Ramos x Modrić ⚽

223 12 47
                                    

Wpadł do domu Sergio obładowany siatami z milionem zakupów. Gdzieś z piętra docierał do niego kaszel i inne charkanie jego chłopaka. Fuj, tej rzeczy  nienawidził u ludzi. Mimo, że była sobota wiedział, że będzie musiał dzwonić do trenera z powodu choroby madryckiego obrońcy.

Krzątając się po kuchni usłyszał kroki schodzącego ze schodów schorowanego Ramosa. Mruknął coś pod nosem i odłożył nóż, którym jeszcze przed chwilą kroił marchewkę do zupy. Oparty o blat spojrzał w jego stronę i wskazał na wielkie drewniane schody.

- Wracasz do łóżka, Sergio.

- A możesz ze mną? Proszę...

Hiszpan patrzył na niego maślanymi oczami, co jakiś czas poprawiając koc, którym był szczelnie opatulony. Luka westchnął pod nosem. Bardzo dobrze wiedział, że mu się nudzi, od wczoraj siedział w łóżku ruszając się tylko tyle ile jest do łazienki i spowrotem. Podszedł do niego i poprawił mu ciągle spadający koc.  Objął go lekko ramionami w pasie i cmoknął w policzek.

- Wracasz. Już.

Młodszy zwiesił głowę. Luka wiedział, że wygrał. Z Sergio było tak, że albo trzeba było być stanowczym i trochę go porozstawiać po kątach, albo on wejdzie ci na głowę. Chorwat zdecydowanie praktykował to pierwsze.
Patrzył jak obrażony obrońca wchodzi ponownie na piętro, a na samej górze rzuca mu spojrzenie obrażonego szczeniaka. Stwierdził, że musi być twardy i obrócił się spowrotem do blatu, chwytając za nóż.

Wywrócił oczami na krzyk dochodzący z góry, jednak za trzecim czy czwartym darciem ryja przez Sergio sam krzyknął do niego "Co?!'', a jako odpowiedź dostał:

- Zimno mi, przyniesiesz koc?

Wziął głęboki wdech z myślą przelatująca przez jego głowę: "Boże daj mi cierpliwość, bo jak dasz mi siłę to coś mu zrobię". Ponownie odłożył ostrze na blat i zgarniając niebieski koc z oparcia kanapy skierował się na piętro do swojego chłopaka. Uchylił lekko drzwi i wrzucił okrycie do środka na co usłyszał tylko głośne "Ej!".

- Mówi gej.

Większość potyczek i żartów słownych wygrywał, tak jak w tym przypadku,  Modrić. Główną przyczyną tego był fakt, że Sergio wiedział, że zły Luka równa się obrażony Luka, a Chorwat był uparty i potrafił się nawet tydzień do niego nie odzywać.

Trzydziestosiedmiolatek był w połowie schodów gdy ponownie usłyszał krzyk Hiszpana.

- Luka! Głodny jestem.

Ostatnie słowo było prawie wyjęczane. Modrić zaczynał się poważnie obawiać o swoje zdrowie psychiczne podczas opieki nad prawie umierającym Ramosem. A tak naprawdę temperatura ciała madryckiego obrońcy ledwo przekroczyła trzydzieści siedem stopni.

Nawet nie zareagował na informację podaną mu przez Sergio, tylko wraz z uspokajającym wdechem, odwrócił się w stronę blatu wrzucając pokrojoną marchewkę do gara.

W czasie gdy zupa się gotowała Luka ogarnął dom - posprzątał trochę, obejrzał odcinek swojego ulubionego serialu i ze trzy razy szedł do Hiszpana, bo albo kolejny koc, albo wody, albo coś tam jeszcze.

Po kolejnym odcinku serialu, podczas którego Sergio nic od niego nie chciał, poszedł do kuchni, żeby przygotować i zanieść posiłek do sypialni, w której od kilku dni leżał jego chłopak.

Idąc do niego uważał żeby nie zabić się na schodach, a później żeby nie wylać niczego podczas otwierania drzwi za pomocą łokcia.

Wszedł do sypialni i widząc śpiącego Ramosa, którego pościel i dwa koce leżały na podłodze odstawił talerz z zupą na szafkę stojąca zaraz obok drzwi. Podszedł do łóżka podnosząc w międzyczasie okrycia z podłogi i przykrył jednym z kocy madryckiego obrońcę, a resztę złożył w kostkę i położył na brzegu łóżka. Po czym sam władował do łóżka i otulając szczelnie śpiącego Hiszpana oparł głowę w zagłówek i sam zaczął powoli odpływać w objęcia Morfeusza, po całym dniu użerania się z Sergio był prawie tak zmęczony jak po ligowym meczu.

Ostatnim co zarejestrował przed odpłynięciem była głowa obrońcy opadająca  opadająca na jego klatkę piersiową oraz wyszeptane słowa "kocham cię".



×××××××××××××××××××××××××××××××××××

Nie umiem w słodkie i urocze rozdziały, ale chyba nie było źle

One shots | Football Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz