1

193 4 1
                                    

Per. Kirishima

- Ja idę do toalety- rzekł Sero i poszedł. Denki, który akurat siedział obok mnie, wypił już chyba szóstego drinka.

- Może tobie już wystarczy?- spytałem. Co prawda, sam wypiłem pięć, ale umówmy się, jego quirk raczej nie pozwala mu tyle pić. Sam nie wiem jakim cudem, ale kiedyś się tak upił, że się wyładował.

- No coś ty!- krzyknął mi do ucha. On już serio jest pijany...

Nagle wstał i pobiegł do łazienki. Pobiegłem za nim, a za mną Sero. Denki siedział w jednej z kabin i wymiotował. Ugh...

Po chwili razem z czarnowłosym go ogarnęliśmy i wyszliśmy z łazienki.

Złapałem chłopaka za rękę I pociągnąłem do wyjścia. Nie wiem, czy to dziwne, że się martwię, ale się martwię. Zarzuciłem mu moją kurtkę na ramiona, bo sam nie wziął swojej i wyszliśmy z klubu.

Skierowaliśmy się do domu, który był najbliżej, czyli mojego. Weszliśmy do niego, a Sero poszedł z chłopakiem do mojego pokoju. O dziwo Denki wogóle się nie sprzeciwiał. Chyba sam wiedział w jakiej jest sytuacji... Chociaż z jego głupim móżdżkiem to wątpię...

Nalałem mu wody i poszedłem do pokoju. Złotowłosy leżał na łóżku cały czerwony, lecz się trząsł. Podniósł się do siadu. Podałem mu wodę, a on upił parę łyków.

- Jak się czujesz?- spytałem.

- Dobrze...- westchnął odkładając szklankę na szafkę nocną.

- Kami... Nie kłam

- Nie kłamię

- Spójrz na mnie- rozkazałem. Ten od razu na mnie spojrzał i przełknął głośno ślinę- Powtórz to jeszcze raz

- Nie kłamię

- Kamiś...- szepnąłem. Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony. Z tego co wiem, to nikt tak na niego nie mówi. Pomyślałem, że może zrobi mu się miło...

- Kiri?- westchnął dalej zdziwiony.

- Jak chcesz, to mogę tak nie-

- Nie, nie...Jest okej...

- Pokaż czoło- powiedziałem, a chłopak schylił się lekko. Dotknąłem jego czoła tyłem dłoni. Było strasznie rozpalone- Boli cię głowa?

- Nie- odparł krótko.

- Poczekaj chwilę- rozkazałem. Chłopak położył się na łóżku, znów przykrywając. Zszedłem na dół, aby znaleźć termometr i syrop lub tabletki na zwalczenie gorączki.

Gdy już znalazłem pobiegłem do chłopaka. Kazałem mu wstać, co zrobił. Podałem mu termometr. Złotowłosy zmierzył sobie temperaturę. Dał mi termometr.

- Trzydzieści osiem, siedem...- westchnąłem pod nosem.

- Kiri...- zaczął. Kiwnąłem głową- Mogę przenocować skoro jestem chory?- zapytał, wcale nie wyglądając jakby był pijany.

- Jasne- uśmiechnąłem się- Sero, możesz też zostać jak chcesz- spojrzałem na czarnowłosego.

- Niestety nie mogę. Jutro jadę z mamą do jakiegoś kuzyna- podrapał nie po karku- No ta ja się zbieram, papa!- krzyknął wychodząc z pokoju. Po chwili  usłyszałem zamykające się drzwi wejściowe.

- Ja idę spać na kanapę, dobranoc- powiedziałem I już chciałem wstać, ale złotowłosy złapał mnie za nadgarstek.

- Wiem, że to dziwne pytanie, ale możesz spać ze mną? Z tego co czuje to idzie burza, a ja się boję...-westchnął. Nigdy bym nie pomyślał, że on, mając quirk elektryczności, boi się burzy.

- Jeśli chcesz...

Poszedłem się umyć oraz wyszykować do spania i znów wszedłem do pokoju. Denki dalej leżał skulony w kołdrę. Podszedłem do niego, a ten się uśmiechnął.

Położyłam się obok chłopaka I przykryłem tą sama kołdrą. Nie mam zapasowej.

Chłopak po chwili sie bardziej przysunął. Jeszcze chwle później leżał bardzo blisko mnie.

- Chcesz się przytulić?- usłyszałem pierwsze grzmoty.

- A mogę?- spytał z lekkim błyskiem w oczach.

- No jasne, przyjacielu- uśmiechnąłem się i objąłem go ramieniem.

Per. Denki

- No jasne, przyjacielu- uśmiechnął się I objął mnie ramieniem.

Czemu to zawsze tak boli? Czemu musiałem zakochać się akurat w nim? Dlaczego!? On mnie tylko lubi...

L-U-B-I

Nie kocha, lubi! Wbij to sobie do głowy Kaminari!

Po chwili walczenia z własnymi myślami, zasnąłem w objęciach czerwonowłosego.

***

Obudziłem się przez promienie słońca wpadające do pokoju. Wczoraj zasnąłem bardzo przyjemnie. Jak nigdy dotąd...

Przetarłem oczy i gdy się przyzwyczaiłem się do światła, spojrzałem w stronę okna. Oparłem łokieć o poduszkę i głowę o dłoń. Przy oknie stał Kiri wpatrując się w coś na dworze. Jego ciało oświetlało słońce. Stał bokiem do mnie, a miał na sobie tylko lekko obcisłą koszulkę i krótkie spodenki. Wczoraj nie mogłem się tak przyjrzeć, bo było ciemno. Jaki on jest sekso--...

-Kurwa!- krzyknąłem sam do siebie. Kiri odwrócił się natychmiastowo.

- Co się stało?- spytaj trochę zaniepokojony.

- Ja-ja to powiedziałem?- zdziwiłem się. Myślałem, że krzyknąłem sam sobie siebie w myślach...

- Ym... Tak? To źle?

- Nie o to chodzi...

- Nie musisz mówić, przecież nie naciskam

- Głodny jestem...- przejechałem ręką po swoim brzuchu.

- Zaraz przyjdę- powiedział I wyszedł z pokoju. Wziąłem telefon i zacząłem przeglądać instagrama.

Po jakichś dziesięciu minutach Kiri przyszedł z tacką, na której były dwa talerze z kanapkami i dwa kubki z kakao.

- Dziękuję- uśmiechnąłem się I zacząłem jeść.

- Jesteś chory, nie masz za co dziekować- również się uśmiechnął i upił łyk z kubka.

/////////////////////////////
Data: 16.05.2023
Słów: 768

A Love Born In Prison - KiriBaku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz