XV

316 21 13
                                    

-Gavi-

Wypadliśmy z samochodu. Byłem ciekawy jak zareaguje na nas Vinícius. Na nas? Na mnie. Rozejrzałem się po parkingu i oczywiście auta Roberta nie było, bo co? Bo stoi u nas w garażu. Oszczędzimy Benzemie pieniędzy na paliwo. Zadzwoniłem do Viníciusa.

- Tak słonko? - odezwał się głos w słuchawce po kilku sygnałach. Co ja mu powiem, żeby się nie domyślił od razu..

- Wyjdź przed hotel - przytuliliśmy się z chłopakami bliżej ściany. Ja najbliżej drzwi oczywiście.

- Idę? - rozłączył się. Teraz tylko czekać. Drzwi się otworzyły. Brazylijczyk niepewnie się rozejrzał, a ja się na niego rzuciłem i zacząłem go dusić przytulasami. Uśmiechnął się na mój widok, choć leżeliśmy na ziemi. - Cześć Gavierka - pogłaskał mnie po włosach. Pedri popatrzył się na mnie znacząco.

- Dasz nam wejść? - zapytał w końcu. Ten też tylko o nich myśli. Vinícius wskazał na drzwi, więc Pedri poprostu sobie wszedł do środka. Ter Stegen za nim, a my na końcu. Weszliśmy do salonu, w którym siedział Valverde z Hazardem i o coś się kłócili.

- Cześć Gaviera - odezwał się Federico. Uśmiechnąłem się w jego stronę. Już się przyzwyczaiłem do dodawania tego e.

- Cześć - odpowiedziałem po czym zostałem pociągnięty do kuchni. Dzięki Vini. Nawet porozmawiać nie można.

- Też tęskniłem, ojej.. - Courtois tulił Ter Stegena wyglądającego jak takie dziecko, które się do niego przylepiło. Jak słodkie dziecko.

- Mówiłem, że też Cię odwiedzę - Thibaut pocałował go w czoło. Kto by pomyślał, że oni razem? To lepsze niż sytuacja Pedriego.

- Chodź tutaj kochasiu - Militão chwycił Pedriego za plecy i mocno do siebie przytulił. Z tyłu pojawił się Rodrygo, który zaczął tulić go od tyłu.

- Też miło mi was.. Éder! - chłopak wsunął rękę w jego spodnie. - Nie możemy się tak witać! - wrzasnął. Jezus Maria. Co za zboki.

- Co tu się.. - z pokoju wyszedł Sergio Ramos. Widząc nas aż przetarł oczy. Wtuliłem się w Viniego.

- Oni w gościach - mruknął Hazard. Ramos wziął ulubioną wodę Modricia i wrócił do pokoju. Valverde jebnął go w głowę. - Za co to kurwo!? - mój Brazylijczyk mówił mi, że jest bardzo nerwowy odkąd.. no od zawsze okej? Jego się raczej nie denerwuje. Chyba, że jesteś pewnym Urugwajczykiem. Oczywiście nie tym naszym.

- Spokojnie - odpowiedział tak, jakby nic nie zrobił. Chciałbym mieć tyle odwagi, co on w stosunku do Araújo. Tyle, że chyba chce jeszcze pożyć.

- Dobra, co was sprowadza..? - zapytał Belg karcąc spojrzeniem swojego przyjaciela. Jak można to tak nazwać.

- My po Lewego - odparłem śmiało. Vini mnie od siebie odsunął i popatrzył w moje oczy. Zarumieniłem się.

- U nas jest Lewandowski? - zapytał zdezorientowany. Pokiwałem głową, a on znowu zaczął mnie przytulać. - W sumie to było bardzo możliwe - pogłaskał mnie po plecach.

- Przecież się Karim z kimś pieprzył - mruknął Hazard. Przecież Robert teraz nie usiądzie przez conajmniej tydzień.

- No faktycznie - Vinícius głośno się zaśmiał. - Słuchaj Gavierka w tym momencie biorą prysznic i nie radzę im tam pukać, czy nie daj Bóg wchodzić - pocałował mnie z skroń. Pokiwałem głową. - Mogę zaoferować jedynie herbatę i swoją osobę na ten czas - o jak miło naprawdę.

- Chętnie skorzystam - kto by nie korzystał z takiej propozycji przyjaciela? Przyjaciela, którego masz ochotę pocałować.. po przyjacielsku oczywiście.

~Oddaj mi serce~ Vini Jr x Gavi ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz