Gdy obudziłam się rano, czułam się jakby kaloryfer się do mnie przytulał, powoli odwróciłam się w stronę chłopaka z wielkim uśmiechem i z nadzieją, że będę mogła go obudzić porannym pocałunkiem lecz chłopak już nie spał. -Dzień dobry, długo już nie śpisz?- zapytałam lekko rozciągając się w jego objęciach, -Może z 20minut, czekałem aż się obudzisz żebyśmy wzięli razem poranną kąpiel- powiedział puszczając mi oczko. -Zapomnij, nawet nie jesteśmy razem- odpowiedziałam wstając z wygodnego łóżka, bo jeżeli spojrzeć w ten sposób, ten się mnie nawet nie zapytał czy chce być jego dziewczyną, co oznacza że pocałunek był po przyjacielsku.(o co mi chodzi nie wiem) Gdy chłopak zdał sobie sprawę co miałam na myśli, natychmiastowo wstał i stanął naprzeciwko mnie i klęknął na jedno kolano, nie powiem że nie, cała ta sytuacja mnie rozbawiła lecz było to urocze. -Victorio, kocham cię od pierwszego wejrzenia.... czy zostaniesz moją dziewczyną?- zapytał z lekką nadzieją w głosie, -Oczywiście, że tak- opowiedziałam kładąc ręce na szyje już stojącego chłopaka by złożyć na jego ustach lekki pocałunek. -Ale wiesz, że i tak nie weźmiemy razem kąpieli...- powiedziałam chłopakowi na co on zajęknął rozpaczliwie.
Po porannej rutynie jaką codziennie przed szkołą robię, skierowałam się na dół by zrobić całej naszej trójce śniadanie, lecz gdy stanęłam na przed ostatnim schodku poczułam aromatyczny zapach wydobywający się z kuchni, moją pierwszą myślą był Bill, ponieważ Tom brał prysznic. Lecz jakie było moje zdziwienie gdy Bill stanął tuż za mną, -Tom robi śniadanie?- zapytał Bill unosząc jedną brew, -Tom bierze prysznic, myślałam że to ty jesteś w kuchni- odpowiedziałam odwracając się lekko do niego, gdy na niego spojrzałam zrozumiałam co trzeba zrobić, oczywiście to, że Bill pierwszy złapał końcówką palca czubka nosa przez co ja musiałam iść sprawdzić kto siedzi w kuchni. Lekko się wahałam czy to zrobić, ale Bill który mnie popchnął zmienił moje wszystkie plany, spodziewałam się mordercy który robi nam śniadanie, ale się myliłam. -I co, kto to jest- powiedział cicho Bill nadal nie wychodząc z kryjówki. -Simone! jak dobrze cię widzieć- powiedziałam na tyle głośno, żeby chłopak usłyszał i wyszedł, -No dzień dobry, śniadanie gotowe, siadać i wcinać- odpowiedziała kobieta na co posłusznie z Billem zrobiliśmy to co powiedziała. Po dłuższej rozmowie, kobieta zauważyła że nie ma jej najstarszego syna który powinien być gotowy do szkoły, -A Tom gdzie? Powinien już schodzić, przecież za 30min zaczynacie lekcję- powiedziała kobieta wycierając ręce o szmatkę, lekko się przejęłam, bo gdy wychodziłam z Tomem było wszystko w porządku, a co jeżeli się zranił? -Wiecie co, nie chcę się przez niego spóźnić, pójdę sprawdzić czy coś się stało- powiedziałam wstając od stołu lecz przeszkodziła mi w tym Simone, -Nie musisz po niego iść, dokończ śniadanie a ja zajrzę co u niego, przy okazji się przywitam- odpowiedziała a ja przytaknęłam i usiadłam.
Po chwili gdy wraz z Billem zauważyliśmy Simone schodząca po schodach pośpiesznym krokiem lekko się zdziwiliśmy, -Mamo, wszystko w porządku? Coś się stało- zapytał Bill, -Nie to nic takiego, Tom się po prostu lekko rozchorował i chce dać mu szybko leki by się szybko wykurował. Idźcie do samochodu, odwiozę was- powiedziała kobieta która ponownie wychodziła po schodach ale już z rzeczami których potrzebowała, z Billem spojrzeliśmy na siebie porozumiewawczo i ruszyliśmy w stronę samochodu. -Był chory jak wychodziłaś z pokoju?- zapytał chłopak z długich czarnych włosach , patrząc na mnie przez ramie zapinając pasy, -Nie, zdaje mi się, że coś kręci. Jeszcze niedawno latał po całym pokoju- odpowiedziałam chłopakowi po czym roześmialiśmy się na cały samochód, ale lekko mnie to zmartwiło, nic raczej nie ma by udawać chorego, ale postanowiłam to wyjaśnić po powrocie do domu. Po dłuższej chwili byliśmy już pod szkołą, pożegnaliśmy się z Simone i ruszyliśmy w stronę szkoły rozmawiając głównie na jakieś za bardzo nie ważne tematy, gdy minęliśmy już próg szkoły rozdzieliłam się z chłopakiem ponieważ byliśmy osobno w grupach z angielskiego.... oczywiście to Bill jest w tej gorszej. Gdy stałam pod klasą zauważyłam Nataszę która stała obok jakiegoś wysokiego chłopaka, co jakiś czas zerkali w moją stronę, ale starałam się nie zwracać uwagi na to. Gdy w korytarzu można było usłyszeć dzwonek wszyscy ustawili się pod salą, ale nadal głośno gadali, po chwili poczułam na swoim ramieniu czyjąś rękę, jak się odwróciłam zobaczyłam tylko przesłodzony uśmiech Nataszy który mi posyłała.
-Cześć Victoria. Nie ma dzisiaj Toma?- zapytała dziewczyna robiąc smutną minę, -Tak, rozchorował się i został w domu- odpowiedziałam jej posyłając lekki uśmiech. -O! No tak! nie przedstawiłam ci kogoś, ten ktoś będzie w twoim typie- powiedziała dziewczyna wołając chłopaka z którym parę minut wcześniej rozmawiała, nie rozumiem, dlaczego próbuje mi wepchnąć jakiegoś chłopaka, ale po prostu postanowiłam to zignorować -To jest Karl a to Victoria- dziewczyna przedstawiła nas sobie nawzajem, - Miło mi, nie widziałam cię tu.. jesteś nowy czy coś- zapytałam lekko speszona, -Ah nie, przez pewien czas byłem na nauce domowej, Ella i Natasza mnie namówiły bym ponownie uczył się tutaj- odpowiedział, a po jego wymowie i ruchu ciała, mogłam stwierdzić że sam jest lekko zdegustowany cała sytuacją, nie powiem że nie, wydaje się być całkiem miły.. i ładny.... NIE STOP dosłownie dziś chłopak do którego sapałaś spytał się ciebie czy chcesz zostać jego dziewczyną.
Z myśli wybił mnie glos Karla wołający mnie bym się pośpieszyła i ruszyła za nim do klasy, przez to że się nie pośpieszyłam, wszyscy zajęli już najlepsze miejsca i oczywiście zostało jedyne przed ławką nauczyciela. Bez względnego gadania ruszyłam w stronę ławki, a po chwili dołączył do mnie Karl który przez moje odlatywanie również nie zajął dobrego miejsca. Gdy się odwróciłam, zobaczyłam wzrok Nataszy, była z siebie dumna, nie wiem z jakiego powodu i na dodatek wali mnie to totalnie więc ponownie odwróciłam się w stronę nauczycielki i słuchałam jej wypowiedzi. Jak poczułam szmer na swojej dłoni od razu na nią spojrzałam, zobaczyłam tylko karteczkę którą położył mi Karl, mógł mi powiedzieć, ale jeżeli tak woli się komunikować, to czemu nie. Gdy otworzyłam karteczkę lekko się zdziwiłam, ponieważ cytuję, zapadło pytanie "wyjdziemy gdzieś po szkole? sami", typa totalnie nie znam a już zaprasza na randki, nie dziwię się że był na nauczaniu domowym, ale jako dobra osoba zgodziłam się, bo byłam trochę głodna. Jak chłopak przeczytał moją odpowiedź od razu na jego twarzy zamieścił się uśmiech i z wielką radością odwrócił się głową w moją stronę, -Dziękuje, wiesz nie pamiętam, kiedy ostatni raz z kimś wychodziłem- powiedział szeptem, -nie ma za co, sama nie wychodzę zbyt często więc lekka rozrywka mi nic nie zrobi- odpowiedziałam również szeptem i się uśmiechnęłam.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Słow//1072
Wracam do was już z rozdziałem(który nie ma dla mnie totalnie sensu, ale postanowiłam go wstawić) lekko się wypaliłam przez tyle dni nieobecności, ale będę się starać o poprawę w pisaniu i wymyślaniu jakiegoś dobrego wątku dla tej książki bo jak narazie pustka XD
Również przepraszam za aż tak długą nieobecnoś, nie spodziewałam się że będzie ona trwała tak długo. Ale cóż, teraz już powoli będę wracać i starać sje wstawiac rozdziały systematycznie💋💋💋
PRZEPRASZAM ZA WSZELKIE BLEDY!!!!!!
dobranoc albo miłego dnia😻😻
CZYTASZ
°☆•Pierwsze Spotkanie•☆° || •Tom Kaulitz•
RomanceVictoria to 16letnia prosta dziewczyna, pochodzi z polski i dobrze się uczy przez co nie ma wielu znajomych, a bardziej podkreślając w ogóle ich nie ma. Gdy dostała się na wymianę pierwszy raz poczuła to, że starania w nauce na coś się przydały i wy...