Per. Kirishima
Nastał kolejny, jebany poniedziałek.
● Ile jeszcze mamy siedzieć w tej melinie? Kurwa! Czemu akurat my? Dlaczego ja? Dlaczego? Chce odpowiedzi...● mówiłem do siebie w myślach, wpatrując się w ścianę i czekając na śniadanie.
Po chwili przyszło jedzenie, a dokładniej Shin z trzema talerzami.
- Hitoshi!!!- krzyknął Denki, zrywając się z łóżka, tylko po to żeby uściskać fioletowłosego.
Gdy już się od siebie odkleili, my zaczęliśmy jeść, a Shin z nami rozmawiał, jak za każdym razem.
- Wiecie co?- zaczął- Tak sobie myślałem... I chyba wykupię za was kaucję
- C-CO?!- zdziwił się Denki, prawie dusząc się jedzeniem.
- To co usłyszałeś, chce wykupić na was kaucję
●Czemu akurat teraz muszą o tym rozmawiać? Kiedy ja myślę tylko o Katsukim I tamtym popołudniu, które miało być najlepsze, a było najgorsze? Kurwa, czemu?● kłóciłem się sam ze sobą.
- A ile to będzie pieniędzy?- spytał Sero, kończąc swoją porcję.
- Około półtora miliona--
- ILE?! Nie zgadzam się!- krzyknął Denki, znów prawie się dusząc.
- Nie masz nic do gadania, jak ktoś za ciebie wykupi kaucję, nie możesz się sprzeciwić wolności- oznajmił by po chwili wstać i wyjść z celi bez słowa.
Całą nasza trójka w oszołomieniu, zapewne zaczęła zadawać sobie pytania w głowie, w tym ja. Rozmyślałem, czy Katsuki w końcu wykupi za mnie kaucję, czy Shin nas wykupi, czy w ogóle ktoś z nich nas wykupi, czy będę jeszcze szczęśliwy... I wiele, wiele innych...
Per. Hitoshi
Wyszedłem, bo nie chciałem się znimi kłócić, a zapewne do tego by doszło. Chcę ich wykupić, bo bardzo ich lubię, ale oni chyba tego nie rozumieją. Szczególnie chce, żeby Denki był na wolności.
●Oni wszyscy są niewinni i siedzą tam bez powodu. Jak ja kurwa tego nienawidzę. Lubię są tacy głupi... Czy oni serio myślą, że ta trójka kogokolwiek by zabiła? ●
Wszedłem do swojego biura gdzie czekał na mnie Senkō. Kotek o białej puchatej sierści i dwóch różnych oczach. Jego imię oznacza "błysk", a wzięło się od Denkiego. Po prostu nazwałem go tak, bo Denki kojarzy mi sie z błyskiem, no i jakoś tak wyszło...
Pogłaskałem go i usiadłem za biurkiem. Zacząłem przeglądać social media, przy okazji like'ując słodkie kotki.
Nadeszła 13:15, czyli dokładnie godzina przed obiadem. Jako, że zawsze idę do kuchni godzinę wcześniej, i tym razem chciałem tak zrobić. Gdy wstawałem z krzesła do pomieszczenia wparował Bakugo.
- Siadaj- rozkazał, co zrobiłem, bo nie chciałem oberwać z wybuchu. I tak, wiem że mogę zawsze użyć mojego quirku, ale po co? W sumie to też chciałem pogadać. Znów usiadłem, a blondyn usiadł na krześle z drugiej strony biurka. Rozłożył się na nim i zaczął:
- Z tego co słyszałem, to chcesz wykupić kaucję za tamtych dzieciaków
- To nie są dzieci, mają po dwadzieścia lat
- A my ile niby? Dwadzieścia sześć, to duża różnica- parsknął, zaczynając wpatrywać się w ścianę.
- Mała
- Duża
- Nie chce się z tobą kłócić, czego chcesz?- spytałem, upijając łyk wcześniej zrobionej herbaty.
- Chcę wykupić kaucję za tego z czerwonymi włosami
- Nie pamiętasz, jak się nazywa?- parsknąłem lekko śmiechem. On ma z tym częsty problem, ale że aż taki?
- Oczywście, że pamiętam, pff- prychnął, a gdy zobaczył, że czekam na odpowiedź zaczął się jąkać- No...Ten...On...On się nazywa...
- Eijiro Kirishima, głupku...- westchnąłem, łapiąc się za głowę I opierając łokieć o biurko.
- JAK TY MNIE NAZWAŁEŚ?!- krzyknął, gwałtownie wstając I już robiąc wybuchy w ręku.
- Uspokój się I usiądź, chciałeś porozmawiać, a nie zabijać- powiedziałem, a ten usiadł, lecz dalej robił małe wybuchy w dłoni- Czyli chcesz go wykupić? Mi to nic nie robi, rób co chcesz
- Potrzebuje rady idioto!- zdziwiłem się na jego słowa.
● On? Prosi o pomoc? Chce dostać radę? Wow...●
- Po prostu tydzień temu, jak mieli robione zdjęcia- zaczął- Wziąłem go do mojego gabinetu i.... wiesz do czego doszło...- powiedział spuszczajac głowę I już całkowicie się uspokajać. Wiedziałem, że ma w swoim biurze pokój, w którym często sypia. Zapewne tam to robili.
Tak w ogóle to nigdy nie widziałem go smutnego. Nie wiem czy można to nazwać smutkiem, ale tak brzmiał. I jeszcze to spuszczenie głowy...
- Mogę wiedzieć czemu jesteś jakiś... inny? Nie denerwujesz się, tylko bardziej posmutniałeś- próbowałem dać mu jakiś wsparcie gdyby stało się coś, czego nawet ja nie chce usłyszeć. Mimo wszystko, wszyscy na komendzie w jakimś stopniu go lubią i próbują nawiązać lepsza relacje, ale nikomu nie wychodzi.
- Kiedy... skończyliśmy, powiedziałem, że chce wykupić za niego kaucję, a on zrozumiał to jako "chce cię wykupić żeby się z tobą codziennie ruchać"- zrobił cudzysłow palcami.
- O stary... Wiesz, że skoro on to tak zrozumiał i z nim tego nie wyjaśnisz, nigdy ci nie wybaczy?- spytałem, niepewnie łapiąc go za ramię.
- Właśnie wiem... Kurwa co ja mam zrobić?
- Porozmawiaj z nim, to najlepszy sposób
- Ale jak ja mu spojrzeć w oczy?- ewidentnie posmutniał. Nie mówił głośno tylko strasznie cicho, ale dało się go usłyszeć.
- Spróbuj, to nie trudne jeśli się odwarzysz
- Z bólem serca przyznam ci, że masz rację
- No widzisz? Jednak nie jestem taki zły, co?
- Th...
- Ja się już zbieram, przemyśl to jeszcze, a jak coś to zadzwoń albo przyjdź- powiedziałem wstając z krzesła żeby pójść do kuchni. Wyszedłem, a blondyn zapewne tam jeszcze został, bo nawet nie probował wstać z krzesła.
![](https://img.wattpad.com/cover/341922006-288-k866822.jpg)
CZYTASZ
A Love Born In Prison - KiriBaku
FanfictionDwudziestoletni Kirishima Eijiro wraz z swoimi dwoma przyjaciółmi, zostają wrzuceni za karty. Cały posterunek policji myśli, że to właśnie oni zabili dwóch mężczyzn w pobliskim klubie, gdyż tylko oni byli w miejscu zdarzenia. A co jeśli jeden z jego...