XXIV 18+

474 15 28
                                    

-Gavi-

Siedzieliśmy w samochodzie i trochę gadałem z Courtoisem aż nagle odezwał się Pedri.

- Nie zdziwcie się, szczególnie ty Gavi.. ale mamy gościa.. - podniosłem brew. Jakiego gościa? Kto by chciał nas odwiedzać huh?

- Okej? - odpowiedziałem i podrapałem się po karku. Co to za gość? Mam nadzieję, że to ktoś, kogo chociaż toleruje.

Dojechaliśmy do hotelu. Pedri parkował 10 minut, ale pomińmy ten fakt. Weszliśmy do budynku. Od razu skierowałem się do salonu, a widząc tam tego skurwysyńskiego Hiszpana chciało mi się krzyknąć.

- Chodź się przytulić Gavirko - rozłożył ramiona czekając aż się przytulę, ale stałem bez ruchu. Nie zamierzam się przytulać do tej zdradzieckiej kurwy.

- Tsa.. cześć Piqué - wycedziłem przez zęby. Chciałem jak najszybciej uciec do pokoju, ale mnie do siebie przytulił i położył rękę na moim pośladku. Zaraz mu wyjadę z głowy jak Zidane Materazziemu.

- Jak ja Cię dawno nie widziałem! Co u mamy? - odepchnąłem go od siebie mocno, prawie go przewracając. Syknąłem głośno i poszedłem do siebie trzaskając drzwiami.

- Spierdalaj kurwo - powiedziałem do siebie i przekręciłem klucz w drzwiach. Nie wyjdę na ten obiad. Prędzej kurwa umrę z głodu zamiast oglądać pierdolonego Gerarda Piqué.

Po dłuższym zastanowieniu poszedłem na ten jebany obiad. Jestem trochę zniesmaczony, ale nic nie poradzę. Dostałem miejsce przy tej kurwie. Jak jeszcze raz ktoś mi wyśle tiktoka z "Where is my mother" to skoczę z dywanu.

- Jesteś na mnie zły? - szepnął do mojego ucha, a ja aż się wyprostowałem. Zostaw mnie pierdolona.. poczułem jak kładzie rękę na moim udzie.

- Przeleciałeś mi matkę - odszepnąłem i zabrałem jego rękę. Powinienem powiedzieć kobietę, która mnie urodziła i której już nie znam.

- Jesteś zazdrosny? - położył rękę bliżej mojego krocza. Zacisnąłem usta, żeby nic na to nie powiedzieć. Nie dam mu poznać, że czuję się niekomfortowo.

- O co mam być zazdrosny Piqué? - specjalnie wypowiedziałem jego nazwisko źle. Niech spierdala.

- Może ty też tak lubisz, co? - wsunął rękę w moje jeansy. Pomocy.. prosze niech mi ktoś pomoże. Spojrzałem przerażony na Roberta, gdy czułem, że Gerard dobiera się do mojego kutasa. Sapnąłem cicho przez jego dotyk. Poruszał trochę ręką, a ja starałem się nie wydawać z siebie dźwięków, ale się nie udało. - Oj ty też to lubisz - zostawił mnie w końcu, a ja zacisnąłem nogi. Zjadłem obiad i uciekłem wręcz do pokoju. Nie miałem trochę czasu na to, żeby wszystko przemyśleć, a po chwili do mojego pokoju wpadł Piqué, zamykając drzwi uśmiechał się do mnie jak jakiś pierdolony zboczeniec.

- Zostaw! - zabrakło mi po chwili tchu, gdy zaczął mnie całować. Później było tylko gorzej. Rozebrał mnie i wyruchał. Tak mocno.. jednak nic mnie podejrzanie nie bolało, a czułem się przyjemnie?

W tedy okazało się, że stoję bez ruchu, patrząc się w oczy Gerarda Piqué. Cały czas tu stałem i wydaje mi się, że minęło kilka sekund odkąd wszedłem. Wyciągnąłem rękę w przód w stronę Hiszpana.

- Cześć.. - wydukałem, a on ją uścisnął. Nie okazywałem emocji.

- Witaj. Jak mamusia? - uśmiechnął się specyficzne. Skrzyżowałem ramiona.

- Nie kontaktujemy się od bardzo dawna - powiedziałem i usiadłem na kanape koło Roberta. Na tym zakończyła się nasza rozmowa.

♥ﮩ٨ـﮩﮩ٨ـﮩﮩﮩﮩـ٨ﮩﮩـ٨ﮩ♥

A co to za książka wróciła?

Ruszyłam dupe i coś napisałam

Tu się takie rzeczy wydarzyły

~Oddaj mi serce~ Vini Jr x Gavi ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz