II

574 33 22
                                    

-Gavi-

Wychodziłem właśnie z Estadio Santiago Bernabéu. Jedyne co teraz chciałem robić to jechać do hotelu i się przespać. Jednak nie było mi to dane.

- Gavira! Nienawidzisz Viníciusa prawda!? - wydarł się jakiś chłopiec. Lewandowski spojrzał w moją stronę, bo szedł przede mną.

- Nie powiedziałem, że go nienawidzę, skąd taki pomysł? - zatrzymałem się w tamtym miejscu. Och jakże źle, że stali tam dziennikarze.

- A jednak prawda? - dociekał coraz bardziej. Lewy jako, że jest moim opiekunem zatrzymał się i zaczął podpisywać autografy.

- My z Viníciusem uhh.. - dziennikarka podeszła bliżej, a ja spierdoliłem i pociągnąłem Roberta za sobą. Ciągle te pytania. Zabije się przez nie kiedyś. Dlaczego ludzie twierdzą, że się nienawidzimy? Znaczy nie zaprzeczam, że tak jest.

Pojechaliśmy do hotelu. Miałem totalnie dość. Podczas jazdy słuchaliśmy radia o Nienawiści Pablo Gaviry i Viníciusa Júniora. Kazałem to wyłączyć i resztę podróży spędziliśmy w ciszy. Jak mnie to denerwuje. Mój telefon zadzwonił.

- Halo? - z racji, że to nieznany numer czułem się trochę nieswojo odbierając połączenie.

- Można autograf? - głos tego debila w słuchawce.

- Nie żartuj sobie - usłyszałem cichy śmiech w słuchawce. - Co to miało znaczyć to na meczu? - zapadła chwila ciszy.

- Słuchaj Gaviś ja nie wiem - nie wie. Dobre sobie. - Chciałem, żebyś poleciał na mnie, ale odchyliłeś się do tyłu, a ja poleciałem za tobą - każdy jego pomysł się tak kończy.

- Vinícius skąd masz mój numer? - szepnąłem wręcz pierwsze słowo. Kto do cholery mu go dał?

- Czy to ważne drogi przyjacielu? - powiedział słodko. No to się nie dowiem.

- Nie pozwalaj sobie - oboje się zaśmialiśmy. Pedri skierował na mnie wzrok.

- Z kim rozmawiasz? - zapytał podejrzliwie. Nie przyrzekaliśmy nie rozmawiania z tymi z Madrytu, ale Pedri bardzo ich nie lubił i raczej źle by zareagował, gdybym mu powiedział z kim rozmawiam.

- Mm z nikim - Brazylijczyk westchnął, bo wiedział, że znowu sobie nie pogadamy. - Muszę kończyć, wiesz jestem zmęczony - też nie byłem pocieszony tym faktem. Jak zawsze jest nam to nie dane.

- Tsa papa Gaviera - zaakcentował specjalnie źle wypowiedziany wyraz.

- Papa - rozłączyłem się i zapisałem jego numer. Ten madrycki zjeb brzmi dobrze.

- Z kim romansujesz? - zapytał Lewy, który siedział przed nami. Ja? Romansuje? Nie!

- Z nikim - zaróżowiłem się lekko. Czemu on mnie o to podejrzewa. - Jak z Karimem? - wypaliłem trochę, ale poskutkowało. Nie dostałem odpowiedzi. Temat o romansach uważam za skończony.

- On z tym madryckim..? - Pedri miał odruch wymiotny. Jednak, żeśmy nie skończyli tematu.

- To była przenośnia błagam Cię.. - przewróciłem oczami. On to zawsze weźmie wszystko na poważnie. Żyć nie umierać no.

- Aaa! Okej! - położył głowę na moim ramieniu i tak jechaliśmy. Chce tak bardzo położyć się spać.

~Oddaj mi serce~ Vini Jr x Gavi ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz