Rozdział 13

221 5 3
                                    

Chłopcy przynieśli również tort i prezent. Ja dostałam sukienkę z chanel a Joe nic dlatego że ,,nie zasługuje". Nie dziwni mnie ich sposób myślenia bo rozumiem, że są kuzynostwem a rodzina lubi się przedrzeźniać. Usiedliśmy wszyscy razem i zjedliśmy tort. Wtedy Axel przybliżył się do mnie i spytał co ja w ogóle widzę w Joe a reszta chłopaków wybuchła śmiechem.
- Dobra chłopaki wiecie fajnie było ale muszę już iść na lekcje - Powiedziałam
- Czekaj Lia idę z tobą, z nimi więcej nie wytrzymam - Oznajmił Joe
- Nie no co ty stary - Zaśmiał się Leo
- Dobra chodź już Lia
Wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się w stronę korytarza. Joe złapał mnie za rękę i odprowadził do sali. Kiedy już miałam otwierać drzwi Joe złapał mnie za biodra, odwrócił w jego stronę i mnie pocałował. Odepchnęłam go i powiedziałam:
- Joe zwariowałeś jesteśmy w szkole
- No i co z tego, inne pary się całują w szkole.
- Uparty jesteś
- Wiem, przyjdź na mój trening po tej lekcji a potem pojedziemy do mnie może być? - Zapytał
- Okej, przyjdziesz po mnie?
- Za dwadzieścia minut będę czekał.
Kiedy weszłam do klasy zobaczyłam, że Sage siedzi w ławce z kimś innym pomimo tego, że zawsze w ławce siedziała ze mną nawet jak spóźnialam się lekcje cierpliwie czekała aż wrócę. Trochę mnie to zaniepokoiło ale uznałam, że może znudziło jej się wieczne czekanie na mnie. Kiedy lekcja dobiegła końca chciałam porozmawiać z Sage jednak ona szybko wyszłam z klasy mnie unikając. Ja natomiast poszłam do pokoju chłopaków zmienić buty. Kiedy to zrobiłam udałam się w stronę boiska na którym grał Joe. Kiedy mnie zobaczył podbiegł do mnie i powiedział:
- Już skończyłaś, wybacz, że po ciebie nie poszedłem myślałem, że jest wcześniej.
- Nic się nie stało, za ile kończycie?
- Za godzinę, nie będzie ci się nudzić? - Zapytał
- Nie pójdę usiąść i odrobię lekcje żebyśmy mieli więcej czasu później.
Kiedy Joe miał już odchodzić złapałam go za ramię i pocałowałam.
- Dziękuję, za co to? - Spytał
- Miałam ochotę
Uśmiechnęłam się i odeszłam. Poszłam w stronę ławek i usiadłam sobie na jeden z nich. Wyciągnęłam telefon i napisałam do Sage ,,Coś się stało?" po czym wyciągnęłam książki i zaczęłam odrabiać lekcje. Po godzinie odrobiłam lekcje więc wyciągnęłam telefon z powrotem. Nie było na nim żadnych powiadomień dlatego po prostu go schowałam i oglądam trening Joe. Po skończonym treningu Joe do mnie podbiegł i powiedział, że pójdzie jeszcze się umyć do szatni i do mnie za chwilę wróci. Pokiwałam głową i zajrzałam w telefon. Sage odpowiedziała na moją wiadomość ,,Nie, wszystko w porządku". Odpowiedziałam na tą wiadomości ,,Na pewno?Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć." w odpowiedzi dostałam wiadomość o treści ,,Ta". Nie chciałam się tym przejmować na spotkaniu z Joe dlatego włożyłam telefon do torebki i poczekałam na chłopaka. Kiedy wyszedł z szatni podbiegł do mnie i spytał się:
- Długo czekałaś?
- Nie - odpowiedziałam
- A gdzie idziemy, do ciebie? - Zapytałam
- Chyba tak, a chciałaś jeszcze gdzieś indziej iść? - Zadał pytanie
- W zasadzie chciałam iść do drogerii bo skończyło mi się kilka rzeczy - Powiedziałam
- No dobrze, to chodź. Chcesz iść pieszo czy mam zadzwonić po kierowce?
- Możemy się przejść - Odpowiedziałam
Wstałam z ławki a Joe złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę chodniku a następnie do drogerii.
- To co potrzebujesz? - Zapytał chłopak
- Kilka kosmetyków, nic takiego - Odpowiedziałam
Weszliśmy do sklepu a ja zaczęłam się rozglądać. Wtedy Joe krzyknął do mnie:
- 90 DOLARÓW ZA PUDER!
- To podkład Joe - Odpowiedziałam
- Nie ważne, czemu to jest takie drogie? - Zapytał
- Ja nie ustalam ceny - Powiedziałam
Po tym jak skończyłam zakupy Joe powiedział:
- Miałaś kupić kilka kosmetyków a wydałaś 250 dolarów.
- No i kupiłam - Odpowiedziałam
Joe wziął torebkę z kosmetykami i mnie za rękę i szliśmy tak przez całą drogę najpierw do mojego domu. Kiedy dotarliśmy poszliśmy do mojego pokoju i wtedy Joe zapytał:
- Na ile u mnie zostajesz?
- No nie wiem, a na ile dni mam się pakować?
- Na tyle ile ci do walizki wejdzie - Odpowiedział
- zadzwonię po kierowcę powiedz mi jak skończysz się pakować - powiedział Joe
- okej
Po 20 minutach skończyłam pakowanie i powiedziałam do Joe:
- Skończyłam, tylko nie wiem czy o czymś nie zapomniałam.
- Najwyżej się dokupi.
Chłopak wziął moją walizkę i włożył do bagażnika. Usiedliśmy i nagle kiedrowca zapytał:
- To jak masz na imię pannienko?
- A co cię to obchodzi - Powiedział po cichu odwracając głowę w stronę okna Joe.
Delikatnie uderzyłam Joe po nodze i powiedziałam:
- Lia
- Ładne imię - Odpowiedział kierowca ignorując Joe.
Resztę podróży kierowca nic już nie mówił a Joe dalej wpatrzony był w okno. Kiedy przyjechaliśmy do domu Joe wyjął walizkę z auta złapał mnie za rękę i zaciągnął do pokoju.
- Ała, Joe puść mnie, to boli - Powiedziałam
Chłopak zatrzymał się wziął głęboki oddech i oznajmił:
- Proszę cię Lia nie rozmawiaj z nieznajomymi.
- Ale to nie jest nieznajomy, to twój szofer.
- Lia ja go nie znam osobiście, nawet z nim nie rozmawiam jedyne co robi to wozi mnie gdzie mi się podoba. Nie wiesz jakie ma intencje.
- Dobrze przepraszam chciałam być miła - Odpowiedziałam i przytuliłam się do chłopaka.
- Ja też przepraszam - Powiedział i również mnie objął.
Staliśmy tak przez chwilę kiedy chłopak delikatnie się odsunął, złapał mnie za szyję i pocałował. Po chwili powiedział:
- Chodźmy włożyć twoje ubrania do szafy
Przytaknełam i razem udaliśmy się do pokoju Joe. Weszłam razem z nim do pokoju ten powiedział, że powinno być miejsce w szafie ponieważ niedawno przewodził połowę swoich ubrań do innego domu. Z zaciekawieniem zapytałam:
- To ile ty masz domów?
- Nie wiem, po dziesiątym już nie liczyłeś - Odpowiedział
- A właśnie miałem zamówić sobie ubrania, pomożesz mi wybrać? - Spytał
- Pewnie tylko pomóż mi z moimi ubraniami - Powiedziałam
Chłopak nic nie mówiąc wstał, podszedł do mojej walizki i włożył wszystkie ubrania.
- Już - Powiedział
- Okej to ja pójdę położyć kosmetyki fo łazienki a ty zaczynij juz sobie coś wybierać - Oznajmiłam
Chłopak położyć się na łóżku trzymając w rękach laptopa a ja udałam się do łazienki. Po kilku minutach wróciłam do pokoju i położyłam się obok chłopaka.
- Podoba ci się ta bluza? - Zapytał
- Tak, ładna jest - Odpowiedziałam
- I ty mówiłeś, że moje kosmetyki są drogie a ta bluza kosztuje 1200 dolarów
- Nie znam się na kosmetykach, ale po co kupować tak mały produkt za tyle pieniędzy - Odpowiedział
- I tak raz założysz tą bluzę
- Nie, bo tobie też kupuję podobna
- Joe nie musisz mi nic kupować, to jest drogie
- Dla mnie nie
- Ta a podkład juz był drogi - Zażartowałam
- Całe życie mi będziesz ten pokład wypominać?
- Przepraszam, już nie będę - Powiedziałam w dowcipny sposób
- Zamówiłem, jutro będzie
- Na prawdę, wiesz chociaż jaki ja mam rozmiar?
- wziąłem najmniejszy, najwyżej się wymieni - Powiedział chłopak odkładając laptopa.
Gdy już położył laptopa na szafce od razu się odwrócił w moją stronę i mocno sie do mnie przytulił. Leżał on na mojej klatce piersiowej a ja cały czas bawiłam się jego włosami od czasu do czasu całując go w czoło.
- Uroczy jesteś jak się nie denerwujesz - Powiedziałam
Chłopak nie odpowiadał, dopiero po chwili zrozumiałam, że zasnął. Sięgnęłam po telefon i zrobiłam mu kilka zdjęć przy okazji weszłam na social media, nie było tam nic ciekawego więc odłożyłam telefon i przytuliłam się do chłopaka. Po około 30 minutach Joe się obudził.
- Ile spałem? - Zapytał przecierając oczy
- Pół godziny - Odpowiedziałam całując go w głowę
- Dobrze ci się spało? - Zapytałam
Mhm - Odpowiedział chłopak co znaczyć miało tak
Joe sięgnął po telefon i zaczął coś przeglądać, ja również wpatrzona byłam w ekran mojego smartfonu. Po chwili chłopak wstał i zapytał:
- Nie jesteś głodna?
- Na razie nie, a co? - Również zadałam pytanie
- Zamówiłbym coś ale skoro nie jesteś głodna to może pójdziemy do jakiegoś supermarketu i zrobimy zakupy na później?
- Możemy, tylko pójdę się przebrać w coś wygodniejszego - Odpowiedziałam
Wstałam z łóżka zajrzałam do szafy gdzie znalazłam dresy oraz jakiś t-shirt. Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Szybko zmieniałam ubranie i wyszłam z toalety. Otwarłam drzwi a moim oczą ukazał się widok Joe ściągającego koszulkę
- Wysportowany jesteś - Powiedziałam
- To dobrze czy źle? - Odpowiedział
- Dobrze ale dziwię się, że nie masz żadnej diety
- Trenuje i chodzę na siłownię nie muszę się ograniczać co do jedzenia - Oznajmił
- To dobrze - Powiedział podchodząc i przytulając się do chłopaka
Joe był lekko zdziwiony z początku lecz po chwili również odwzajemnił uścisk.
Po chwili zadzwonił mój telefon, puściłam chłopaka i sięgnęłam po niego. Odebrałam połączenie a w słuchawce usłyszałam "Gdzie jesteś, przyjdziesz się ze mną przywitać?" znałam ten irytujący głos od razu wiedziałam, że jest to mój kuzyn Kai. Ze spokojem odpowiedziałam mu:
- Nie ma mnie w domu i nie wrócę tam przez co najmniej tydzień
- To gdzie jesteś? Przyjadę po ciebie
- To nie twoja sprawa gdzie jestem i co robię - Odpowiedziałam już lekko zdenerwowana
- Jak chcesz - Powiedział rozłączając się
Odłożyłam telefon a Joe od razu spytał:
- Kto to był?
- Mój kuzyn - Odpowiedziałam
- I co chciał? - Zapytał Joe zakładając koszulkę
- Spotkać się bo przyjechał do Nowego Jorku
- Powinnaś się z nim spotkać skoro i tak już tutaj jest
- No tak ale wole spędzić ten czas z tobą
Wtedy zadzwonił do mnie mój tata który powiedział:
- Lia pozwalam ci zostawać u tego chłoptasia ale masz się jeszcze dzisiaj spotkać z Kaiem, to twoja bliska rodzina a oni zostają w Nowym Jorku tylko na parę dni.
- Dobra już przyjadę, a mogę przyjechać z Joe? - Zapytałam niepewnie
- Możesz, byle byś przyjechała
Rozłączyłam się i powiedziałam do Joe:
- Muszę tam dzisiaj pojechać, ale ty jedziesz ze mną, nie ma mowy, że sama tam pojadę
- Tak właściwie to dlaczego tak nie lubisz tego kuzynka? - Zapytał
- Zawsze mnie denerwuję, po prostu jest irytujący
- Rozumiem - Odpowiedział
- Chodź się przebrać - Powiedziałam
- Znowu
- Nie marudź - Krzyknęłam zamykając drzwi od łazienki
Wyszłam z łazienki w moim oczą ukazał się widok Joe w garniturze siedzącego na sofie. Chłopak wstał i podszedł do mnie i zapytał:
- Jedziemy już?
- Tak, tak - Odpowiedziałam wpatrując się w niego
Wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się w stronę wyjścia, Joe złapał mnie za rękę i zadzwonił po szofera. Kierowca przyjechał po chwili a my wsiadaliśmy do auta i pojechaliśmy do mojego domu. W samochodzie zapytałam:
- A ty czemu nie masz prawa jazdy?
- Mam, ale nie lubię jeździć - Odpowiedział
- Czemu nie, woził byś mnie do szkoły, spędzilibyśmy więcej czasu - Zaczęłam mówić
- Dobra to jutro ja cię do szkoły zawiozę - Oznajmił
Porozmawialiśmy jeszcze przez chwilę ale rozmowa nie trwała długo gdyż już zdążyliśmy dojechać. Wyszliśmy z auta i udaliśmy się w stronę salonu.

Polarna GwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz