X

342 26 15
                                    

-Gavi-

Muszę odsunąć swoje uczucia do Viníciusa na bok. W sensie przyjaźń. Gramy mecz przeciwko sobie. Jak to szybko minęło. Muszę być skupiony. Próbował mi odebrać piłkę. Ganialiśmy się. Było tak jak zawsze.

- To co odbierzesz mi ją? - stałem bez ruchu patrząc w jego oczy. Kochałem te jego spojrzenie. Chciał za wszelką cenę pokazać, że jesteśmy równi. Chciał to udowodnić całemu światu. Zawsze się tak ganiamy nie zważając na nasze pozycje.

- A i owszem - nie wiem jak, ale odebrał mi ją. Cholera jasna! Dobry jest. Uśmiałem się, bo chwilę później wleciał w niego Modrić, a piłka poleciała na aut. Luka zaczął przeklinać.

Chwila przerwy. Pedri był taki radosny. Ja również taki byłem. Wszystko wskazywało na to, że wygramy. Weszliśmy znowu na boisko.

Militão od jakiegoś czasu uniemożliwiał Pedriemu jakikolwiek ruch. W końcu Pedri mógł zaliczyć dobrą asystę do Lewandowskiego, ale musiało się nie udać. Éder podciął mu nogę. Stałem bez ruchu patrząc, jak Pedri upada na murawę. Rodrygo mocno popchnął kolegę i zaczął go wyzywać.

- Chodź tutaj.. - powiedział Brazylijczyk po okropnym faulu wykonanym na Pedrim przez Militão. Z moich oczu lały się łzy. Przytuliłem się do niego.

- Vinícius.. - wyszeptałem mocno go tuląc.

- Będzie dobrze Gaviera.. Gavira będzie dobrze - pocałował mnie w głowę. Staliśmy tak chwilę. Byłem odwrócony plecami do medyków, aby nie patrzeć na stan Pedriego.

Cały stadion buczał, a ja po prostu płakałem tuląc się do niego. Dostał tylko żółtą, a nieprzytomny Pedri z zakrwawioną nogą i rozciętą głową został zniesiony z boiska. Uspokoiłem się pod wpływem dotyku Brazylijczyka.

Gra skończyła się remisem. Ter Stegen puścił szmatę w ostatniej minucie. Usłyszeliśmy gwizdek, a on się położył. Też bym się załamał na jego miejscu.

- Wstawaj no.. - Courtois próbował go podnieść. To był komiczny widok. - Ter Stegen! - kopnął go delikatnie. Myślałem, że się uduszę. Zdjął rękawice.

- Zostaw mnie.. a! - wreszcie Belg wziął go na ręce. O ludzie co się dzieję.

- Widzę, że trzeba Cię znieść - totalnie ignorował jego próby uwolnienia się, klepnął go w końcu w dupę. André przez to zaczął grzecznie współpracować. Jaki miły. Jak nigdy.

Skupiłem swoją uwagę na Pedrim. Żył na Boże szczęście. Chwalić Boga. Vinícius się na mnie rzucił i znowu przytulił. Cholera robią nam zdjęcia, a on.. on dobrze o tym wie.

- Gavi i tak już się przytulaliśmy na boisku - szepnął i mocniej mnie do siebie przycisnął. Stykaliśmy się ciałami. Uśmiechałem się.

No i się zaczęły artykuły. Po tym, jak wróciłem do hotelu z Madrytu już oglądałem na jakimś kanale, jak o nas mówili. Niektórzy nawet zaczęli mówić, że jesteśmy parą. Podsycił to tylko Lewy, który napisał, że nie zaprzecza. Jak ja go nienawidzę. Przecież tylko się przyjaźnimy. To tylko przyjaciel Gavi musisz do cholery pamiętać. Przecież nie mogę. To tylko przyjaciel.

- Co tu robi? - przetarłem oczy. Chyba mam zwidy. Ter Stegen wepchał prawie nagiego mężczyznę z powrotem do pokoju. Sam miał owiniętą w pasie tylko bluzę.

- Nic nie widziałeś - powiedział zdenerwowany. Kto to do cholery? Czemu my nic nie?

- Kto to był? André do cholery? - zniknął bez słowa w pokoju, z którego chwilę później było słychać jęki. Kim był ten mężczyzna? Co do kurwy?

~Oddaj mi serce~ Vini Jr x Gavi ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz