Neymar x Kimmich ⚽ Vol. 1

157 9 54
                                    

Trzydziestojedno latek powoli zaczął otwierać oczy, bolało go wszystko - głową, gardło i dupa. To ostatnie nie wiedział z jakiego powodu. Obrócił się z pleców na brzuch, tak aby słońce nie świeciło go po twarzy i po omacku szukał telefonu. Na szafce nocnej, ani na podłodze owego telefonu nie było i już chciał zwlec się z łóżka, gdy na poduszce obok leżała karteczka.

Zerwał się do pozycji siedzącej, czego by żałował gdyby nie ciekawość zawartości kartki. Sprawnie rozwinął zawiniątko i cały jego plan legł w gruzach. Na karteczce ładnym pismem były napisane dwa zdania, których niestety nie mógł przeczytać bo były w innym języku, chyba niemieckim choć on poliglotą nie był. Jedyne co zrozumiał z zapisku było jego imię, które o dziwo było zdrobnione.

Ponownie rozpoczął poszukiwania telefonu dzięki któremu mógł odszyfrować napis na kartce. Lekko utykając, wciąż bolał go tyłek, przeszedł całe pomieszczenie, które na dodatek w żadnym stopniu nie przypominało żadnego pokoju w jego domu. Finalnie telefon został znaleziony pod łóżkiem, zaraz obok niego znajdowało się zwinięte w kulkę jakieś ubrania. Neymar podniósł z podłogi i telefon i czarowne ubranie, które po rozłożeniu okazało się być bayernowską bluzą. Co do kur... Rozłożył bluzę jeszcze raz próbując sobie przypomnieć kto i kiedy mógł mu ją dać. Bluza mu nie pomogła więc chwycił za telefon i używając tłumacza Google przetłumaczył wiadomość mu pozostawioną.

Ney, was letzte Nacht passiert ist, hätte nicht passieren dürfen, aber ich bereue es nicht. Mach dir keine Sorgen um die französische Schlampe, das Mädchen war dich nicht wert.
J.

Tak brzmiały dwa zdania znajdujące się na karteczce, a to wypluł z siebie tłumacz:

Ney, to co wydarzyło się poprzedniej nocy nie powinno mieć miejsca, mimo to nie żałuję. Nie przejmuj się tą francuską suką, laska nie była ciebie warta.
J.

Brazylijczyk dalej nie wiedział kto, po co i kiedy, dlatego postanowił najpierw zejść do recepcji i zapytać się z kim tu przyszedł, a potem chciał zadzwonić do Leo, żeby mu pomógł.
I jak powiedział tak zrobił. Jednak recepcjonistka nie pomogła mu za wiele, powiedziała tylko, że wpadł z jakimś blondynem, wymruczeli że chcą pokój i tyle ich kobieta na recepcji widziała.

Dlatego postanowił wcielić w życie drugą część planu. Zadzwonił do Argentyńczyka, który gdy tylko usłyszał powód tego telefonu stwierdził, że ma mu wysłać adres i już jedzie.

W taki oto sposób piętnaście minut później do pokoju numer sześć, w którym przebywał Neymar, wpadł zdyszany Leo.

- Jak to spałeś z kimś?!

To były pierwsze jego słowa. Brazylijczyk podał mu karteczkę wraz z jej tłumaczeniem oraz czerwoną bluzę z logiem Bayernu Monachium i siadł na krześle stojącym przy ścianie lekko przy tym sycząc z bólu.

- Czyli tak, mamy tutaj list po niemiecku, bluzę kogoś z Bayernu oraz boli cię tyłek. To banalnie proste Ney, spałeś z piłkarzem z Monachium!

Brązowe oczy popatrzyły na Messiego tak, że gdyby potrafiły zabijać leżałby już na brązowej wykładzinie.
Leo westchnął pod nosem i siadł z łoskotem na materacu.

- Sądząc po twojej minie, nie cieszy cię to. Spróbuję napisać do Draxlera, może będzie kojarzyć pismo, ewentualnie popyta komu brakuje bluzy.

Ney kiwnął głową, to nie był taki zły pomysł. Julian grał w reprezentacji niemieckiej więc miał kontakty wśród innych niemieckich zawodników w różnych klubach. Na odpowiedź niemieckiego napastnika nie było trzeba długo czekać, kilka minut po wysłaniu tej wiadomości przez Leo przyszła do nich wiadomość zwrotna. Najpierw przeczytał ją Messi po czym pokazał ją Neyowi.

"Bluza jest Kimmicha. Pismo zresztą też. Potwierdzone przez Neuera."

No tak. Teraz sobie przypomnieli, że siedząc w Niemczech w Monachium i że wczoraj grali towarzyski mecz z Bayernem, który zakończył się ich sromotną porażka 7:0 dla niemieckiej drużyny. I teraz patrząc na tą wiadomość przypomniał sobie wydarzenia minionego wieczoru, gdy wychodził z szatni wpadł na młodego Niemca i zamiast iść do autobusu to stał przed nim jak debil z załzawionymi oczami, bo nie dość że przegrali to jeszcze jego dziewczyna, w sumie już była, napisała mu że go zdradziła i że z nim zrywa bo ma innego.

Pamięta jak powiedział mu to wszystko, jak został zgarnięty do lekkiego uścisku, na który zareagował najpierw zaskoczeniem, a później ku zdziwieniu Joshuy po prostu go pocałował, tak po prostu. A tego co działo się potem nie pamiętał, stety bądź niestety.

Teraz patrzył pustym wzrokiem w ścianę na przeciwko siebie zaciskając palce na czerwonej bluzie i mruknął do przyjaciela.

- On.

- Co?

Mina Leo wyrażała niezrozumienie i zakłopotanie. Jaki on? Popatrzył na Neymara ponaglającym wzrokiem.

- To on, a przynajmniej tyle pamiętam.

- No pięknie, zamierzasz coś z tym zrobić? Ney?

- Nie, jedyne co zamierzam zrobić to wrócić do Paryża i zapomnieć.

=÷=÷=÷=÷=÷=÷=÷=÷=÷=÷=÷=÷=÷=÷=÷=÷=÷=

Maybe vol 2?

One shots | Football Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz