15

59 3 2
                                    

Per. Katsuki

- Dzień dobry, Bakugo Katsuki- przedstawiłem się oficjalnie, bo to ja zamawiałem przez telefon jedno, konkretne auto dla podróby spidermana.

- Witam w naszym salonie!- krzyknął radośnie mężczyzna za jakimś stolikiem. Był blondynem o dość grubej sylwetce i był ubrany w garniak. A co to, jakieś posiedzenie służbowe?

Podróba spidermana stała prawieże za mną, ale miałem to w dupie. Niech se stoi, ja chce stąd jak najszybciej wyjść, bo coś czuje, że się z tym panem nie polubimy.

- A więc, pieniądze zostały już wpłacone- przeczytał coś na swoim laptopie.

- Tak, przez moją siostrę, to miał być prezent dla niego- wskazałem wzrokiem na chłopaka.

- Ah, rozumiem, no to zapraszam- wstał i pokierował nas ręka. Poszedłem za nim.

Poszliśmy aż na sam koniec salonu. Stanęliśmy przy czerwonym BMW.

No to żeś się siora postarała.

- To jest tylko model, ale na parkingu jest przygotowany samochód do wyjazdu- popatrzył przez szklane ściany salonu- Właśnie tam- wskazał palcem, prawie przy wejściu.

Rzeczywiście, stało tam czerwone BMW. Dokładnie takie same.

Per. Kirishima

Leżałem na łóżku I już prawie zasypiałem, kiedy do pokoju wparowała siostra Bakusia. Usiadła pośpiesznie na łóżku I szturchnęła mnie w ramię widząc, że mam zamknięte oczy.

- Śpisz?- spytała przyciszonym głosem.

- Nie- mruknąłem w poduszkę prawie nie słyszalnie, ale ona to usłyszała.

- No to jak coś to idę do sklepu, żeby zrobić jakieś zakupy na kolacje- oznajmiła i wstała. Nie wiedziałem, w którą stronę idzie, bo cały czas miałem zamknięte oczy i chciałem już iść spać- Chcesz coś?

- Nie- znów mruknąłem przekręcając się na brzuch.

- No to papa!- krzyknęła krótko, kiedy już wyszła z pokoju.

Bez dłuższego zastanawiania się, zasnąłem.

***

Obudziłem się czując, że materac obok mnie zaczął się uginać.

- Cześć- powiedział katsuki, ale ja dalej nie otworzyłem oczu. Wiedziałem, że jego twarz jest blisko mojej, więc sie uśmiechnąłem, co na pewno zauważył.

Przytulił mnie, a ja wtuliłem się w jego ramię.

- Spałeś cały czas?

- W zasadzie to tak

- A masz siłę?

- Jeśli masz na myśli TO, to nie

- Nie, nie tym razem

- Yhm...- mruknąłem w poduszkę trochę smutny. Dalej nie otworzyłem oczu. Mówiłem instynktownie.

Nawet nie poczułem, kiedy Blondyn wstał, a już za chwilę był za mną. Skąd wiedziałem? Bo kurwa jebany zapchnał mnie z łóżka.

- Ała!- krzyknąłem łapiąc się za biodro, na które upadłem.

- Przepraszam, ale chciałem żebyś wstał

- No to bym wstał, prędzej czy później

- Ale ja chce żebyś wstał teraz, zabieram cię w jedno miejsce

- Gdzie?

- Niespodzianka

- Nie lubię niespodzianek

- To już nie mój problem

- Ugh...

***

Po jakichś piętnastu minutach byliśmy w samochodzie i jechaliśmy w nieznane mi miejsce. Patrzyłem za okno, żeby choć trochę rozpoznać widoki, ale nic nie przychodziło mi na myśl.

Po około godzinnej podróży byliśmy w jakimś miasteczku. Widziałem zwykle domy. Nie takie, jakie są w mieście, w którym mieszkamy.

Blondyn stanął na jakimś parkingu i wysiadł. Też to zrobiłem i podszedłem do niego.

Opierał się o maskę samochodu I czegoś wypatrywał. Po chwili spojrzał się za mnie. Odwróciłem się i zobaczyłem tam jakiś dom i wydeptaną ścieżkę.

Kiedy stałem tak odwrócony, chłopak jedną ręką zasłonił mi oczy, a drugą dał na moje biodro.

- Zaprowadze cię gdzieś, ale nie podglądaj- szepnął mi do ucha i zaczął robić kroki do przodu, więc ja też to uczyniłem.

Szliśmy tak chwilę, skracając parę razy podczas drogi. Nagle poczułem, że zamiast twardej wydepnatej ścieżki jest coś miękkiego.

- Zamknij oczy i nie podglądaj- oznajmił Katsuki i wziął mi rękę z oczu. Nie chciałem go jakoś złościć, czy coś, więc posłusznie zamknąłem oczy.

Chłopak rozwiązał mi sznurówki od butów i pociągnął za moje buty tak, że mi je ściągnął. O mało się przy tym nie wywaliłem, ale instynktownie złapałem się jego czuprynki, bo akurat przy mnie klęczał. Potem ściągnął mi skarpetki, a ja poczułem pod stopami coś bardzo miękkiego i przyjemnego.

Znów zasłonił mi oczy, ale tym razem dwoma rękami i stanął za mną. Skąd to wiem? Przeczucie.

- Trzy... Dwa...Jeden....- zaczął liczyć, a gdy doliczył do zera, odsłonił mi oczy. Przetarłem je i otworzyłem.

Moim oczom ukazała się plaża i piękny zachód słona. Otworzyłem usta i nie mogłem ich zamknąć, widząc ten piękny krajobraz. Zacząłem powoli iść w stronę wody, a Katsuki szedł obok mnie.

- Podoba Ci się?- powiedział kiedy doszliśmy już do wody, a ja zamoczyłem w niej stopy.

- Oczywiście, że tak!- rzuciłem się mu na szyję, a ten objął mnie w pasie.

Odsunąłem się,.muskajac swoimi dłońmi jego palce. Staliśmy, patrząc się w swoje oczy i trzymając się lekko za ręce.

- Muszę Ci coś powiedzieć- oznajmił przybliżając się lekko.

- Ja chyba też...

- Mówimy na trzy, dwa, jeden?

- Tak będzie najlepiej...

- Trzy...Dwa...Jeden
- Kocham cię

- Kocham cię

Obydwoje zarumieniliśmy się na swoje słowa. Blondyn przyblizył się jeszcze bardziej I mnie namiętnie pocałował.

To nie był pocałunek jak podczas naszego seksu. To było namiętne, delikatne i czułe.
Nie było szybkie, zachłanne, podniecające.

Było, jak sen...

Pocałunek był, jak sen...

Ta sytuacja była, jak sen...

Wszystko co się tam działo było, jak niewyobrażalny sen, którego nie potrafię ogarnąć, a jednak się dzieje.

Nie potrafię pojąć jakim cudem on się we mnie zakochał, jakim cudem zwrócił na mnie uwagę, jakim cudem ten oto chłopak pomógł mi w kiciu i jakkolwiek się mną przeją...

Jakim, cholernym, cudem...

/////////////////////

Kolejny rozdział!

Myślę, że jeszcze jakieś dwa rozdziały i będzie koniec, ale mogę zrobić jakiś rozdział specjalny, jeśli ktoś chce.

Miłego dnia/wieczoru/nocy<3

A Love Born In Prison - KiriBaku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz