XVII

292 22 3
                                    

-Vinícius-

Został ze mną. Zasnąłem w jego ramionach, a kiedy się obudziłem dalej przy mnie był. Było mi trochę lepiej. Przeglądałem te wszystkie miłe komentarze, czy relacje, a Gavira jeszcze spał. Mocno go przytulałem. Co miało znaczyć te oddaj mi serce? To nie zabrzmiało jak coś przyjacielskiego. Może on jednak mnie kocha? O czym ja gadam to przyjaciel.. ale chciałbym, żeby był czymś więcej.. czuje jak ktoś muska moje usta. Gavi zsunął się na mnie, a jego usta wylądowały na tych moich. Położyłem ręce na jego plecach i go nie odsuwałem. Zamknąłem oczy. Kiedy znowu je otworzyłem spojrzałem w jego piękne tęczówki. Nasze usta dalej były złączone, a ja ośmieliłem się wsunąć język do jego buzi.

- Tak, żeśmy się jeszcze nie witali - powiedział, gdy się od siebie oderwaliśmy. To był bardzo delikatny pocałunek. Chce jeszcze raz.

- Wiem Gavi - ziewnąłem. - Złaź kochanie - kiwnął głową i ze mnie zszedł. Podszedłem do szafy i wyjąłem z niej swoje ubrania, które mu dałem. Uśmiechnął się do mnie, a po chwili miał je już na sobie. Nie przebierał się przy mnie.

- Będę do Ciebie codziennie przyjeżdżać - przytulił mnie. Czy on serio chce poświęcać 6 godzin dziennie na dojeżdżanie do mnie? Przecież on się przemęczy..

- Gavi to za dużo - pogłaskałem go po plecach. Przecież będzie marnował prawie cały dzień..

- E.. będę latać samolotem - wydukał. Nie pozwolę mu marnować z kolei jakiś w zaokrągleniu 2 godzin. Nie ma takiej kurwa opcji.

- Nie możesz marnować swojego czasu na kogoś takiego jak ja - odsunąłem go od siebie i chciałem się odwrócić jak ten ostatni chuj, który nie potrzebuje nikogo. Oczywiście tak nie jest, ale nie mogę zniszczyć mu życia sobą..

- A może ja chce go marnować!? - złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę. W jego oczach były łzy. - Chce spędzać z tobą swój czas i mogę nawet zrezygnować z treningów - złapałem go za biodra, a on zarzucił ręce na moje ramiona. Złączyłem nasze usta w pocałunku.

- Nie pozwolę Ci na to - znowu go pocałowałem. Skutecznie stracił przez to oddech i nie mógł mi teraz przerwać. - Chyba, że będziemy latać tym samolotem do siebie na zmianę i dzwonić codziennie - pokiwał głową i się o mnie oparł. Grzeczny chłopczyk.

- Zrobisz mi coś do jedzenia? - w pierwszej chwili się zdziwiłem, ale przecież im tam gotuje Lewy. No dobra nie miałem wyjścia.

- Chodź przywitasz się z chłopakami - złapałem go za dłoń. Poszliśmy do kuchni. Szeroko się uśmiechałem.

- Wiedziałem, że sobie poradzi - powiedział w niebo wzięty Luka i przytulił Gaviego. - Będziesz naszym gościem honorowym jak Ramos!? - zacząłem robić mu kanapki z nutellą. Chyba będzie zadowolony z takiego śniadania.

- Tak sądzę - uśmiechnął się. Valverde wyszedł z pokoju i też przytulił Gaviego i oczywiście musiał poczochrać go po włosach.

- Witaj lubowany przez Viniego - puścił go i też zaczął robić sobie śniadanie. On to jak zwykle choripán jego ulubione śniadanie. Tłumacząc to jest jak nasz hot-dog, ale po Urugwajsku. Nie będę wam zdradzać szczegółów, a do tego winko oczywiście czerwone. Już nas to nawet nie dziwi.

~Oddaj mi serce~ Vini Jr x Gavi ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz