rodział dwudziesty czwarty🥀

1.2K 28 10
                                    

listopad
zwykły deszczowy dzień, zamieszkuje póki co w mieszkaniu rodziców, nie szukaliśmy jeszcze mieszkanie, pewnie zaczniemy dopiero w nowym roku aby zacząć nowy rodział w życiu

normalnie mijał mi dzień, czytałam książkę jak codzień przy czym piłam kakao, nic nadzwyczajnego..

póki podczas czytania nie usłyszałam dźwięku sms, szybko wzięłam do ręki telefon i zobaczyłam, że to od bartka, podekscytowana odblokowałam telefon i weszłam w wiadomości, niestety nie byłam już taka podekscytowana kiedy zobaczyłam treść, moje ręce zaczęły się pocić a ja zaczęłam panikować, nie wiedziałam co zrobić wiec postanowiłam jak naszybciej odpisać aby mieć to za sobą..

bartus❤️‍🩹❤️‍🩹
bartus❤️‍🩹❤️‍🩹 - hej, spotkamy się dziś w parku o 19? musimy pogadać, a nie chce załatwiać tego przez telefon.
tosiaa🫶🏼🫶🏼 - jasne

dobrze wiedziałam o który park chodzi bartkowi, przesiadywaliśmy tam kiedy był u mnie, zestresowałam się kiedy zobaczyłam ta wiadomość, ale nie chciałam się nakręcać chociaż w mojej głowie znałam już informacje którą mi przekaże..

18.50

park był bardzo blisko mojego domu, także wyszłam 10 minut wcześniej, był ciemny deszczowy wieczór, zobaczyłam już z daleka bruneta wpatryjacego się w rzekę
t- hej - powiedziałam niepewnie, nie wiedziałam jak mam się zachowywać..
b- cześć, dziękuje ze przyszłaś
t- o czym chciałeś porozmawiać bartek?
bałam się na prawdę się bałam, ale próbowałam udawać ze wszystko gra, on wiedział ze się stresuje, zawsze wiedział wszystko.
b- po prostu.. moja mama..
t- co z nią???
z jednej strony czułam ulgę, ze nie chodzi o nas, ale bardzo bałam się co musi się dziać
b- rozpoczyna leczenie.. w londynie. wyjeżdżam z nią na rok albo więcej.. na ten czas będę raz albo dwa razy w miesiącu w polsce
t- o boze..
b- nie chce abyś miała na głowie ten zwiazek
t- bartek proszę nie..
b- tosia, kocham cie ale nie utrzymamy tego związku, będzie ranił i ciebie i mnie.. wystarczająco już cierpię z powodu mamy..
t- od kiedy wiesz??
b- dwa miesiące, ale miało być w polsce i było wszystko okej..
t- czemu mi nie powiedziałeś?! dlatego sie tak dziwnie zachowywałeś?
b- mama nie chciała aby ktokolwiek wiedział, martwiłem sie przez co byłem inny.
t- czyli to tyle? fakt ze sie kochamy nic nie znaczy?
b- czasami milosc nie wystarcza..
t- nie odchodź bartek. nie odchodź.
b- musze.. ale zanim

widziałam jak sie zbliża.. złożył delikatny pocałunek na moim czole, był pełen miłości i troski..

b- kto wie, może kiedyś przypadkiem na siebie wpadniemy i nasze drogi sie złączą??
t- błagam..
czułam jak łzy lecą po moim policzku, w tamtym momencie chciałam nic nie czuć..
b- zamknij oczy
wiedziałam ze jak zamknę, on pójdzie i gdy otworze już go nie będzie..
t- proszę bartek..
b- tosia, tak będzie lepiej
t- nie będzie bartek..
b- zamknij oczy.. nie będę wstanie pójść kiedy będziesz miała je otwarte..

wiedziałam co sie stanie, jednak tez wiedziałam ze musze to zrobić i pozwolić mu odejść, nie ważne jak bardzo by mnie to bolało.. z płaczem zamknęłam oczy..

b- żegnaj tosia
t- żegnaj bartek.. - powiedziałam z zamkniętymi jeszcze oczami płacząc jak dziecko.. nie byłam w stanie pojąć ze go straciłam..

zakochiwanie sie w nim było jak spadanie z klifu z wiedza, że odwrotu już nie ma, ponieważ oddałaś mu cześć siebie i bez niego nie będziesz już taka sama.

„dorosła milosc" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz