Ramos x Piqué ⚽ +18

346 13 53
                                    

"Macie wolną szatnie"

Druga połowa meczu o Puchar Króla. Dwie najlepsze hiszpańskie drużyny walczące o zwycięstwo. Dwóch trenerów przy linii, kłócących się o każdy faul i każde przewinienie. A po środku tego dwóch obrońców czekających wyłącznie na to, żeby mecz się zakończył. I żeby móc rzucić się na siebie w szatni.

Ciemne oczy Gerarda śledzą jak Leo Messi biegnie przy bocznej linii boiska, podaje do Suareza, który zostaje powalony na ziemię przez madryckiego obrońcę z numerem 4 na plecach. Urugwajczyk szybko podnosi się z murawy i otrzepując spodenki z trawy podchodzi do Ramosa, wykrzykując w jego stronę niekoniecznie miłe epitety. I mimo, że Gerard nie uważa samego siebie za jakiegoś ultra kulturalnego, to i tak więdły mu uszy na słowa swojego przyjaciela. Oczywiście, Hiszpan nie zostaje mu dłużny i oprócz słów dorzuca do tego popchnięcie blaugrańskiego napastnika. Dopiero po kilku rękoczynach do piłkarzy podchodzi sędzia i wyciąga żółtą kartkę dla Suareza i drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną, kartkę dla Sergio. Obrońca podchodzi bliżej do sędziego z zamiarem kłócenia się z nim, jednak powstrzymuje go wzrok Gerarda, który przechodzi obok nich zgarniając Luisa ramieniem i nachyla do madryckiego obrońcy.

- Szkoda strzelić ryja, Sese.

Sergio przewraca oczami i parska śmiechem, ale posłusznie kieruje się w stronę tunelu. Jeszcze zanim wchodzi do szatni ściąga meczową koszulkę i w akompaniamencie wzroku ludzi obecnych w tunelu otwiera drzwi od szatni i posłusznie siada przed swoją szafką wpatrując się w mały monitor. Gdy tak śledził obraz, który przedstawiał cieszących się z kolejnego gola Katalończyków (głównie patrząc się na Piqué, który był obejmowany przez Neymara) nie zauważył, że bezwiednie zaciskał dłonie w pięści. Sam nie wiedział dlaczego. Może ze względu na kolejną przepuszczoną bramkę, a może na to, że ręce Brazylijczyka były zdecydowanie za nisko. Według nieomylnego wzroku Ramosa brakowało jakichś 4 może 5 centymetrów żeby jego ręce znalazły się na tyłku młodszego Hiszpana.

Pod koniec meczu wcześniej wspomniany już Neymar chwyta Gerarda za łokieć i wciąga do tunelu. Brunet jest na tyle zdziwiony zachowaniem młodszego piłkarza, że o mało nie wywrócił się o futrynę w drzwiach. Zdziwienie Hiszpana sięgnęło apogeum gdy stanęli przed drzwiami szatni królewskich. Zdziwionym spojrzeniem popatrzył na Neymara, który wzruszył ramionami i otworzył drzwi. Akcja działa się na tyle szybko, że ani Gerard, ani Sergio nie zarejestrowali momentu gdy Brazylijczyk wepchnął wyższego mężczyznę do szatni i zamykał drzwi.

- Macie wolną szatnię!

Po czym, pogwizdując sobie trzasnął drzwiami coś krzycząc po drodze.

Gdy obrońcy wrócili do rzeczywistości Gerard zauważył obrażony wyraz twarzy starszego. Brunet podszedł do Sergio i chwytając go za biodra stanowczym ruchem przyciągnął ku sobie. Ramos wydawał się jeszcze bardziej zdziwiony.

- Co masz taką minę Sese?

- Nigdy nie okazywaleś uczuć w miejscu gdzie ktoś nas może nakryć. I nie mów na mnie Sese!

Wszyscy bali się wkurzonego Ramosa, w tym nawet koledzy z klubu czy z reprezentacji. Jednak Gerard uważał, że zły Sergio jest cholernie uroczy i na jego uwagę poprostu obrócił go tak, że wciąż siedział na jego kolanach, ale tym razem przodem w jego stronę.

- A teraz proszę mi wynagrodzić tą przegraną.

Wyszeptał mu do ucha Sergio, jednocześnie delikatnie całując młodszego w szyję. Brunet zareagował od razu odchylając głowę w drugą stronę tak, by dać mu lepszy dostęp. Sergio wiedział, w którym miejscu jego chłopak mu czuły punkt i gdy tylko przejechał po tym punkcie na szyi Katalończyka usłyszał głośne westchnienie i poczuł dłoń poruszająca się po jego udzie. Do góry i w dół. Do góry i w dół. Aż w końcu starszy Hiszpan poczuł rękę na swoim kroczu. Piqué powoli, tak aby jeszcze bardziej zirytować starszego, wsunął dłoń w spodenki Sergio i chwycił za jego przyrodzenie. Z ust madryckiego obrońcy uciekło ciche westchnienie, a gdy zaczął poruszać ręką to potrzebował oprzeć się o ramię młodszego piłkarza. Ramos nie mógł powiedzieć, że nie był zdziwiony.

Są razem od jakiś 4 lat i Gerard zawsze, ale to zawsze wstrzymywał się od pokazywania uczuć publicznie, nawet po wygranych meczach w reprezentacji gdy chciał się na niego rzucić i choćby na środku boiska zedrzeć z niego ubrania.

W czasie swoich przemyśleń Sergio poczuł, że Gerard zabrał dłoń przez co poruszył się na jego kolanach ocierając się o jego krocze. Czy było to złośliwe? Jak najbardziej. Jednak, Gerard zostawił go na tej ławce, gdy był w potrzebie i poszedł po coś do szafki Neymara. Neymara? Ciekawe po co? Ramos był na krańcu wytrzymałości, starczyłoby kilka ruchów ręką, aby doszedł. Jednak piłkarz Barcelony miał inne plany, z szafki Brazylijczyka wyciągnął mała tubkę, która schował do kieszeni i z powrotem wrócił do Sergio. Szybko ściągnął swoją koszulkę, chwycił za biodra starszego Hiszpana i przyszpilił go do ściany związując nad głową jego ręce wcześniej ściągniętą koszulką. W momencie, w którym wyciąga małą buteleczek Sergio nie wytrzymuje i zadaje mu pytanie.

- Po kiego grzyba grzebałeś w szaf... - przerywa, bo Piqué wyciągnął małą buteleczkę lubrykanty, dokładnie kokosowego lubrykantu - ...ce. Po co mu to?

- Nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć, Sese. Ale zamierzam zrobić z tego użytek.

I zanim Ramos zdążył się spruć o nazwanie go jego znienawidzonym przezwiskiem, Gerard rozsuwa jego uda tak, aby mieć lepszy dostęp do jego wejścia. Najpierw klęka przed starszym biorąc jego męskość do ust w międzyczasie rozgrzewając lube w palcach. Starszy obrońca ma ochotę szarpnąć za włosy bruneta, żeby tylko skończył, był w stanie zrezygnować z rozwijającej się akcji. Poprostu czuł, że jeszcze chwila i nogi odmówią mu posłuszeństwa. I odmówiły wtedy, gdy poczuł w sobie pierwszy palec powoli poruszający się w jego wnętrzu. O dziwo dość szybko poszło rozciąganie starszego mimo, że zawsze sprawiało to problem.

- Bawiłeś się ze sobą, Sergio?

Niski głos Katalończyka odbił się od ścian szatni, gdy podniósł się z klęczek i wraz z odpowiedział madryckiego obrońcy wszedł w niego, za co dostał głośny jęk.

- Może...

Zaczął poruszać się najpierw powoli, na tyle wolno by dać się przyzwyczaić Ramosowi do kutasa znajdującego się w nim. A bądźmy szczerzy, do najmniejszych on nie należał. I gdy Gerard dostał jasny sygnał od starszego zaczął poruszać się coraz szybciej, tak aby sprawić mu jak największą przyjemność. Do swoich ruchów dołączył bliźniacze ruchy ręką na męskości Sergio. Po wcześniejszych zabawach wystarczyło mu niewiele by dojść z głośnym jękiem i imieniem katalońskiego obrońcy na ustach. Sergio myślał, że zaraz po nim dojdzie jego chłopak, jednak poczuł jak brunet wysuwa się z niego i dalej podtrzymując go pomaga mu stanąć na galaretowatych nogach na ziemi. I pomimo faktu, że Ramos jeszcze nie doszedł do siebie po orgazmie, chciał pomóc młodszemu dojść. W momencie gdy zamierzał klęknąć w szatni rozległ się krótki pisk.

- Nic nie widziałem! Nic nie widziałem!

Zaraz za Marcelo do szatni wszedł Neymar, który nie patrząc na chłopaków chwycił biednego Vieire za rękę i pociągnął w stronę drzwi.

- Panowie, trener się zbliża!

Obrońcy popatrzyli się na siebie, po czym zaczęli się ubierać. Przez pośpiech jaki im towarzyszył Sergio miał ubrania Gerarda, a Gerard Sergio. Gdy tylko wyszli z szatni minęli się z Zidanem, a za rogiem wybuchli śmiechem, stwierdzając, że więcej nie będą ufać Neymarowi i jego "szatnia jest wolna".







😐😳

One shots | Football Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz