Dwudziestoletni Kirishima Eijiro wraz z swoimi dwoma przyjaciółmi, zostają wrzuceni za karty. Cały posterunek policji myśli, że to właśnie oni zabili dwóch mężczyzn w pobliskim klubie, gdyż tylko oni byli w miejscu zdarzenia.
A co jeśli jeden z jego...
Kiedy podałem już wszystkim jedzenie, a tych osób było mało, bo dużo przesiedziała już tyle ile miała, poszedłem dać posiłek mojej ukochanej trójce. Zawsze idę do nich na sam koniec z powodu długich rozmów.
Wszedłem do celi z posiłkami i im podałem. Zaczęli jeść, a ja układałem zdanie w głowie.
- Eijiro- zacząłem, a ten tylko kiwnął głową na znak, że mogę mówić dalej- Katsuki chce wykupić za ciebie kaucję- czuję, że nie powinienem tego mówić, ale to było silniejsze ode mnie, plus, czasu nie cofnę.
- Ta, wiem- westchnął, przestając jeść i odkładając talerz na podłogę.
- Skąd?- spytał zdziwiony Sero.
- Pamiętacie jak mieliśmy robione zdjęcia?- spytał przyjaciół, zaczynając bawić się palcami.
- Tak
- No tak
- No to wtedy poszedłem od was z Katsukim i...- przerwał, ewidentnie nie chcąc tego mówić- Byłem z nim w jego gabinecie i tam jest inne pomieszczenie z łóżkiem...
- Okej, nie musisz mówić dalej- przerwał Denki rozkoszując się posiłkiem, który faktycznie był jednym z lepszych.
- Tak się składa, że ja o tym wiem- powiedziałem, a chłopacy spojrzeli na mnie zdziwieni- Powiedział mi to zaledwie pół godziny temu, był u mnie w gabinecie i powiedział, że chce wykupić kaucję za Eijiro i o waszej małej kłótni- oznajmiłem wstając z łóżka Denkiego. Jakoś ostatnio nie mam siły drążyć tematów i już chciałem wyjść, lecz Eijiro mnie zatrzymał.
- Poczekaj, mam rozumieć, że on ci się... wyżalił?
- Tak na logikę, to tak
- On... On przecież chce mnie wykorzystać...
- Uwierz mi, nie chce, po prostu tak to zrozumiałeś, ale to nie prawda, on chce wykupić za ciebie kaucję żebyś mógł żyć na wolności, nawet jeśli jego charakter jest odwrotnością czynów- powiedziałem by po chwili wyjść bez słowa.
Per. Kirishima
●On naprawdę chce mnie wykupić żebym żył wolno? Może jednak źle go oceniłem...●
Per. Katsuki
Rozmyślałem nad powiedzeniem o tym Kirishimie, kiedy nagle Shinsou wszedł do swojego gabinetu.
- A ty dalej tutaj?- zapytał, siadając na czarnym fotelu w rogu pokoju.
- A nie widać?
- Widać, widać
- Jebać...- westchnąłem wstając z krzesła.
- Idziesz do niego?
- Chyba...
- Nie bądź na mnie zły, czy coś, ale powiedziałem mu wszystko
- Ugh...- wyszedłem.
Tak jak chciałem, tak zrobiłem. Skierowałem się do celi tej trójki. Otworzyłem ją i wszedłem do środka stając przy łóżku Kirishimy.
- Chodź ze mną na chwilę-powiedziałem, a chłopak wstał z łóżka bez słowa. Nawet nie zapiąłem mu kajdanek, ale to dlatego, że wiem, że by mi nie uciekł.
Weszliśmy do mojego gabinetu, a on usiadł na fotelu. Stanąłem przed nim by po chwili kucnąć i złapać go za dłonie, patrząc głęboko w jego połyskujące, czerwone oczka.
- Chociaż nie mam tego w zwyczaju...- zaczęłam- To...Przepraszam... Przepraszam z całego serca, że pomyślałeś, tak jak pomyślałeś. To nie miało tak brzmieć, ja po prostu chce żebyś był szczęśliwy, bo...bo...- nie potrafiłem wydusić słowa.
- Katsuki...Rozumiem, spokojnie- powiedział lekko się uśmiechając. Ulżyło mi widząc jego piękny uśmiech.
- Bo cię polubiłem- oznajmiłem I go przytuliłem. Może to dziwne, ale brakowało mi tego. Jego ciepłych rąk, jego świecących oczu, jego połyskujących czerwonych włosów.. Po prostu jego...
- Słuchaj, wiem że to może być dziwne pytanie i odbiega troche od tematu, ale...- spuścił głowę, ściskając bardziej moje ręce- Wykupisz za mnie kaucję?
- A chcesz tego?- spytałem również bardziej ściskając jego ręce.
- Chyba...tak...
Nic nie powiedziałem, tylko podniosłem się lekko by zbliżyć się do jego twarzy. Bez większego zastanowienia złączyłem nasze usta. Chłopak oddał pocałunek, ale dopiero, gdy się trochę otrząsnął i zdał sprawę z tego, co robię.
Wepchnąłem się językiem do jego ust, o dziwo zaproszony, bo sam otworzył usta. Nagle do pokoju ktoś wparował. Oderwałem się od chłopaka najszybciej jak mogłem, lecz osoba, która weszła do pomieszczenia zobaczyła co nie co.
- Siema bracie!- krzyknęła różowowłosa, a gdy zorientowała się, co nam przerwała, od razu ucichła- Oj...Sory, już sobie idę- powiedziała po czym wyszła. Kimura, bo tam ma na imię moją siostra, jest jedyną osobą, którą toleruję. Czasem jest wkurwiająca, ale da się jakoś wytrzymać, szczególnie, że mieszkaliśmy razem pod jednym dachem przez piętnaście lat.
- Ja..chce już iść...- powiedział czerwonowłosy I wstał z fotela, kiedy ja oparłem się pośladkami o krawędź biurka.
- No to idź- powiedziałem zakładając rękę na rękę.
- A nie boisz się, że ucieknę?- spytał zdziwiony.
- Nie odwarzysz się- parsknąłem, a ten tylko westchnął pod nosem, wyszedł i z tego, co zauważyłem przez uchylone drzwi, skierował się do celi. Jakoś sobie poradził z wejściem.
Usiadłem zmieszany na czerwonym fotelu.
●Czemu wogóle to zrobiłem? Czemu go pocałowałem? I czemu on to odwzajemnił? Czemu akurat wtedy musiała przyjść moją siostra? Skąd ona się tu wzięła?●
- Hej! Bracie!- krzyknął ktoś przed moją twarzą, jednocześnie budząc mnie z rozmyśleń.
- Ugh, czego chcesz?- parsknąłem do różowowłosej.
- Przyszłam pogadać- uśmiechnęła się.
- O czym?
- To nie jest coś, to jest ktoś
- No to gadaj, ale najpierw zamknij te cholerne drzwi
Dziewczyna wstała I zamknęła drzwi, aby po chwili usiąść na krześle przede mną.
- Chciałam pogadać o...
//////////////////
Polsat!!! Kocham denerwować ludzi bhshs
A tutaj macie wizualizacje Kimury, czyli siostry Bakusia:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ta postać jest wykreowana przez KimuraHimeko i będzie z nią bardzo fajna sytuacja, która będzie albo w następnym rozdziale, albo za kilka rozdziałów