XIII

385 22 15
                                    

-Vinícius-

Dojechaliśmy. Pedri wyszedł z samochodu i obrażony poszedł do hotelu. Zostałem sam z Gavim. Chwilę się na siebie patrzeliśmy z poważnymi minami, ale to nie dla nas. Pod hotelem nikogo nie było.

- Dzięki Vini naprawdę - przytuliłem go. Bardzo mocno. - Też miło mi Cię widzieć - pogłaskał mnie po głowie. Mogłem tak zostać.

- Nie uwierzysz co oni robili - odezwałem się w końcu przerywając ciszę. Ta cisza była nawet przyjemna. Pedri, Rodrygo i Militão.. chyba nikt by tego nie podejrzewał. No dobra może i by podejrzewał.

- Co takiego? - popatrzył się w moją stronę. Nasze twarze były blisko. Bardzo blisko.

- Pieprzył się z Militão i Rodrygo w trójkącie - źrenice Gaviego się rozszerzyły. Pewnie wyglądał jak ja z Karimem słysząc ich jęki.

- Dobra tego się nie spodziewałem.. - westchnął i pocałował mnie delikatnie w policzek. - Dziękuję Ci bardzo Vinícius - uśmiechnąłem się na jego słowa. Tak blisko miał usta.. o czym ja myślę? Boże powinienem się uspokoić.

- Zrobię dla Ciebie wszystko - powiedzialem zupełnie poważnie. Znowu dostałem buziaka w policzek. Błagam Gavierka masz tak blisko..

- Też Cię bardzo lubię - a.. no tak.. lubimy się mocno. O czym ja myślę!? Przecież to mój przyjaciel. Mój kochany przyjaciel.

- Wejdź na kawę - pociągnął mnie za koszulę do hotelu. Nie da się nie zgodzić. Nawet bym nie próbował.

- Idę, idę - weszliśmy do hotelu, następnie do kuchni i pierwszym kogo zobaczyłem był nasz bramkarz. Co on tu proszę państwa robi? Przecież Luka się już martwił. - Cześć Thibaut - uśmiechnąłem się w jego stronę. Ter Stegen jadł jakiś jogurt.

- Hej Vini! - odwrócił głowę w stronę André. Zapadła chwila ciszy. Znaczy Gavi się trochę dusił śmiechem. - Co ty tu..? - odwrócił głowę z powrotem. Zaśmiałem się głośno. Ten szok w jego oczach.

- Odwoziłem Pedriego, a Gaviera zaproponował herbatkę - objąłem go ramieniem. Courtois pocałował Ter Stegena w usta. Jakie tu są romanse.

- No tak rozumiem, a ja jestem u swojego chłopaka - podniósł swojego bramkarzyka, którego nogi oplotły się wokół bioder tamtego. Słodka z nich para. Może jakbym ja o Ga.. nie. Na pewno nie.

- Proszę - Gavi podał mi kubek z herbatą. - Mam nadzieję, że lubisz malinową.. - uśmiechnąłem się o pokiwałem głową. Wytrwam. No bo czego się nie robi dla miłoś- przyjaciela. Wypiłem łyk tej herbatki i nie było złe. Znaczy piłem o wiele gorszą, a ta mi nawet smakowała.

- Jak powiesz, że Ci nie smakuje to dzieciak Cię zabije patelnią - odezwał się Stegen. Jak dobrze, że mi jednak smakuje. Umrzeć od niego to marzenie, ale może jeszcze nie teraz.

- Bardzo mi smakuje - mówię zgodnie z prawdą. Gavira mocno mnie przytula. Policzki mnie pieką. Jego dotyk jest cudowny. Taki delikatny. Rozumiem jego charakter. Niektórzy mówią, że sława uderzyła mu do głowy, ale tak nie jest. On chce być sobą, a przede wszystkim bronić przyjaciół. To dlatego się z nim bawię przez większość meczu. Robię to, żeby nie miał większych problemów i się tak nie denerwował. Nawet to działa. Ostatnio nawet zamiast rzucić się na Édera poszedł się do mnie przytulić. Sądzę, że to akurat nie było dlatego..

- Zabierzesz mnie ze sobą, jak będziesz jechać do Madrytu? - zapytał Thibaut, kiwnąłem głową. No wezmę go no. Na razie jednak chce zostać z Gavim. Jego uśmiech jest taki piękny. Czuję, że moje problemy przy nim znikają. Tyle, że chyba jednym z tych problemów jest on..

~Oddaj mi serce~ Vini Jr x Gavi ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz