XVI

273 20 15
                                    

-Gavi-

Od odebrania Roberta od Benzemy minęło trochę czasu. Chce się teraz odnieść jednak do innej sprawy. W ostatnim meczu Real Madryt grał przeciwko Valenci czy innemu kurwa gównu kibice zachowali się źle w stosunku do mojego Viniego, który za ich rasistowskie zachowanie dostał czerwoną kartkę. Powiem więcej nie uważam za naszych kibiców ludzi, który mówią, że mu tak dobrze. Rasizm w piłce nożnej jest kurwa chory. Pierdolcie się na łeb kibice Valenci. Bardzo wam się udała ta prowokacja mojego Brazylijczyka naprawdę.

- Jadę do Madrytu - oświadczyłem i wziąłem kluczyki od samochodu Pedriego. Tak mam prawo jazdy w końcu, ale i tak to Pedriś mnie wozi. Teraz jednak chce być sam. Położyłem telefon na specjalnym uchwycie. Włączyłem nagrywanie.

- Nie mogę się nie wypowiedzieć o tym, co się stało na meczu Realu Madryt - zacząłem i akurat skręcałem w prawo. - Chce wam powiedzieć, że to co zrobili Ci kibice jest nie do pomyślenia - westchnąłem. - Jeśli znowu zobaczę też naszych kibiców mówiących, że dobrze mu powiedzieli, bo jest z Realu Madryt oświadczam, że to nie są nasi kibice. Mówienie tak to rozprzestrzenianie nienawiści i rasizmu. Ludzie otwórzcie oczy to piłka nożna, a nie jakieś jebane ocenianie po kolorze skóry. Zawsze całym sercem z Vinim - zrobiłem serduszko z rąk. - A mówiąc o nim jestem właśnie w drodze do Madrytu - na tym momencie skończyłem nagranie, które poszło na relacje na Insta i na twittera. Chwilę później zadzwonił do mnie Vinícius.

- Jesteś w drodze gdzie? - usłyszałem od razu w słuchawce łamiący się głos. No przecież to słychać, że potrzebuje mojego wsparcia w tym momencie. Pedri zrozumie, że zajebałem mu samochód.

- Nie przesłyszałeś się - ciche pochlipywanie. Żal mi go. Tak zajebiście mi go żal.

- Nie pierdol nawet.. - usłyszałem jak wybucha płaczem i zaczyna się nim dusić.

- Vini kochanie spokojnie daj mi jeszcze chwilę - rozłączyłem się. Tak cholernie chciałem już przy nim być. Jechanie z taką prędkością nie było dobrym pomysłem, było już ciemno, ale ten Brazylijczyk.

Zdziwiony Modrić wpuścił mnie do hotelu. Trzymałem w ręku swoją koszulkę z autografem i bombonierkę. Valverde napisał do mnie, gdy byłem w połowie drogi o tym, jak bardzo Vini ją chciał. Może nie noszę zapasu koszulek przy sobie, ale tak się składa, że jest tu moja torba na trening, w której na wszelki wypadek mam jeszcze jedną.

- Pociesz go, pokój numer 134 - Luka krótko mnie przytulił. Chwilę później wchodziłem już do pokoju.

- G-gavi ty serio..? - spojrzał w moją stronę. Leżał na łóżku bez koszulki. Usiadłem koło niego. Podniósł się i popatrzył się na mnie zapłakanymi oczami. Mecz niedawno się przecież skończył, więc dalej jest roztrzęsiony. Założyłem mu swoją koszulkę dodatkowo spryskaną moimi perfumami i mocno przytuliłem.

- Jeśli ty zrobisz dla mnie wszystko ja dla Ciebie też, oddaj mi serce Vini ze mną będzie bezpieczne - bardzo mocno mnie przytulił sprawiając, że się położyłem. Czy piszę się na za dużo? Może i tak, ale ja też nie mam idealnego charakteru. Damy sobie radę razem. Chyba właśnie skończyłem pewien etap.

~Oddaj mi serce~ Vini Jr x Gavi ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz