Gdy staliśmy już pod pokojem chłopaka przeklnełam w myślach i położyłam tego lepszego z bliźniaków na lekko mokrawą trawę przez rosę, nie wiedziałam totalie w jaki sposób mamy się tam dostać więc uklęknęłam na chwile zrozpaczona. Nie chciałam narażać życia chłopaka wywalając go do okna, ale bałam się też Simone... ten jej wzrok gdy jest poważna.... uhh , ale zebrałam się na odwagę i tuż przed wejściem do domu przez drzwi frontowe zdjęłam nam buty. W domu jak widziałam po oknach, w żadnym pokoju nie było zapalone światło, więc była jeszcze większa szansa na to że nam się uda i dostaniemy się do pokoju. Gdy weszłam opatuliła mnie cisza, która dala o sobie znaki gdy po chwili zaczęła mi piszczeć w uszach, szybko i zwinnie wyszłam z Billem po schodach i skierowałam się w stronę pokoju chłopaka. Gdy weszliśmy do jego pokoju, zamarłam, na jego łóżku siedział Gordon a obok niego Tom z spuszczoną głową, uśmiechnęłam się tylko lekko ale wiedziałam że mam przejebane. -No... nie chce być niemiły, ale wiesz która jest godzina?- zapytał mnie mężczyzna a ja tylko spojrzałam na moje skarpetki, nawet tego nie wiedziałam więc zrobiło mi się głupio. -Tyle dobrze, że to ja złapałem waszą trójkę a nie Simone, wtedy każdy z was kopałby swój grób- powiedział mężczyzna cicho się śmiejąc i wstając z łóżka, a ja spojrzałam na niego z podziękowaniem wymalowanym na twarzy. -Przepraszam, nie chcieliśmy żeby to wszystko tak wyszło- odpowiedziałam odkładając pijanego chłopaka na jego łózko, -W porządku- powiedział z uśmiechem na twarzy kierując się w stronę drzwi. -A tak w ogóle jest 04:42- odpowiedział zamykając drzwi na co się tylko uśmiechnęłam. Przed wyjściem do mojego pokoju chciałam pomóc chłopakowi się rozebrać by spało mu się wygodnie, lecz gdy zdejmowałam mu spodnie poczułam na sobie przeszywające spojrzenie na co powoli się odwróciłam. -Kurwa... zapomniałam, że tu jesteś- powiedziałam lekko się uspokajając, -A ty co robisz?- zapytał podchodząc w moją stronę. -Nie widzisz czy po prostu udajesz?- zapytałam z ironią w głosie. -Widzę tyle, że chcesz rozebrać mojego brata w chwili gdy on nie kontaktuje, wiesz, że to jest pojebane?- zapytał z tym chytrym uśmiechem i lekkim rozbawieniem w głosie. -Tak chce go rozebrać. Szczęśliwy?- zapytałam zdejmując ostatnia rzecz z Billa, oczywiście poza bokserkami bo byłaby to już przesada. -Wiesz równie dobrze mogłabyś tak rozebrać mnie, chyba, że nadal jesteś na mnie obrażona- prychnął chłopak na co ja spojrzałam na niego z kpiną, ale nie zamierzałam się odezwać, wyszłam z pokoju chłopaka i skierowałam się do swojego pokoju na co ten odprowadził mnie wzrokiem.
Gdy otworzyłam oczy, pierwsze co zrobiłam to spojrzałam na zegarek, szybko wyleciałam z pokoju w stronę pokoju Billa by go ogarnąć do stanu myślenia. -BILL WSTAWAJ, JEST JUŻ 13.20- powiedziałam drąc mu się do ucha na co ten od razu otworzył oczy i spojrzał na mnie, -Mama nas przecież zabije- odpowiedział rozciągając się a później siadając by jakoś się pobudzić. -Wow udało ci się wejść ze mną przez okno?- zapytał chłopak rozglądając się po pokoju ja tylko spojrzałam na niego z grymasem chłopak już wiedział, że użyłam drzwi, -I chcesz mi teraz powiedzieć, że mamy jeszcze bardziej przesrane u mojej mamy- powiedział na co głośno zaprzeczyłam. -A NIE! Złapał nas Gordon, przynajmniej tyle szczęścia mieliśmy- powiedziałam wstając od łóżka chłopaka kierując się w stronę łazienki by załatwić swoje poranne potrzeby, ufałam Gordonowi, więc wiedziałam, że mężczyzna nie wyda nas swojej żonie. Gdy wyszłam z łazienki, pierwsze co usłyszałam to głos Simone wołający wszystkich na dół, ciężko przełknęłam ślinę i ruszyłam na dół. Cała nasza trójka stała przed Simone, każdy z nas wiedział czego to spotkanie dotyczy, więc oczywistym było to, że po każdym było widać to, że nie boi -No to jak wam się spało dzisiejszej nocy...- zapytała patrząc się na każdego z nas. lecz nikt nie chciał zabrać głosu, -Mi się spało naprawdę dobrze, do czasu gdy nie usłyszałam jak Tom wrócił do domu, oczywiście zapominając o innych domownikach, i ruszył zły do pokoju- kobieta spojrzała na Toma, -Wtedy już wiedziałam, że was też nie ma- powiedziała Simone patrząc się na każdego po kolei. -Simone, naprawdę nam głupio, nie chcieliśmy, żeby tak wyszło- powiedziałam bawiąc się klapkiem na co kobieta tylko lekko prychnęła. -Słyszałam już to wczoraj- odpowiedziała przecierając dłonią oczy, - Dziś jeszcze macie szczęście i nie puściłam was do szkoły, ale na następny raz wiecie- powiedziała kobieta na co my tylko kiwaliśmy znacząco głową.
-No cóż było blisko do katastrofy- powiedział Bill na co ja się tylko zaśmiałam i ruszyłam w stronę salonu, by chodź jeszcze na chwilę się położyć, po chwili przyłączył się jeszcze Bill i Tom więc razem w trojkę oglądaliśmy jakiś badziewny serial. Po może jakiś dwóch może trzech godzinach leżenia, po całym domu rozbrzmiewał dzwonek do drzwi, Tom więc ruszył z lekką irytacją zobaczyć kto się dobija. Po chwili wraz z Billem mogliśmy usłyszeć głośny trzask drzwi a po chwili Toma wchodzącego do salonu. -Tom, kto to był- zapytał Bill lecz jego brat nic nie odpowiedział więc spojrzałam na Billa zirytowana i zwinnie przeskoczyłam przez kanapę by dostać się jak najszybciej do drzwi frontowych. -O... cześć Karl- powiedziałam z lekką chrypą w głosie, na co on się tylko zaśmiał, -Hej...Nie było się dziś w szkole- powiedział chłopak podnosząc jedną brew do góry, -Taaaak, szkoda gadać, niedawno mieliśmy rozmowę na temat tej nocy- odpowiedziałam śmiejąc się do chłopaka na co ten się tylko uśmiechnął i zaczął grzebać po torbie. -Tu są notatki z dziś, nie chciałem żebyś miała zaległości- powiedział na co mimowolnie się uśmiechnęłam, -A co do wcześniej... co z Tomem, był chyba zdenerwowany na mój widok- powiedział na co moja mina zrzedła, - wiesz nie jest dziś w humorze- odpowiedziałam na co chłopak tylko wytrzeszczył oczy, nie wiedziałam na co się tak zdziwi, więc posłałam mu zakłopotaną minę i zaczęłam się kręcić na wszystkie strony.
Za mną stał oparty o szafę Tom który przyglądający się nam, gdy chłopak zauważył, że się na niego patrzę podszedł do drzwi i stanął obok mnie, -Cześć Karl, tak? sorry nie mam pamięci do imion. I sorry za wcześniej, wiesz z Viktorią mamy dziś leniwy dzień i oglądamy romansidło i trochę mnie zirytowało to jak zacząłeś dzwonić- powiedział Tom oplatając rękę wokół mojej talii bawiąc się kolczykiem. Stanęłam jak mur beton, po prostu nie wiedziałam co mam powiedzieć a sądząc to wyrazie twarzy Karla, on też. -A.. wiecie to przepraszam, chciałem przynieść tylko notatki i no.... to pa- powiedział chłopak po czym odwrócił się i poszedł w stronę najprawdopodobniej swojego domu.
--------------------------------------------------------------
Słów//1140
AHAHAHAHAHA MYŚLELIŚCIE ŻE NIE WRÓCĘ I KTO SIĘ TERAZ DZIWI(ja sie dziwie miałam do tej ksiazki nie wracac) jak to ja, o 2 przypomniałam sobię o tej ksiazce wiec przysiadlam i napisalam chyba NAJGORSZY I NAJNUDNIEJSZY ROZDZIAL W MOIM ZYCIU serio moj mozg i wgl wszytsko nie pracuje totalnie ja juz tak wymyslalam zeby bylo to 1k slow XDddDddD
ale nie no co tam kochani jak jak mijaja ferie (a co dla niektorych szkola)
Sorry zs jakies błędy czy cos(Bekabeka watt usunął mi jeden rozdział a że mam wszytski zapisane w notatkinu dodaje ponownie pozdro do zobaczenia na pół roku)
CZYTASZ
°☆•Pierwsze Spotkanie•☆° || •Tom Kaulitz•
RomanceVictoria to 16letnia prosta dziewczyna, pochodzi z polski i dobrze się uczy przez co nie ma wielu znajomych, a bardziej podkreślając w ogóle ich nie ma. Gdy dostała się na wymianę pierwszy raz poczuła to, że starania w nauce na coś się przydały i wy...