nie chce, myślisz, że możesz mnie kupić? - Zapytałam ironicznie
- Emm tak - Odpowiedział
- No to się mylisz nie pójdę z tobą bo ktoś mnie już zaprosił a ja się zgodziłam
- TO POWIEDZ MU, ŻE IDZISZ ZE MNĄ! - Wykrzyczał
W tamtym momencie przestaszyłam się jeszcze bardziej dlatego odpowiedziałam:
- Dobra zastanowię się, ale muszę już iść na lekcje.
Po wyrazie jego twarzy wywnioskowałam, że był zadowolony z tego powodu. Wziął mnie za ramię i pochylił się nad moją torebką, otworzył ją a następnie wziął telefon. Próbował mu go wyrwać ale jestem za niska aby dosięgnąć. Wziął też swój telefon i coś zrobił, po chwili oddał mi telefon i wyszedł razem ze mną na lekcję. Nie zdziwiło mnie to, że idzie za mną po tym co opowiedziała mi Sage jednak i tak zapytałam:
- Po co za mną idziesz
- Idę cię usprawiedliwić bo lekcje zaczęły się już 15 minut temu - Powiedział spokojnym głosem
Nic nie odpowiedziałam, poprostu szłam razem z nim. Kiedy doszliśmy do klasy weszłam pierwsza i powiedziałam:
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie
Wtedy Joe również wszedł do klasy i powiedział
- Proszę jej nie wstawiać spóźnienia, to moja wina
Nauczycielka tylko przytakneła a ja kiedy wchodziłam do klasy widziałam zdziwienie wszystkich osób, w tym najbardziej zwróciłam uwagę na Minę i jej twarz która jedyne co wyrażała do zdziwienie, zazdrość i złość. Usiadłam obok Sage. Po skończonej godzinie spakowałam książki i wyszłam z klasy razem z Sage, razem szłyśmy przez korytarz kiedy nagle Leo i Shawn złapali mnie za ramiona i wzięli mnie do pokoju chłopców polarnej gwiazdy. Powiedzieli mi abym usiadła sobie na kanapie poczekała. Czekam tak przez może dwie minuty kiedy do pokoju wszedł Joe. Podszedł i usiadł obok mnie chwilę tak się we mnie wpartywał kiedy nagle wziął pasmo moich włosów i zaczął się nimi bawić. Po chwili zapytał:
- To zdecydowałaś z kim idziesz?
- Jeszcze nie, przepraszam ale nie miałam okazji zobaczyć się z tym chłopakiem - Odparłam
- No dobrze, dam ci jeszcze trochę czasu - Oznajmił
Wtedy zapytałam:
- Tak właściwie dlaczego zależy ci tak bardzo żeby ze mną iść?
- Em jest taka jedna dziewczyna która się za mną ugania i jest trochę bardzo nachalna dlatego chciała iść ze mną na bal, odmówiłem jej i powiedziałem, że zaprosiłem już kogoś, wtedy powiedziała, że uwierzy mi jak zobaczy tą dziewczynę wskazałem na twoje zdjęcie na tablicy dlatego tak bardzo mi zależy żebyś ze mną poszła - Powiedział
- Emm no dobrze, porozmawiam z nim, powinien to zrozumieć - Powiedziałam
- To dobrze - Odpowiedział
Zostawił moje włosy i położył mi się na kolanach mówiąc:
- Masz tak zostać dopółki się nie obudzę, później uspawiedliwie ci godziny
Chłopak obudził się po godzinie kiedy do pokoju weszli Leo, Shawn i Axel którzy razem zawołali:
- Ooo sorry Joe nie chcieliśmy wam przeszkadzać
- Idźcie już - Odpowiedział zaspanym głosem Joe
- Eem właściwe to ja już muszę iść - Powiedziałam zdejmując ze swoich Joe  Wyszłam z pokoju nic nie mówiąc. Poszłam do sali pod która czekała już Sage, od razu do mnie pobiegła i zapytała co ja robiłam przez całą godzinę. Nie chcą zdradzać za dużo szczegółów powiedziałam, że Joe potrzebuje mojej pomocy i to wszystko. Od razu zapytałam się jej gdzie mogę spotkać Lee, ta odpowiedziała, że widziała się z nim przed chwilą na głównym korytarzu, od razu tam pobiegłam by wszystko uzgodnić. Kiedy go zauważyłam podbiegłam do niego i wprost powiedziałam:
- Przepraszam Lee ale nie mogę z tobą pójść na bal
- Coś się stało Lia? - zapytał
- Nie poprostu muszę iść z kimś innym, strasznie mi głupio, nie chciałam z nim iść ale naprawdę nie mam innego wyboru - szybko powiedziałam
- No dobrze rozumiem, przecież i tak się zobaczymy na balu - stwierdził z uśmiechem na twarzy
Bardzo ucieszyłam się kiedy Lee mnie zrozumiał. Przeprosiłam go jeszcze raz i odeszłam. Resztę dnia spędziłam na lekcjach a później pojechałam do domu. Jak zwykle odrobiłam lekcje i zjadłam obiad. Po obiedzie poczytałam książkę a później zjadłam kolację. Kładąc się spać zadzwonił do mnie nieznany numer, nie odbieram od nieznajomych tak samo zrobiłam teraz. Jednak numer nie przestawał dzwonić więc po 5 razie zdecydowałam się odebrać i usłyszałam:
- Czemu ode mnie nie odbierasz Lia - Powiedział znajomy głos
- Em przepraszam a kto mówi? - zapytałam
- Nie poznajesz panienko - Powiedział głos lekko się śmiejąc
- Joe! Skąd ty masz mój numer! - Krzyknęłam
- Pamiętasz jak zabrałem ci telefon? - Zapytał
- A tak pamiętam - Powiedziałam
- To jak z tym chłopakiem? - Zapytał
- Wszystko dobrze zgodził się abym poszła z tobą, a teraz idę spać więc muszę kończyć - Oznajmiłam
- Dobranoc - Powiedział rozłączając się

Polarna GwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz