Prolog/ zapoznanie

946 37 8
                                    

Obudziłam się w swoim pokoju, bo gdzie indziej miałam być  gdy spojrzałam na ścianę zegar wskazywał 6.00, wywróciłam oczami i wstałam niewyspana z miękkiego i ciepłego łoża. Gdy myślałam o szkole natychmiastowo mnie mdliło, pomimo tego, że byłam najlepszą uczennicą nienawidziłam tam chodzić, czy to moja wina że rodzice wywołują na mnie presję odnoście nauki?? Po ogarnięciu się wyszłam z łazienki z której skierowałam się do kuchni, na stolę ujrzałam zimną już jajecznicę z letnią herbatą i małym liścikiem.

"Skarbie, z tatą dziś wyszliśmy wcześniej, z tego powodu będziesz musiała iść na autobus. Gdy wrócisz nie zapomnij o nauce i zjedzeniu obiadu! Wrócimy po 18. Kochamy Cię"

Po przeczytaniu liściku prychnęłam cicho, zjadłam jajecznicę i ruszyłam do pokoju po resztę rzeczy. Byłam ubrana jak typowa nastolatka, za duże spodnie, top i bluza w odcieniu brudnej zieleni a to wszystko przyprawił pasek. Pośpiesznie wyszłam z domu biegnąc na ostatniego bua, 30min jazdy nie brzmi tak źle, ubrałam słuchawki po czym ułożyłam głowę na swojej ręce. 

Dzień w szkole mijał jak zwykle, zbliżała się już 6lekcja, uśmiechnęłam się w duchu z wiedzą że zostało ich jeszcze tylko 3. Z myśli wybił mnie głos nauczyciela obok którego stał dyrektor, spojrzałam na nich lekko zmieszana, ale i tak zrobiłam to o co poprosili. Pierwszy raz jestem wzywana do dyrektora, czy ja zrobiłam coś złego? wywalą mnie? te wszystkie myśli odpędził dyrektor który cieszył się wraz z moim nauczycielem z niemieckiego. 

-Victoria, mamy dla ciebie bardzo dobrą nowinę- powiedział mężczyzna zerkając na kopertę którą trzymał w ręce, po chwili podał mi ją niepewnie i wraz z nauczycielem patrzyli na mnie, oczekiwali na reakcję, a ja nawet nie wiem na co mam zareagować. Gdy spojrzałam na kopertę a później na jej zawartość, szok i ciarki mnie nie opuściły, z niedowierzaniem przeczytałam, że dostałam się na wymianę do Niemiec. -Naprawdę? ja? Ale w jaki sposób przecież wiele osób w tej szkole umie niemiecki lepiej niż ja, jak i również mają dobre oceny- odpowiedziałam spoglądając na mężczyzn i na kartkę. -Nie, ty na to zasłużyłaś, wszyscy nauczyciele podpisali się pod tobą, wiemy że jesteś w klasie maturalnej i może ci to przeszkodzić w nauce, ale mamy nadzieję że się zgodzisz- odpowiedział nauczyciel, ze szczęścia aż podskoczyłam na szyję dyrektorowi który razem ze mną zaczął się śmiać. Jak wróciłam do sali była już przerwa, gdy weszłam mogłam zobaczyć spojrzenia tych gwazdeczek które siedziały na tyłach klasy i słuchały jakiegoś zespołu, śpiewali coś po niemiecku ale będąc na samym przodzie nic nie zrozumiałam. Postanowiłam odpuścić sobie resztę lekcji pod pretekstem bólu brzucha, postanowiłam pójść jeszcze do biedronki bo już za kilka dni nie będę mogła już do niej chodzić a jest moim ulubionym sklepem(naprawdę jest, kocham biedronkę) gdy kupiłam sobie coś słodkiego skierowałam się prosto do domu, rodzice mieli wrócić za niecałe 2 godziny, a ja w tym czasie zastanawiałam się jak ich namówić na wyjazd, wiedziałam że mogą się nie zgodzić bo przecież matura się sama nie napiszę.  Z tego wszystkiego zasnęłam i obudziłam się dopiero gdy usłyszałam otwieranie drzwi, od razu wstałam na równe nogi i spojrzałam się na moim rodziców, ci jednak wiedzieli że coś jest na rzeczy i podchodzili powoli do stołu w salonie.

-Droga mamo... i tato, rozmawiałam dziś z dyrektorem i nauczycielem od niemieckiego.... dostałam się na wymianę- odpowiedziałam prawie piszcząc przy tym, oni wiedzieli że od zawsze marzyłam o wyjechaniu na wymianę ale nigdy nie darzyli tego pomysłu sympatią, ale o dziwo dziś było inaczej. -Naprawdę? Córcia, tak się cieszę... kiedy jedziesz, na jak długo, ktoś jedzie jeszcze z tobą- wypytywałam mama a tata ciągle przytakiwał jej.

- Jadę za 2 dni, na około pół roku, jeżeli będę chciała mogę przedłużyć pobyt, i nie, nikt inny oprócz mnie się nie dostał- odpowiedziałam rodzicielce, ojciec po usłyszeniu że dostałam się tylko ja jeszcze bardziej się ucieszył bo zdawał sobie sprawę że tylko ona jest zdolna do tego by dać tam sobie radę. 

Dwa dni minęły naprawdę szybko, nie wiedziałam że rozstanie z najbliższymi będzie dla mnie aż tak proste, zdziwiłam się lekko ale jednak zrozumiałam dlaczego to aż tak nie boli. Rodzice odwieźli mnie na lotnisko i wraz z nauczycielem pożegnali mnie gdy wsiadałam do samolotu, dowiedziałam się tyle że mam się zatrzymać u jakiegoś małżeństwa, u Simone i Gordona. Usłyszałam o ich imionach dopiero gdy czekałam na swój lot, mają stać przed wyjściem i czekać na mnie. Obudziłam się gdy stewardessa przechodziła i informowała o lądowaniu i zapięciu pasów, po zrobieniu tego można było usłyszeć głos kapitana informujący nas ponownie o najbliższym lądowaniu. Gdy wysiadłam z samolotu i odnalazłam swoje bagaże szukałam wzrokiem pary która która również ma mnie szukać, po 5min stania zauważyłam w oddali parę która trzyma kartkę z napisem " Victoria-Poland welcome!" uśmiechnęłam się pod nosem i skierowałam się w ich stronę, zauważyli że się zbliżam więc wymienili się uśmiechem i również zaczęli podchodzić do mnie. Simone przytuliła mnie jakby nie widziała mnie od lat, a nigdy z nią nawet nie rozmawiałam, Gorgon jedynie wysłał mi krótki śmiech i wziął moje walizki. 

Przez całą drogę rozmawialiśmy o tym co wydaje się tu inne niż w Polsce, śmialiśmy się i opowiadaliśmy trochę o sobie. Małżeństwo co jakiś czas chwaliło mój niemiecki, twierdzili, że pierwszy raz usłyszeli u kogoś kto do nich przyjechał tak dobry akcent i wiedze. Staliśmy już pod ich domem, nie mogę zaprzeczyć, był on ogromny. Simone zaprowadziła mnie do jednego z pokoi, na pierwszy rzut oka powiedziałabym że nadal ktoś w nim mieszka, różnie plakaty na ścianach, płyty w szafkach i różne rzeczy do użytkowania. -Przepraszam słońce, ale pokój gościnny jest jak na razie w remoncie, musisz jak na razie pomieszkiwać w pokoju mojego syna. On i tak nie będzie miał nic przeciwko, nie mieszka już z nami, zresztą tak jak jego brat- powiedział kobieta pokazując mi pokój, chwilę po tym pogadałyśmy i kobieta wyszła z pokoju bym mogła się rozgościć i rozpakować. Lecz ja miałam inne plany, rzuciłam wszystko w róg pokoju i położyłam się na łóżku po czym zasnęła. Spałam może 2 godziny, ale jednak z tego snu wybudził mnie donośny krzyk kogoś w pokoju, gdy otworzyła oczy ujrzała chłopaka który stał nad nią, miał piwne oczy i dredy a największą uwagę przykuwał jego kolczyk w dolnej wardze.                            -MAMO, KTO TO JEST, CO TU ROBI I DLACZEGO LEŻY W MOIM ŁÓŻKU- wykrzyczał
----------------------------------------------------------

Słów// 1047
Przepraszam za wszelkie błędy, jeżeli mam coś zmienić piszcie i wgl
Jezeli jest wszystko oki to proszę o gwiazdki😘😘

Okładka i nazwa opowiadania będzie zmieniana!!!!

°☆•Pierwsze Spotkanie•☆° || •Tom Kaulitz• Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz