- Mamy jeszcze trochę czasu zanim tu dotrą - stwierdził David.
- To jak ci się na razie podoba bycie wilkołakiem? - spytał Max.
- Jest super! - powiedziałam z entuzjazmem - Chociaż sam etap przemiany najprzyjemniejszy nie jest - dodałam.
- Zdecydowanie masz rację - zgodził się Philip - A co podoba ci się najbardziej?
- Wszystko! - powiedziałam bez zastanowienia i inni zaczęli się śmiać - ale najbardziej chyba... to bieganie! Czuje wtedy taką... wolność i jedność z otaczającym mnie światem.
- To tak jak mnie! - wykrzyknął Max - Ja też najbardziej lubię biegać.
- Tak, wiemy - wtrącił sarkastycznie Nate, czemu towarzyszył kolejny wybuch śmiechu.
- Zazdroszczę ci - powiedziała w pewnym momencie Leah.
- Czego? - spytałam zdziwiona.
- Tego, że tak szybko przeszłaś przemianę, w okresie dojrzewania. Ja przeszłam przemianę później i przyspieszyła mi menopauzę!
- Ale przynajmniej byłaś pierwszą dziewczyną w tej branży - powiedział Max, wpychając sobie do ust jedną z babeczek, które Leah postawiła na stole.
Nagle usłyszeli pukanie do drzwi.
- Trąci wampirem - powiedział Jade.
- Edward - stwierdziła Leah.
- Mówiłem, że pewnie są u Lei - powiedział inny chłopak, który był z Edwardem.
- Cześć Seth - przywitała go Leah.
- Witaj, siostrzyczko - powiedział przyjaźnie i uściskał Leę.
- Widzę, że dobrze się bawisz - powiedział do mnie Edward.
- To... jak było na polowaniu?
- Czemu uciekłaś? - zignorował moje pytanie.
- Musiałam wypróbować moje nowe „supermoce" - oczywiście musiał wcześniej mieć świadomość, że jak już się zmienię to nie będę grzecznie siedziała w domu, jak jakiś retriever i czekała aż wrócą żeby pomerdać ogonem.
- Przyniosłem ci ubrania jakbyś potrzebowała.
- Dziękuję, ale możesz je zostawić Lei, dała mi swoje.
- Wracasz ze mną do domu?
- Tak - wstałam i poszłam do drzwi - na razie wszystkim!
- Do zobaczenia! - rozległo się kilka głosów na raz.
- Dobrze się bawiłaś? - zapytał mnie Edward, wciąż jakby... urażony?
- A żebyś wiedział, więc już się tak nie dąsaj.
- Diana! - Kit biegł za nami. Był trzynastoletnim „chłopcem", który wyglądał lepiej niż niejeden kulturysta - Dlaczego zdecydowałaś się zostać Omegą? Ja... wcześniej jakoś nie miałem okazji się spytać...
- Ponieważ stwierdziłam - zaczęłam rzeczowo wyjaśniać - że byłoby to niesprawiedliwe w stosunku do osób, które przemieniły się w wilki wcześniej, szczególnie wobec ciebie.
- Dziękuję, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.
- Nie ma za co - uśmiechnęłam się do niego.
Kit znienacka mnie przytulił, trochę się zdziwiłam, ale odwzajemniłam ten gest.🐾
Szybko wróciliśmy do domu. Wszyscy czekali na nas w salonie. Chyba będę się musiała przyzwyczaić to tych dziwnych rodzinnych zebrań, które mają miejsce jak tylko wydarzy się coś niecodziennego. Nie mogę jednak nikogo za to winić, w końcu coś się dzieje w tym nudnym domu.
- A więc się stało - powiedział Carlisle.
- Jeśli będzie wam przeszkadzać mój zapach - przypomniałam siebie, że wilkołaki mają charakterystyczny zapach, jakby to najlepiej ująć... jakby... mokrego psa - mogę...
- Oczywiście, że nie będzie słońce - zapewniła mnie Esme.
- Jaki masz kolor sierści? Jaką długą masz sierść? Jak jesteś wysoka? Jak wyglądasz jako wilk? - Alice nie wytrzymała i zasypała mnie pytaniami.
- Biały - Edward pospieszył z odpowiedzią.
- Widziałeś?! - niemalże się oburzyła.
- Tylko w jej myślach - uśmiechnął się do siostry.
- Skoro już o tym mowa to nie sądzę, abym mogła wrócić do mojej szkoły. Wiecie, wyglądam całkiem inaczej.
- Masz rację - zgodził się Carlisle.
- Więc może mogłabym pójść do szkoły w Forks? - wypaliłam.
Wszyscy popatrzyli się na mnie jakbym powiedziała, że niebo jest zielone.
- No co?
- Nie sądzę, żeby to było bezpieczne - pierwsza odezwała się Bella - Jesteś wilkołakiem, w każdej chwili możesz poczuć tak silne emocje, że się zmienisz.
- Będę umiała się kontrolować - zapewniłam.
- Nie możesz być tego pewna.
- No proszę...
- Możesz iść do szkoły w rezerwacie - zaproponowała Alice.
- Nie chce iść do szkoły w rezerwacie. Błagam, pozwólcie mi pójść do normalnej szkoły, przecież wy do niej chodziliście jako wampiry, a ja nadal jestem człowiekiem.
- Może damy Dianie szansę? - stwierdził Carlisle.
- Co?! - powiedzieli wszyscy. Nawet ja się zdziwiłam, że to akurat doktor opowiedział się po mojej stronie.
- Do rozpoczęcia roku został tydzień, ale może iść do szkoły trochę później, więc jak przez dwa tygodnie nic nie wytrąci jej z równowagi i nie zmieni się w wilka, będzie mogła pójść do szkoły.
- Jak dobrze rozumiem, mamy jej to utrudniać? - spytał Emmet niemal już zacierając ręce.
- Niestety musimy.
- Wszystkie chwyty dozwolone! - ucieszył się.
- Zgoda, ale nie uda wam się - powiedziałam patrząc na Emmeta.
Zmrużył oczy, co ja też zrobiłam. Przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem.
- Ale czy najpierw możemy zobaczyć ją w wilczej formie? - spytała z nadzieją Alice.
- Nie ma żadnego zmieniania się w wilka przez dwa tygodnie.🐾
Co wytrąca z równowagi najbardziej według współczesnych rodziców? No oczywiście, że gry video, przecież to przez nie jest spowodowana cała ta przemoc wśród nastolatków, co nie? Z tej okazji Bella postanowiła kupić konsolę do gier, wcześniej im nie była potrzebna taka rozrywka, ale zdecydowała się ją kupić, żeby „wydobyć" ze mnie wilka (mam nadzieje, że przynajmniej później pozwolą mi ją zatrzymać). Niestety moja rodzina nie przewidziała tego, że uczył mnie mistrz grania, czyli mój tata. A jak to często bywa, uczeń przerósł mistrza, więc ktoś kto nie grał wcześniej, nie miał ze mną szans. Oczywiście wampiry nie były jak zacofani rodzice, którzy nie wiedzą, że gry online nie da się zapauzować, ale skoro wcześniej nie mięli konsoli, nie mieli też wystarczającego doświadczenia w obsłudze tegoż urządzenia. Skutkowało to tym, że zazwyczaj to ja wygrywałam, nawet, gdy Edward przewidywał moje ruchy.
W grach karcianych było nieco gorzej, ponieważ tutaj czytanie w myślach faktycznie dawało mu przewagę, w końcu wiedział jakie mam karty i w większości przypadków mógł rozegrać partię na swoją korzyść. Na szczęście nie mam problemów z pogodzeniem się z porażką i przegraną. Najbardziej chyba nadenerwowała się Alice, która przez to, że jestem wilkołakiem nie była w stanie przewidzieć wyniku końcowego.🐾
Co wymyślił Emmet? Stwierdził, że doskonałym sposobem na zmienienie mnie w „bestię" będzie przestraszenie mnie, tak dobrze przeczytaliście. Chodził więc za mną jak cień, a czasem nawet pojawiał się znikąd i nigdy nie omieszkał skorzystać z okazji przestraszenia mnie. Ale jako, że nie jestem osobą impulsywną, nie udało mu się to, bo w skrajnych przypadkach reagowałam co najwyżej wzdrygnięciem się.
- Dlaczego to się nie udaje? - spytał którymś razem sfrustrowany - przecież naturalną reakcją na atak jest obrona!
- Jaki jest sens atakowania czegoś, jeśli nawet nie wiesz co to jest? Kiedy ktoś na ciebie wyskakuje, najpierw stwierdzasz czy stanowi realne zagrożenie, a dopiero potem atakujesz, jeśli tak faktycznie jest. W przeciwnym razie mógłby ktoś poważnie ucierpieć - po tym wywodzie przestał mnie straszyć.🐾
Alice postawiła na klasykę gatunku, jeśli chodzi o wywoływanie skrajnych emocji, czyli film. Nie od dzisiaj wiadomo, że film jest w stanie wywołać przeróżne emocje, od radości, smutku i niedowierzania do nawet złości, aż po wściekłość. Jaki film wybrała? No oczywiście taki z wątkiem miłosnym, gdzie główny bohater umiera tragiczną śmiercią, a przecież zmieścił by się na tych durnych drzwiach! Lubię oglądać filmy i ulegać emocjom również, ale błagam, czy tylko dla nie ta scena wyglądała tak bez sensu? Natomiast Bella gdyby była w stanie płakać, pewnie potrzebowałaby całego pudełka chusteczek.
______________________________
Zachęcam do komentowania! 😇
CZYTASZ
[Zmierzch] Zachód słońca
Fiksi PenggemarDzień dobry! Przychodzę do was z fascynującym fan fiction w kiczowatym stylu „Zmierzchu", który przez lata zdobył sporą rzeszę fanów (głównie wśród nastolatek marzących o przystojnych wampirach). Przyznał szczerze, że wahałam się nieco przed udostęp...