I

911 35 23
                                    

-Gavi-

Wchodziłem na murawę bardzo zdenerwowany. Gramy przeciwko Realowi Madryt. Nie boję się ich, ale zawsze nie umiem wytrzymać i nie rzucić się na tego jednego Brazylijczyka, który ciągle mnie prowokuje. Wchodziłem właśnie na murawę. Graliśmy u nich. Musiałem podać mu rękę.

Mecz się zaczął. W pierwszych minutach zaczął się nasz kolejny konflikt. Biegałem przy nim cały czas coś gadając. Tym razem jednak się o to nie wkurzył, więc odpuściłem. Próbowałem zabrać komuś piłkę, ale znowu wylądowałem na ziemi i przejechałem twarzą po murawie. Jak do tego doszło nie wiem. Łaskawie podniósł mnie Karim Benzema. Średnio kontaktowałem. Poklepał mnie po głowie.

- Dobrze się czujesz Gaviera? - pominę nawet to, że źle wypowiedział moje nazwisko. Co ja go niby obchodzę?

- Uh.. tak, tak.. - uśmiechnąłem się do niego. Dopiero ogarnąłem co się stało. Ładowanie zakończyło się w 100%. No więc graliśmy dalej.

Zaczęła się druga połowa. Było 0:0 i bardzo mnie to cieszyło. Teraz częściej dostawałem piłkę i zabawa się zaczęła. Brazylijczyk cały czas mnie popychał. Zaczęliśmy zabawę. W pewnym momencie poczułem, jak ktoś ciągnie mnie do tyłu. Wyjebałem się, a ta osoba za mną. Tym razem mocno uderzyłem twarzą o murawę. Z mojego nosa zaczęła lecieć krew. Tak dawno między nami nie było. Spojrzałem się zdziwiony i przestraszony na Viníciusa, który mnie podniósł i obtarł krew, która sprawiła na moje lekko uchylone usta ze zdziwienia.

- Nie chciałem - objął mnie ramieniem. To nie były nasze zwyczajowe przepychanki. To było naruszenie "zasad".

- Ty to specjalnie? - zapytałem zaczynając tamować sobie krew. Zgadnijcie kto nie dostał kartki, ale to może i lepiej.

- Gaviera ja nie chciałem tak.. - zasłoniłem sobie usta.

- Ty jesteś jednak zdolny - tak naprawdę się uśmiechałem. Jaki idiota.

- Wiem, nic Ci nie jest? - rozwalił mi delikatnie włosy. Też trzymał rękę przy ustach.

- Nie aż tak - gra została wznowiona. Przez jej resztę grałem z czymś w nosie tak, żeby to zatamować. Dzięki chuju. Oczywiście zejść nie mogłem. Na szczęście do końca nie zostało w cale dużo.

Mecz zakończył się remisem. Lewandowski złaził z boiska niepocieszony. Ze mną było tak samo. Poszedłem do szatni zażenowany tym, co zrobił tamten Brazylijczyk. On to jednak jest. Wchodziłem zdenerwowany, schodziłem zażenowany.

~Oddaj mi serce~ Vini Jr x Gavi ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz